Trwa budowa unii fiskalnej. Proces ten jest największą szansą i największym zagrożeniem dla strefy euro. Szansą, bo zwiększenie federalizmu fiskalnego jest kluczem do wzmocnienia wspólnej waluty. Zagrożeniem, ponieważ wybór złej ścieżki w budowie tego federalizmu może być katalizatorem rozpadu strefy euro. W obecnych działaniach UE są instrumenty dobre, ale też bardzo złe, wręcz niebezpieczne, oraz takie, które idą we właściwym kierunku, lecz są niewystarczające. Dlaczego?
Przed analizą kryteria oceny. Doświadczenia unii walutowych z przeszłości pokazują, że kluczem do ich sukcesu były dwa elementy. Pierwszy to skutecznie funkcjonująca unia fiskalna. Przy czym warunkiem tej skuteczności było oparcie unii na dwóch filarach: finansowym i dyscyplinującym. Drugi to siła tzw. ducha integracyjnego, czyli wola do bycia razem oparta na wspólnej historii, kulturze lub (często) wspólnym wrogu.
Słabe i mocne strony
Popatrzmy na obecne działania UE przez pryzmat tych dwóch elementów, a wtedy ukażą się nam ich słabe i mocne strony. Przy czym zauważmy, że generalny kierunek zmian jest w zasadzie określony, jego kontury widać przez porównanie UE z USA. Poniższa tabela zawiera podsumowanie najważniejszych obszarów zmian, przy czym ostatnia kolumna zawiera ocenę działań UE w każdym z tych obszarów.
Wyzwaniem jest tworzenie automatycznych mechanizmów transferu środków, które działać będą stabilizująco w różnych krajach
Po pierwsze, Unia boryka się z problemem tzw. odwróconej piramidy. W USA – podobnie jak w innych państwach federalnych – mamy do czynienia z sytuacją, w której centrum (rząd federalny) ma dużą zdolność finansowania i zadłużania, podczas gdy peryferia (stany) – zdecydowanie mniejszą. Natomiast w UE sytuacja jest odwrotna – centrum (KE) ma minimalną zdolność finansowania i zadłużania, natomiast peryferia (kraje członkowskie) – dużą.