OFE: postulaty Polski w UE mogą być zrealizowane w części

Polskie postulaty w sprawie OFE mogą się doczekać najwyżej częściowej realizacji. Na razie są tylko ogólnikowe obietnice Komisji Europejskiej, która nie decyduje w tej sprawie

Aktualizacja: 13.12.2010 03:10 Publikacja: 13.12.2010 03:05

– Z pracy osób, które mają mieć prawo do emerytury pomostowej, korzysta całe społeczeństwo, nie tylk

– Z pracy osób, które mają mieć prawo do emerytury pomostowej, korzysta całe społeczeństwo, nie tylko pracodawca – przekonuje Bogumiła Nowak-Turowiecka z KPP.

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Premier Tusk rozmawiał w piątek telefonicznie z przewodniczącym Komisji Europejskiej. Jose Barroso obiecał mu, że reforma emerytalna będzie brana pod uwagę w ocenie długu i deficytu. W liście, który ma wysłać w poniedziałek, Barroso wskaże przykładowe elementy, które mogłyby się kwalifikować do łagodniejszego traktowania, gdy KE decyduje, czy objąć kraj procedurą nadmiernego deficytu (ponad 3 proc. PKB) lub długu (ponad 60 proc. PKB).

Tyle nieoficjalne informacje „Rz” z Komisji Europejskiej, o których pisaliśmy w wydaniu sobotnio-niedzielnym. Od tego do rządowych zapewnień, że Bruksela zgodzi się stale odliczać koszty OFE od długu i deficytu, droga jest bardzo daleka. Wypowiedź wiceministra finansów Ludwika Koteckiego sugerowała, że Polska już zawsze będzie mogła mieć dług na poziomie ok. 75 proc. PKB, a deficyt na poziomie ok. 4,5 proc. PKB. I to nawet zanim opublikowane zostaną obietnice Barroso. Powiedzmy sobie wprost: to niemożliwe.

Już we wrześniu KE zaproponowała pewne ulgi z powodu OFE. Deficyt mógłby być na stałe wyższy o ok. 1 proc. PKB (czyli dochodzić do 4 proc. PKB), pod warunkiem, że dług nie będzie przekraczał traktatowego limitu 60 proc. PKB. Z kolei na potrzeby oceny długu KE będzie odliczać koszty OFE przez pięć lat metodą degresywną, czyli kolejno: 100, 80, 60, 40 i 20 proc.

Polska chce trwałego odliczenia ok. 60 proc. aktywów OFE, bo tyle ustawowo inwestują one w obligacje Skarbu Państwa. Dla deficytu już taką obietnicę mieliśmy. Jeśli się okaże, że KE się na to zgodzi również dla długu, będzie można mówić o sukcesie. Obietnice Barroso mają na razie charakter polityczny i nie towarzyszy im żadna analiza. Nawet jeśli za jakiś czas pojawią się konkrety, to wymagana jest jeszcze akceptacja ministrów finansów krajów UE. A tutaj Polska od miesięcy ma przeciwników. Dyskutowana teraz reforma paktu stabilności ma wzmocnić finanse publiczne, a nie zachęcać do luźniejszej polityki fiskalnej.

Polska już raz dostała czasowe ulgi z powodu OFE – było to w 2005 roku. Wtedy Niemcy dostali ulgi na zjednoczenie, Francuzi na badania i rozwój oraz pomoc rozwojową. W sumie lista postulatów liczyła 16 pozycji i wszystkie były równie uzasadnione jak polski. Choćby brytyjski – odliczania wydatków na inwestycje. Wszystkie one dotyczyły inwestycji w przyszłość. Dziś ulg domaga się już tylko Polska.

Dlaczego więc Barroso decyduje się na wysłanie listu z ogólnikowymi obietnicami, a Polska to akceptuje i ogłasza sukces? Bo na stole jest sprawa dużo poważniejsza niż OFE: dyskusja o przyszłym wieloletnim budżecie UE, w tym o polityce spójności, z której dziesiątki miliardów euro mogą trafić do Polski. Dyskusja na ten temat już w najbliższy czwartek i piątek na szczycie UE. Jeśli premier Tusk po raz kolejny, jak zrobił to już na szczycie UE w październiku, zajmie się upartym powtarzaniem niezrozumiałego dla innych polityków postulatu OFE, to znów może przegapić ofensywę brytyjskiego premiera. David Cameron postuluje głębokie cięcia. A to nie jest ani w interesie Polski, ani Komisji Europejskiej. Lepiej dać więc ogólne obietnice w sprawie OFE i przełożyć dyskusję na kolejne miesiące.

Premier Tusk rozmawiał w piątek telefonicznie z przewodniczącym Komisji Europejskiej. Jose Barroso obiecał mu, że reforma emerytalna będzie brana pod uwagę w ocenie długu i deficytu. W liście, który ma wysłać w poniedziałek, Barroso wskaże przykładowe elementy, które mogłyby się kwalifikować do łagodniejszego traktowania, gdy KE decyduje, czy objąć kraj procedurą nadmiernego deficytu (ponad 3 proc. PKB) lub długu (ponad 60 proc. PKB).

Tyle nieoficjalne informacje „Rz” z Komisji Europejskiej, o których pisaliśmy w wydaniu sobotnio-niedzielnym. Od tego do rządowych zapewnień, że Bruksela zgodzi się stale odliczać koszty OFE od długu i deficytu, droga jest bardzo daleka. Wypowiedź wiceministra finansów Ludwika Koteckiego sugerowała, że Polska już zawsze będzie mogła mieć dług na poziomie ok. 75 proc. PKB, a deficyt na poziomie ok. 4,5 proc. PKB. I to nawet zanim opublikowane zostaną obietnice Barroso. Powiedzmy sobie wprost: to niemożliwe.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację