Lapis philosophorum (kamień filozoficzny) to legendarna substancja, która miała zamieniać niewiele warte metale w złoto. Przez wieki starali się ją odkryć alchemicy, przyczyniając się do rozwoju chemii nieorganicznej. W naszych czasach kamień filozoficzny inspiruje twórców literatury popularnej o Harrym Potterze czy Indianie Jonesie. Ekonomiści i politycy starają się zaś znaleźć uniwersalną receptę na ratowanie społeczeństw i gospodarek zaatakowanych przez wirusa z Wuhanu.
Polskie władze od maja prezentują urzędowy optymizm, podkreślając, że najlepiej w Europie poradziliśmy sobie ze zwalczaniem pandemii i ekonomicznych skutków lockdownu. Wirus jednak wraca, a co z gospodarką? Dzisiaj Główny Urząd Statystyczny podaje historyczne już dane o zmianie PKB w drugim kwartale – w lwiej części obejmującym hibernację. Spadek był pewnie głęboki, ale bieżące dane pokazują, że kładka tarcz, przerzucona gigantycznym kosztem nad otchłanią kryzysu, pozwala gospodarce ruszyć do przodu. Tak jest zresztą nie tylko u nas. Gdy przyjrzeć się sytuacji w poszczególnych krajach Europy, widać jednak, że nie ma jednej uniwersalnej recepty na łagodzenie skutków Covidu. Wszystko zależy od struktury gospodarki – im bardziej zależna od usług (np. turystyki), tym głębszy dołek. Ale jego głębokość zależy też od tego, jak bardzo wystraszeni są konsumenci – liczbą ofiar koronawirusa, jak we Włoszech, albo obawami, że władze lekceważą problem, jak w Szwecji.