Opcje: Jak zabezpieczać się przed ryzykiem kursowym

Opcje walutowe to skuteczne i elastyczne zabezpieczenie przed ryzykiem kursowym. Firmy wciąż się jednak ich boją.

Publikacja: 09.06.2013 23:43

Przedsiębiorcy, którzy w 2008 roku wierzyli w dalsze umacnianie się złotego, stracili na opcjach, kt

Przedsiębiorcy, którzy w 2008 roku wierzyli w dalsze umacnianie się złotego, stracili na opcjach, które miały przynosić im dodatkowe zyski, kiedy kurs euro do złotego byłby coraz niższy.

Foto: Rzeczpospolita

Polscy przedsiębiorcy jeszcze stosunkowo rzadko korzystają z  opcji walutowych, które z jednej strony ograniczają ryzyko walutowe, a z drugiej – pozwalają dokonać transakcji po cenach rynkowych, gdy te  będą lepsze niż ich poziom wynikający z zabezpieczenia.

– W naszym banku nie widać istotnego popytu na zakup opcji walutowych. Są to pojedyncze zapytania – mówi Marcin Serafin, kierujący Wydziałem Transakcji z Klientami w Departamencie Skarbu Banku Millennium.

– Po okresie tzw. kryzysu opcyjnego, którego szczyt przypadał na lata 2008–2009, większość firm przeniosła ciężar swoich transakcji zabezpieczających w kierunku najprostszych instrumentów, czyli transakcji forward – wyjaśnia Szymon Kościak, menedżer Zespołu Korporacyjnego Klienta Strategicznego w PKO Banku Polskim.

Inni eksperci mają podobne obserwacje. – Część firm nie korzysta z zabezpieczeń głównie z powodu złej reputacji, jaka ciągnie się za opcjami – mówi Adam Narczewski, dyrektor sprzedaży w X-Trade Brokers DM. I przypomina, że gdy w 2008 roku złoty silnie się umacniał w stosunku do euro polscy eksporterzy, zamiast konsekwentnie trzymać się swoich strategii zabezpieczających, zaczęli spekulować na instrumentach opcyjnych, zakładając dalsze umacnianie się złotego. Nastąpiła jednak eskalacja światowego kryzysu finansowego i złoty się osłabił. W ciągu 7 miesięcy kurs euro wzrósł z 3,2 do 4,9 zł. Spółki straciły ogromne kwoty, gdyż aby rozliczyć instrumenty opcyjne, musiały na rynku kupować coraz droższe euro.

Jednak zdaniem przedstawicieli banków wraz z upływem czasu coraz więcej firm na nowo dostrzega zalety opcji i uwzględnia je w swoich strategiach zabezpieczenia się przed ryzykiem kursowym.

– Firmy odbudowują swoje zaufanie do tego instrumentu, ale wymagało to od nich wcześniejszego wykonania wielu działań wewnętrznych, np. określenia i spisania polityki zabezpieczeń – mówi Szymon Kościak. Jego zdaniem część firm już się przekonała, że przy rozsądnym stosowaniu opcji walutowych dają one o wiele większą elastyczność w kształtowaniu pozycji zabezpieczającej w porównaniu do zabezpieczania ryzyka transakcjami forward, które „zamrażają" kurs na jednym poziomie na dany termin w przyszłości.

– Świadomość przedsiębiorców co do wachlarza dostępnych produktów rośnie, a wiele firm wdraża politykę zabezpieczeń, która reguluje zakres stosowanych instrumentów – podkreśla Krzysztof Szymczyk, dyrektor Biura Korporacyjnych Produktów Skarbowych w Banku BPH.

Tylko do zabezpieczeń

Eksperci podkreślają, że opcji walutowych nie należy się bać, ale ważne jest, żeby stosować je umiejętnie i wyłącznie do zabezpieczenia przepływów walutowych w firmie.

– Opcja, prosty forward czy też jakikolwiek inny instrument finansowy może być zarówno panaceum na ryzyko rynkowe w firmie, jak i mieć charakter „toksyczny". Dobór instrumentarium finansowego jest kwestią wtórną i zależy od przyjętego w firmie modelu zarządzania ryzykiem – mówi Maciej Czerwiński, kierownik z BRE Banku. – Niestety, duża część firm koncentruje się jedynie na kwestii transakcji, nie przeprowadzając dogłębnej analizy, co tak naprawdę jest firmie potrzebne – wyjaśnia Czerwiński.

Zdaniem Marcina Serafina jednym z najczęściej popełnianych przez firmy błędów jest zawarcie transakcji na instrumentach pochodnych na większe nominały, niż wynosi faktyczna ekspozycja walutowa.

– Najlepszą metodą wyeliminowania takich błędów jest posiadanie odpowiednich kadr znających temat zarządzania ryzykiem, a także wypracowanie odpowiednich procedur opisujących politykę zabezpieczeń i użycie prostych instrumentów finansowych. Istotny jest również odpowiedni nadzór nad realizacją polityki ochrony przed ryzykiem kursowym – mówi Marcin Serafin.

– Firmy powinny szkolić swoje działy zabezpieczania ryzyka kursowego bądź korzystać z oferty edukacyjnej biur maklerskich – dodaje Adam Narczewski.

Opcje waniliowe

Według specjalistów najpopularniejszym rodzajem opcji stosowanych przez polskie przedsiębiorstwa są najprostsze opcje waniliowe. Mniejszym zainteresowaniem cieszą się opcje barierowe. Natomiast rosną obroty i liczba zawieranych transakcji na opcjach azjatyckich, które można dobrze dopasować do specyfiki ryzyka walutowego powstającego na styku rynku walutowego i rynku towarowego.

Porównywanie kosztów opcji

1. Podaj kurs spot

Należy zapytać, ile kosztuje dana opcja, np. put przy kursie 4,21.

Kurs walut zmienia się z minuty na minutę. Dlatego, żeby mieć porównywalne wyniki, trzeba odnieść je do tego samego kursu spot.

2. Termin

Porównywane instrumenty muszą też mieć identyczny termin zapadalności, np. 17 września.

Najlepiej wybierać standardowe daty stosowane na giełdzie (trzecia środa marca, czerwca, września, grudnia), bo wtedy koszty transakcyjne są najniższe.

3. Efektywny kurs

Przy porównywaniu nominalnej ceny opcji warto sprawdzić, jaki jest efektywny kurs zabezpieczenia. Wyliczamy go, odejmując od ceny wykonania opcji put koszt jej zakupu. Na przykład put 4,40 kosztujący 25 groszy ma kurs efektywny 4,15, a kurs efektywny put 4,04 kosztującego 7 groszy wynosi 3,97. Im wyższy kurs efektywny, tym opcja put jest tańsza.

4. Rodzaj opcji

Lepiej wybrać opcję amerykańską niż europejską, bo pierwszą z nich można zrealizować w dowolnym momencie. Jest ona wygodniejsza, ale też droższa.

Polscy przedsiębiorcy jeszcze stosunkowo rzadko korzystają z  opcji walutowych, które z jednej strony ograniczają ryzyko walutowe, a z drugiej – pozwalają dokonać transakcji po cenach rynkowych, gdy te  będą lepsze niż ich poziom wynikający z zabezpieczenia.

– W naszym banku nie widać istotnego popytu na zakup opcji walutowych. Są to pojedyncze zapytania – mówi Marcin Serafin, kierujący Wydziałem Transakcji z Klientami w Departamencie Skarbu Banku Millennium.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację