Skandal Olympusa wybuchł dziesięć lat po tym, gdy za sprawą amerykańskiego koncernu energetycznego Enronu pojęcie tzw. kreatywnej księgowości, czyli fałszowania sprawozdań finansowych, by poprawić wyniki firmy, zaczęło być odmieniane przez wszystkie przypadki.
Następstwem skandalu z amerykańskim koncernem energetycznym i ujawnionego podobnego skandalu w firmie WorldCom było uchwalenie w 2002 roku przez Kongres USA ustawy Sarbanes-Oxley (podnosiło wymogi co do jakości sprawozdań finansowych oraz dotyczące kontroli wewnętrznej).
A Enron stał się symbolem zamierzonego oszustwa.
O japońskim producencie kamer i aparatów fotograficznych i jego stratach sporo pisze się od miesiąca. Pierwszym powodem tego zainteresowania było odwołanie prezesa firmy, któremu zarzucono, że przepłacał w operacjach przejęć. Od tego czasu kurs akcji spółki spadł już o blisko 80 proc.
Teraz Olympus się przyznał, że przez zabiegi księgowe od lat ukrywał straty z inwestycji. Jest to o tyle ciekawe, że przed dekadą po pęknięciu bańki internetowej Olympus dokonał wielkich odpisów związanych z inwestycjami i wówczas się wydawało, że zaszłości zostały wyczyszczone.