W ostatnim dniach został Pan szefem rady nadzorczej Idea TFI. Jak zaczęła się pańska przygoda z tą firmą?
Od zawsze byłem zainteresowany tym jak działa rynek od strony największych inwestorów. Dlatego w momencie kiedy pojawiły się propozycje ze strony funduszy, przyjąłem jedną z nich. Znajdujemy się w momencie kiedy trzeba naprawdę poważnie zająć się tym segmentem rynku. Rola OFE będzie osłabiona. Udział inwestorów indywidualnych w obrotach maleje i jest to proces nieodwracalny. Tak się dzieje na wszystkich rynkach. Oni nadal będą, ale jako klienci instytucji zarządzania aktywami. Poza tym Idea TFI tak jak i cała grupa IDMSA jest firmą po przejściach. Dla mnie jest to duże wyzwanie.
Zaufanie do grupy IDMSA a tym samym do Idea TFI został jednak mocno nadszarpnięte...
Na pewno został pogorszony publiczny wizerunek całej grupy. Jeżeli jednak chodzi o zaufanie klientów to nie jest aż tak źle. W ostatnim czasie, kiedy de facto mamy do czynienia z „nowym otwarciem" widać, że zainteresowanie, i to rosnące, ze strony klientów jest. Oczywiście nad zaufaniem trzeba pracować, starać się je odbudować i wzmacniać. W funduszu pracują ludzie, którzy bardzo dobrze rozumieją, że Idea TFI musi mieć własną tożsamość i podzielają moje przekonanie co do tego, jak powinien funkcjonować biznes funduszy inwestycyjnych, aby odnosić sukcesy na rynku.
Jest pan szefem rady nadzorczej w Idea TFI, zasiada również w radzie ZE PAK? Dużo jest takich propozycji współpracy?