PJN chce zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, opodatkowania bogatych rolników i włączenia ich do ZUS. Zamierza jednak też podwyższyć podatki, co nie wróży powodzenia w realizacji planu tuż przed wyborami.

[srodtytul][link=http://blog.rp.pl/blog/2011/02/04/elzbieta-glapiak-polska-jest-najwazniejsza-oglasza-program-dla-gospodarki/]Skomentuj na blogu[/link][/srodtytul]

Proponowana jednolita stawka VAT na poziomie 19 proc., likwidacja zwrotu VAT od zakupu materiałów budowlanych oraz becikowego z wyjątkiem świadczenia wypłacanego z opieki społecznej, a także wprowadzenie progresywnej ulgi na dzieci wraz z likwidacją innych ulg i przywilejów przyniosłyby dodatkowo – jak wynika z szacunków "Rz" – ok. 15 – 17 mld zł w pierwszym roku po wprowadzeniu. Nie ma w tej chwili partii, która zgłaszałaby takie postulaty, choć jeszcze kilka lat temu pod takim programem mogłaby się podpisać PO. Przypomnijmy, że dokładnie rok temu, na prezentacji tzw. planu Tuska, minister w Kancelarii Premiera Michał Boni przedstawił symulację, jak podnosić wiek emerytalny i ile da to oszczędności. Wszystko pozostało jednak na papierze. Teraz Joanna Kluzik-Rostkowska, szefowa PJN, apeluje, aby zabrać się do pracy, bo zostało pół roku do wyborów. Świetnie, tylko kto jej posłucha?

Politycy są przekonani, że ruszenie któregokolwiek z tych punktów oznacza stratę wyborców – bogatych rolników, którym każe się płacić podatek PIT i wyższe składki, przyszłych rodziców, których pozbawi się tysiąca złotych becikowego, i osób, którym nie spodoba się majstrowanie przy podatkach. To bardzo dobrze, że posłowie z PJN sądzą inaczej. – Jestem przekonana, że Polacy mają dość polityki na niby. Teraz jest czas gospodarki – stwierdziła przewodnicząca. Wśród polityków jednak trudno będzie znaleźć takich, którzy staną teraz z nią ramię w ramię i zaczną w pocie czoła przygotowywać ustawy. A na to właśnie liczy PJN. Zgłoszone postulaty nie zostały poparte żadnym dokumentem ani ustawą. Kluzik-Rostkowska oczekuje bowiem, że wzniecą one debatę, w wyniku której wspólnie zostaną wypracowane konkretne rozwiązania. Dlatego nie podano wieku, do jakiego należałoby podnieść granicę aktywności zawodowej, nie określono, jak wskazać najbogatszych rolników, którzy powinni zostać objęci podatkiem PIT i włączeni do ZUS. Nie podano też, jakie skutki przyniosłoby ujednolicenie stawki VAT. W tym ostatnim wypadku wiadomo, że gdyby nie zastosowano żadnych wyłączeń, do kasy państwa wpłynęłoby dodatkowo 14 mld zł – takie wyliczenia zaprezentowała wcześniej Rada Gospodarcza przy premierze. Znacznie łatwiej byłoby zrealizować PJN drugą grupę zaproponowanych zmian – ułatwienia dla przedsiębiorców. Przynajmniej teoretycznie koalicja, a także opozycja powinny ją w tych dążeniach wspierać. Głosów wyborczych z pewnością nie stracą, a jeśli uda się wszystkie postulaty wprowadzić w życie, mogą nawet zyskać. Ugrupowanie zaproponowało bowiem, aby zminimalizować ilość obowiązków i ograniczeń administracyjnych, ograniczyć koncesje i zezwolenia wymagane dla prowadzenia firmy. Chyba nie ma liberalnego Polaka, który by nie poparł planu PJN, pytanie, ilu jest takich, którzy chcą natychmiastowych reform?