Budzimy się rano i co robimy? Sprawdzamy kursy walutowe. Dziś euro znów za ponad 4,3 zł, frank za prawie 3,6 zł, a dolar był przez chwilę nawet po 3,19 zł - kosztował najwięcej od ponad roku. Poziom, jak poziom - najgorsze te wahania (inaczej pewnie sprawdzalibyśmy te kursy raz w miesiącu - przy spłacie kredytu).
Prawda jest jednak taka, że ostatnie lata mocno nas rozpuściły, jeśli chodzi o kwestie walutowe. Tendencje były w miarę stałe - słaby dolar, mocne euro, jeszcze mocniejszy złoty. Nasz pieniądz mógł umacniać się szybciej albo wolniej, ale jednak szedł w górę.
Aż do wybuchu kryzysu.
Wystarczy jednak sięgnąć tylko nieco głębiej do historii kursów walutowych, żeby się dowiedzieć, że były okresy stabilizacji, ale były też momenty, w których poszczególne waluty zachowywały się jak szalone.
Tylko wspomnę o okresie międzywojennym, gdy wprawdzie punktem odniesienia było złoto, ale wiele krajów (Polska należała do wyjątków) bardzo chętnie dewaluowało swoje waluty. W efekcie o stabilności trudno było mówić.