Gospodarka musi słuchać ulicy

Manuela Ferro, dyrektor Banku Światowego na kraje Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej (MENA)

Publikacja: 31.12.2011 15:34

Manuela Ferro, dyrektor Banku Światowego

Manuela Ferro, dyrektor Banku Światowego

Foto: ROL

Kiedy patrzy pani na „krajobraz po rewolucji" w krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, jak widzi pani gospodarczą przyszłość tego regionu ?

Wszędzie gdzie dochodzi do politycznej transformacji konsekwencją jest spowolnienie gospodarcze.  Takie przemiany trzeba więc  postrzegać jako inwestycje w przyszłość i  dokładnie posłuchać czego domagali się ludzie na ulicach. W krajach MENA chodziło o większe możliwości dla młodych ludzi i sprawiedliwość społeczną. Z takimi wyzwaniami nie można się uporać z dnia na dzień, ale  w nowym ustroju są znaczne większe możliwości ich spełnienia.

To oczywiste, że  gospodarka w niektórych z tych krajów ucierpiała. Niektórzy z turystów nie wrócili, najprawdopodobniej utracona została część eksportu - podczas strajków i demonstracji wiele osób nie pracowało. Nie pomaga też obecna kryzysowa sytuacja w Europie. Naszym zdaniem jednak sytuacja będzie się stabilizować; w niektórych krajach, na przykład w Maroku czy Tunezji  już tak się dzieje.

Rozumiem,że nie ma pani szczególnych obaw o to jak sobie poradzi np. Libia ?

To prawda, ten kraj ma znaczące środki. Ale fakt, że jakiś kraj ma pieniądze wcale nie oznacza, że są one przeznaczane na rozwój gospodarki. Chodzi o to, by zarządzać nimi w sposób przejrzysty i by korzystało z nich całe społeczeństwo, a nie wąska grupa uprzywilejowanych.

Wyniki wyborów w Egipcie będą znane dopiero w marcu.Dochodzi tam do nowych zamieszek, turyści znów starają się omijać ten kraj.  Jak pani zdaniem rozwinie się sytuacja  w Egipcie?

W Tunezji, tak samo jak w Egipcie jest wielostopniowy system wyborów i turyści zaczynają bez obaw wracać do tego kraju. To zrozumiałe, że osoby, które wybierały się do Kairu mogą czuć się zaniepokojone tym, co dzieje się w mieście.

Czy Bank Światowy ma w tym regionie nowe, porewolucyjne programy ?

Naturalnie. W Tunezji dostarczyliśmy finansowanie dla reform, które umożliwiają publiczny dostęp do informacji, wolność prasy, możliwości przekwalifikowania i zmiany zawodu, oraz możliwość tworzenia organizacji pozarządowych. W tym kraju bardzo szybko dostosowaliśmy nasze programy do nowych w warunków i tak samo zmieniamy i dostosowujemy nasze programy w innych krajach regionu MENA.

Bank Światowy współpracował wcześniej z władzami w tych krajach. Jak była możliwa ta współpraca w sytuacji,kiedy dzisiaj wiemy jak skorumpowane były rządy,które odeszły?

Często mieliśmy różne punkty widzenia na wiele kwestii, i zdarzało się że praca w niektórych sektorach była bardzo trudna. Często pojawiły się też do kontrowersje i różnice zdań.  Ale Bank Światowy jest własnością rządów więc, tak samo jak inne organizacje miedzynarodowe, jesteśmy zmuszeni pracować w warunkach, jakie zostały nam stworzone. Zdarzyło się również, tak jak w przypadku Syrii, że stwierdziliśmy, że dalsza współpraca jest niemożliwa.

Są też sytuacje, w których istnieje konieczność zmiany dziedziny w jakiej realizujemy nasze programy, na taką w której efekty prowadzonych przez nas programów widoczne są szybko - na przykład budowa wodociągów, energia. W przypadkach skrajnych realizujemy nasze programy wyłącznie poprzez współpracę z organizacjami pozarządowymi.

Czy Bank Światowy ma nadal  jakieś programy w Syrii i Iranie?

W tej chwili żadnych. W Iranie mamy do zakończenia stare programy, ale żadnych nowych.

Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju rozszerzył swój mandat także na kraje  MENA.Czy już istnieje współpraca między BŚ i EBOR?

Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju właśnie rozpoczyna prace na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej; pomagamy kolegom z EBOR, którzy instalują się  w regionie i będziemy też pracować wspólnie z Unią Europejską i krajami  Zatoki, nad tym aby pomoc dla regionu była skoordynowana.

Jak pani zdaniem rozwinie się sytuacja w tym regionie ?

To bardzo trudno przewidzieć. Różne kraje bedą zmierzały w różnych kierunkach i w różnym tempie. Na razie mogę powiedzieć,że  w Tunezji wszystko idzie w dobrym kierunku.

Kiedy patrzy pani na „krajobraz po rewolucji" w krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, jak widzi pani gospodarczą przyszłość tego regionu ?

Wszędzie gdzie dochodzi do politycznej transformacji konsekwencją jest spowolnienie gospodarcze.  Takie przemiany trzeba więc  postrzegać jako inwestycje w przyszłość i  dokładnie posłuchać czego domagali się ludzie na ulicach. W krajach MENA chodziło o większe możliwości dla młodych ludzi i sprawiedliwość społeczną. Z takimi wyzwaniami nie można się uporać z dnia na dzień, ale  w nowym ustroju są znaczne większe możliwości ich spełnienia.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację