Spór zbiorowy między związkowcami a władzami PKP trwa już od kilku miesięcy i jest spowodowany zmianami w zakresie ulg na przejazdy kolejowe przyznawane kolejarzom, emerytom kolejarskim oraz rodzinom emerytów i pracowników kolei.
Zniżki dla rodzin kolejarzy to nic innego jak zakrojony na szeroką skalę program opieki socjalnej, a na taką stać tylko najbogatsze firmy.
Do końca stycznia obowiązują dotychczasowe ustalenia, zgodnie z którymi zarówno pracownicy, jak i emeryci kolejowi dysponują zniżką w wysokości 99 proc., a dzieci i współmałżonkowie pracowników i emerytów – 80 proc. Prawo do zniżki na przejazdy w I klasie przyznawano do 2003 roku tylko niektórym pracownikom kolei, tak więc ta kwestia nie wzbudza szczególnych niepokojów wśród kolejarzy. Znacznie więcej z nich ma współmałżonków i dzieci, a zgodnie z nowymi zasadami stracą oni 80-proc. zniżkę. – Ja mam dwójkę dzieci, codziennie dojeżdżają do szkoły pociągiem, to będą straszne pieniądze – mówił mi jeden z protestujących. Zapomniał, że codziennie do szkoły dojeżdżają też dzieci pracowników innych sektorów niż kolejowy, i że oni takie straszne pieniądze już muszą płacić.
Pracownicy z ulg (dla rodzin i emerytów) chętnie zrezygnują i zaprzestaną strajku, jeżeli dostaną 720 zł podwyżki miesięcznie. To kosztowałoby spółki kolejowe ok. 800 mln zł rocznie – a na to, biorąc po uwagę kondycję finansową – ich nie stać. Ograniczenie ulg jest też pomysłem na ograniczenie kosztów. Nic w przyrodzie nie ginie i koszt tego, że kolejarze i ich krewni jeżdżą praktycznie za darmo, pokrywają spółki kolejowe. Tak więc zniżki dla rodzin to nic innego jak zakrojony na szeroką skalę program opieki socjalnej, a na taką stać tylko najbogatsze firmy.
Kierując się logiką kolejarzy, „pracuję na kolei, więc mi się należy", należałoby pogodzić się z myślą, że pracownikom banków należą się darmowe kredyty, pracownikom fabryk samochodowych 99 proc. zniżki na zakup samochodów dla siebie i rodziny, itd. Ktoś za to jednak musi zapłacić.
Czasy się zmieniły, musi zmienić się polska kolej. I związkowcy, by zachować swoje miejsca pracy. Spółki kolejowe rywalizując między sobą o klientów, muszą walczyć też z przewoźnikami drogowymi, PKS i prywatnymi busami. Coraz bardziej popularnym środkiem transportu po kraju są samoloty.