Odchodzi jeden z załozycieli Yahoo!

Jerry Yang w 1995 roku razem z Dawidem Filo założył serwis. Po konfliktach z udziałowcami ostatecznie odchodzi z firmy

Publikacja: 19.01.2012 00:49

Jerry Yang nie zdradza, czym się będzie teraz zajmował

Jerry Yang nie zdradza, czym się będzie teraz zajmował

Foto: Archiwum

Decyzja nie była może wielkim zaskoczeniem, ale inwestorzy przyjęli ją na pewno z ulgą. Akcje Yahoo! po ogłoszeniu komunikatu o rezygnacji Yanga zyskiwały nawet  niemal 4 proc.

„Nadszedł czas zająć się

innymi interesami poza Yahoo" – napisał Jerry Yang w oświadczeniu. Poza odejściem z zarządu zrezygnował też z członkostwa we władzach Yahoo Japan i Alibaba Group.

Jednak wciąż jest właścicielem 46,6 mln akcji Yahoo!, czyli 3,8 proc. kapitału zakładowego. Jego wartość to ponad 700 mln dol. Jeden z inwestorów, Third Point LLC, już pod koniec 2011 r. zapowiedział, że będzie dążyć do jego odwołania z zarządu firmy.

Yang odchodzi w dziwnej atmosferze, choć to właśnie on w 1995 r. razem z Davidem Filo założył Yahoo!. Swego czasu był to jeden z najpopularniejszych serwisów nie tylko w USA, ale i na całym świecie. Jednocześnie wyszukiwarka jak i agregat treści z innych źródeł, prowadził także bardzo popularny serwis poczty elektronicznej.

Jeszcze w 1999 r. majątek Yanga wyceniany był na 4 mld dol., a w 2006 r. na 2,4 mld dol. Później było jeszcze gorzej. Od czerwca 2007 do stycznia 2009 r. był bowiem dyrektorem zarządzającym i nie podejmował najlepszych decyzji.

Za największy błąd uważane jest odrzucenie umowy z Microsoftem, który za Yahoo! chciał zapłacić 47,5 mld dol. Teraz kapitalizacja Yahoo! to ok. 19 mld dol. i pewnie dalej będzie spadała.

Firma nie  bardzo wie co dalej robić. Akcjonariusze chyba myślą podobnie – pod koniec 2011 r. poprzednią prezes Carol Bartz o zwolnieniu poinformowano telefonicznie.

Nowym szefem dwa tygodnie temu został Scott Thomson, były prezes PayPal. Sam Yang ocenił decyzję jako dobrą, podobnie analitycy. – Jest szansa, że podejście do strategii spółki będzie mniej emocjonalne, a bardziej pragmatyczne – twierdzi Brett Harriss, analityk z Gabello & Co.

Co teraz robi Yang, jest tajemnicą. Ma dopiero 43 lata. Urodził się na Tajwanie, a wychował w San Jose, blisko obecnej siedziby spółki. Decyzję o założeniu Yahoo! podjął na studiach doktoranckich na Uniwersytecie Stanforda. Później firma trafiła na giełdę, a w szczytowym momencie na początku 2000 r. warta była 100 mld dol.

Gdy pękła z hukiem internetowa bańka, wycena stopniała o 97 proc. Potem wzrosła, ale spółka systematycznie traciła reklamy na rzecz błyskawicznie rosnącego Google'a.

Gdy Microsoft chciał kupić

Yahoo!, Yang starał się pozyskać innych inwestorów. Przekonał m.in. miliardera Carla Icahna, który wprowadził dwóch przedstawicieli do rady spółki. Kolejne decyzje Yanga także jego rozczarowały. Ostatecznie z dużą stratą sprzedał swoje akcje.

Decyzja nie była może wielkim zaskoczeniem, ale inwestorzy przyjęli ją na pewno z ulgą. Akcje Yahoo! po ogłoszeniu komunikatu o rezygnacji Yanga zyskiwały nawet  niemal 4 proc.

„Nadszedł czas zająć się

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku