Wracanie do kontrowersyjnej podwyżki z maja 2012 r. jest już jednak nudne. Znacznie ciekawsze są wyzwania przed którymi Rada stoi obecnie. Prowadzenie krajowej polityki pieniężnej chyba nigdy nie było tak skomplikowane jak teraz.
Czynnikiem, który powoduje, że polityka RPP powinna być prowadzona w bardzo przemyślany sposób jest rekordowo duże zaangażowanie inwestorów zagranicznych na rynku polskich obligacji. Grozi ono nagłym odpływem zagranicznego kapitału i w efekcie gwałtowną przeceną zarówno obligacji skarbowych, jak i złotego. W takiej sytuacji Rada jest trochę jak słoń w składzie porcelany. RPP zwracała zresztą uwagę na ten element w ciągu ostatnich miesięcy, chociaż nie do końca potrafiła jasno zakomunikować, jak może to wpłynąć na jej działania. Nie było zrozumiałe, czy jest to czynnik, który skłoni ją do pogłębienia obniżek stóp procentowych, czy wręcz przeciwnie – do ich zatrzymania.
Czego należałoby oczekiwać po RPP teraz, gdy doszło już do gwałtownych zawirowań na rynku polskich papierów skarbowych pod wpływem globalnego wstrząsu na rynkach obligacji po zasygnalizowaniu przez Fed zbliżania się początku końca ultra-łagodnej polityki pieniężnej i wygaszania pras drukarskich w najważniejszym banku centralnym świata? Najważniejsze wydaje się to, aby Rada podjęła próbę zniwelowania chociaż w pewnym stopniu negatywnego wpływu wywieranego na polski rynek obligacji przez wycofywanie się z ultra-łagodnej polityki pieniężnej przez amerykański bank centralny.
Co można zrobić? Kolejna obniżka stóp procentowych nie pomoże. Nie wytworzy ona oczekiwań, że po niej mogą nastąpić kolejne, które sprzyjałyby wzrostowi cen obligacji i zachęcały do ich zakupu. Jest bowiem coraz bardziej oczywiste dla wszystkich, że przestrzeni na kolejne obniżki stóp procentowych w Polsce już praktycznie nie ma. Mówią o tym nawet członkowie RPP o skrajnie „gołębim" nastawieniu. Z tego punktu widzenia być może byłoby lepiej zwlekać z kolejną w cyklu obniżką stóp, stwarzając wrażenie, że łagodzenie polityki pieniężnej jeszcze trochę trwa. To czego polski rynek obligacji teraz najmniej potrzebuje to mocnego sygnału, że proces obniżek stóp procentowych definitywnie się zakończył. W tym kontekście kluczowe staje się obecnie zarządzanie oczekiwaniami uczestników rynku. Byłoby dobrze przekonać ich, że dalsze złagodzenie polityki pieniężnej wcale nie jest wykluczone. Jeszcze istotniejsze byłoby jednak zapewnienie, że w przewidywalnym okresie czasu nie nastąpi zaostrzenie polityki pieniężnej w Polsce, a nawet jeśli w którymś momencie dojdzie do podwyżek stóp procentowych, to skala tego wzrostu będzie niewielka.
RPP ma argumenty, którymi może przekonywać, że normalizacja polityki pieniężnej w Polsce będzie procesem znacznie bardziej łagodnym, niż na świecie. Po pierwsze, skala złagodzenia krajowej polityki pieniężnej była dużo mniejsza niż dokonanego przez główne banki centralne na świecie oraz władze monetarne dużej części rynków wschodzących. Droga odwrotu jest więc w naturalny sposób krótsza. Po drugie, stopy procentowe nie powinny wzrosnąć do tak wysokich poziomów, jakie osiągnęły w poprzednich fazach zaostrzania polityki pieniężnej w Polsce ze względu na pewne czynniki strukturalne. Jednym z takich czynników jest drastyczne ograniczenie dostępności kredytów walutowych dla gospodarstw domowych, co powoduje, że efektywna stopa procentowa (rozumiana jako średnia stopa procentowa od wszelkiego rodzaju kredytów we wszystkich dostępnych walutach) może być wyższa niż w przeszłości przy niższym poziomie podstawowych stóp procentowych NBP.