Premier Tusk rozmawiał w piątek telefonicznie z przewodniczącym Komisji Europejskiej. Jose Barroso obiecał mu, że reforma emerytalna będzie brana pod uwagę w ocenie długu i deficytu. W liście, który ma wysłać w poniedziałek, Barroso wskaże przykładowe elementy, które mogłyby się kwalifikować do łagodniejszego traktowania, gdy KE decyduje, czy objąć kraj procedurą nadmiernego deficytu (ponad 3 proc. PKB) lub długu (ponad 60 proc. PKB).
Tyle nieoficjalne informacje „Rz” z Komisji Europejskiej, o których pisaliśmy w wydaniu sobotnio-niedzielnym. Od tego do rządowych zapewnień, że Bruksela zgodzi się stale odliczać koszty OFE od długu i deficytu, droga jest bardzo daleka. Wypowiedź wiceministra finansów Ludwika Koteckiego sugerowała, że Polska już zawsze będzie mogła mieć dług na poziomie ok. 75 proc. PKB, a deficyt na poziomie ok. 4,5 proc. PKB. I to nawet zanim opublikowane zostaną obietnice Barroso. Powiedzmy sobie wprost: to niemożliwe.
Już we wrześniu KE zaproponowała pewne ulgi z powodu OFE. Deficyt mógłby być na stałe wyższy o ok. 1 proc. PKB (czyli dochodzić do 4 proc. PKB), pod warunkiem, że dług nie będzie przekraczał traktatowego limitu 60 proc. PKB. Z kolei na potrzeby oceny długu KE będzie odliczać koszty OFE przez pięć lat metodą degresywną, czyli kolejno: 100, 80, 60, 40 i 20 proc.
Polska chce trwałego odliczenia ok. 60 proc. aktywów OFE, bo tyle ustawowo inwestują one w obligacje Skarbu Państwa. Dla deficytu już taką obietnicę mieliśmy. Jeśli się okaże, że KE się na to zgodzi również dla długu, będzie można mówić o sukcesie. Obietnice Barroso mają na razie charakter polityczny i nie towarzyszy im żadna analiza. Nawet jeśli za jakiś czas pojawią się konkrety, to wymagana jest jeszcze akceptacja ministrów finansów krajów UE. A tutaj Polska od miesięcy ma przeciwników. Dyskutowana teraz reforma paktu stabilności ma wzmocnić finanse publiczne, a nie zachęcać do luźniejszej polityki fiskalnej.
Polska już raz dostała czasowe ulgi z powodu OFE – było to w 2005 roku. Wtedy Niemcy dostali ulgi na zjednoczenie, Francuzi na badania i rozwój oraz pomoc rozwojową. W sumie lista postulatów liczyła 16 pozycji i wszystkie były równie uzasadnione jak polski. Choćby brytyjski – odliczania wydatków na inwestycje. Wszystkie one dotyczyły inwestycji w przyszłość. Dziś ulg domaga się już tylko Polska.