Rz: Spółdzielczość staje się przeżytkiem?
Alfred Domagalski:
W Polsce niestety ma się nie najlepiej, chociaż w świecie nie. Szczególnie że kryzys 2008 roku umożliwił spółdzielczości pokazanie jej walorów. W czasach gdy zawodzi konkurencja jako motor napędowy rozwoju gospodarczego, idee spółdzielczości pozwalają ludziom rozwiązywać wiele problemów. Na świecie ponad miliard ludzi działa w takich podmiotach. I ta działalność przynosi im korzyści ekonomiczne. Amerykanka Elinor Ostrom dostała za 2009 rok Nagrodę Nobla z ekonomii za badania nad wspólnotami i spółdzielczością. Dowiodła, że w dłuższym czasie efektywność gospodarowania we wspólnotach jest równie dobra jak w instytucjach komercyjnych. ONZ proklamowała rok 2012 światowym rokiem spółdzielczości. Świat intelektualny zaczyna dostrzegać jej rolę ożywczą, pozwalającą pobudzić aktywność ekonomiczną większej liczby ludzi. Ogromną rolę odgrywa spółdzielcza struktura społeczna w rozwoju i umacnianiu społeczeństwa obywatelskiego.
Tego zainteresowania nie widać w Polsce?
W czasie transformacji potraktowano spółdzielnie jako część gospodarki planowej. Wepchnięto więc je w ramy prawne właściwe dla sektora komercyjnego i skutki tego są widoczne. Jeszcze w 1989 roku spółdzielczość tworzyła ponad 9 proc. PKB, teraz jest to mniej niż 1 proc. A przeciętnie w krajach UE jest to 6 proc.