W świecie polityki dwa plus dwa to może być dowolna liczba.

Rozmowa "Rzeczpospolitej" ze Stanisławem Gomułką, głównym ekonomista BCC

Publikacja: 04.01.2011 18:11

Stanisław Gomułka

Stanisław Gomułka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

[b]Napisał pan bardzo wyrazisty list otwarty do członków Rady Gospodarczej, o tym, że argumentacja zapowiadanych zmian w systemie emerytalnym jest albo nieprawdziwa, albo specjalnie wprowadza społeczeństwa o w błąd. Dlaczego Pan to zrobił?[/b]

Zależy mi bardzo na prestiżu premiera i rządu. I ubolewam jeżeli w oświadczeniach szefa rządu pojawiają się wątki, które potencjalnie czy rzeczywiście mogą naruszać wiarygodność najwyższych urzędników w państwie. Ten list wyniknął z troski o prestiż rządu, o sposób komunikowania się między rządem a społeczeństwem. Nie można nieprawdziwie powiedzieć, że na nowych rozwiązaniach nikt nie straci, a wszyscy zyskają. Bo jeśli jest to takie proste, to dlaczego rząd nie zmienił systemu emerytalnego wcześniej i dlaczego zatrzymał się w połowie drogi?

[b]A jak Pan ocenia te propozycje rządu?[/b]

Największym problemem w naszej gospodarce i największym moim zmartwieniem jest wysokość deficytu sektora finansów publicznych. I dlatego uważam, iż żadne działanie na rzecz zmniejszenia tego deficytu z ok 8 proc PKB - na 2 proc PKB w ciągu 3 lat, nie jest automatycznie złe.

Bezpieczeństwo finansów publicznych jest w tej chwili najważniejsze, tak jak działania zmierzające do tego, by nie doszło do otwartego kryzysu w tych finansach. A prawdopodobieństwo takiego kryzysu mogą zwiększyć zawirowania w Europie na tle problemów z Hiszpanią czy Włochami. Wtedy rykoszetem możemy oberwać. Bo może silnie wzrosnąć oprocentowanie obligacji polskich, a tym samym koszt obsługi długu publicznego. Może też wówczas dojść do dużego osłabienia złotego. Są trzy sposoby radzenia sobie z nadmiernym deficytem : podwyższenie podatków, obniżenie wydatków bieżących lub obciążanie przyszłych podatników lub beneficjentów , czyli przesuwanie problemu na przyszłość. Jeśli nie liczyć stosunkowo małej podwyżki podatku VAT, to rząd na razie wybrał trzeci sposób. Ma do tego prawo, tylko dobrze byłoby, aby mówił językiem otwartym. Że po pierwsze mamy duży problem, większy niż dotąd przypuszczaliśmy. Po drugie, że skala problemu jest tak duża, iż musimy zadziałać nawet w taki sposób. Po trzecie, że inne metody postępowania byłyby gorsze, że to jest takie mniejsze zło. Właśnie trudny do zaakceptowania jest sposób przedstawianie propozycji zmian w systemie emerytalnym. Jeśli są tak dobre dla wszystkich to pytam, skąd ta połowiczność? Te sprzeczności między działaniami, a komentowaniem tego wynikają stąd, iż Premier i rząd nie chcą otwarcie rozmawiać o sytuacji w finansach publicznych. Nie mówią, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Potwierdzają moje powiedzenie, że w świecie polityki dwa plus dwa to może być dowolna liczba.

[b]Czyli rząd dobrze robi?[/b]

My nie jesteśmy w sytuacji tak dramatycznej jak Węgry, czy Estonia, które kilka lat przed kryzysem prowadziły politykę gospodarczą niebezpieczną dla finansów publicznych. Możemy działać inaczej, niekoniecznie musimy cofać dobrą reformę. Oczywiście mamy poważny problem związany z deficytem w filarze pierwszym, w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. On został powiększony o prawie 25 mld zł rocznie (w warunkach roku 2011) przez działania trzech ostatnich rządów, w tym obecnej koalicji, które dramatycznie zmniejszyły składkę rentową. Dodatkowo w ciągu 12 lat mieliśmy zaniechania: nie wydłużyliśmy efektywnego wieku emerytalnego, powiększyliśmy przywileje. I to wszystko spowodowało ogromną, ponad 70 miliardową dziurę w filarze pierwszym, a ratujemy się tym, że ograniczamy drastycznie filar drugi.

[b]Rząd obiecuje nam, że będziemy mogli nadal dziedziczyć inwestycje z 7,3 proc składki emerytalnej, bez względu gdzie jest zapisana w ZUS czy w OFE Czy to jest możliwe?[/b]

Rząd może zaproponować dobrze brzmiące zobowiązania na temat zasad indeksowania, czy dziedziczenia. Zapewnić na przykład, że wirtualne pieniądze zapisywane na osobnym koncie w ZUS będą podnoszone o nominalny wzrost PKB, czyli o ok. 7- 8 proc. rocznie. Jeśli tak byłoby rzeczywiście, to oprocentowanie to byłoby wyższe niż oprocentowanie skarbowych papierów wartościowych. Więc już widać na tym przykładzie, że rządowi tak specjalnie nie zależy na wysokości kosztów w przyszłości...

[b]Zamienia dług otwarty na ukryty?[/b]

Tak. Dług otwarty jest ewidencjonowany, oprocentowany według rynkowych stóp procentowych, obsługa tego długu wchodzi do wydatków budżetu państwa. Tego wszystkiego nie ma w przypadku długu ukrytego w postaci zobowiązań państwa wobec przyszłych emerytów i rencistów. Więc rząd może dzisiaj przyjąć nierealistyczne założenia dotyczące przyszłości. Jeśli tak zrobi, to za 10 - 20 lat trzeba je będzie zmienić, rządzący wtedy zorientują się, że mają do czynienia z sytuacją typu bank Grobelnego 20 lat temu, który obiecywał bardzo wysokie oprocentowanie i szybko zbankrutował. Widzę w wypowiedziach premiera Donalda Tuska i jego ministrów pewną niedbałość o to, czy państwo sprosta tym zobowiązaniom w przyszłości.

[b]Napisał pan bardzo wyrazisty list otwarty do członków Rady Gospodarczej, o tym, że argumentacja zapowiadanych zmian w systemie emerytalnym jest albo nieprawdziwa, albo specjalnie wprowadza społeczeństwa o w błąd. Dlaczego Pan to zrobił?[/b]

Zależy mi bardzo na prestiżu premiera i rządu. I ubolewam jeżeli w oświadczeniach szefa rządu pojawiają się wątki, które potencjalnie czy rzeczywiście mogą naruszać wiarygodność najwyższych urzędników w państwie. Ten list wyniknął z troski o prestiż rządu, o sposób komunikowania się między rządem a społeczeństwem. Nie można nieprawdziwie powiedzieć, że na nowych rozwiązaniach nikt nie straci, a wszyscy zyskają. Bo jeśli jest to takie proste, to dlaczego rząd nie zmienił systemu emerytalnego wcześniej i dlaczego zatrzymał się w połowie drogi?

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację