Nadwyżki dolarów szerokim strumieniem płynęły do Chin, krajów BRIC czy też naszego regionu.
Obecnie jednak, pomimo że wyceny akcji w tych regionach pozostają atrakcyjne, a rentowności papierów skarbowych są wyższe niż w krajach rozwiniętych, globalny kapitał zaczął się od nich odwracać. To z jednej strony efekt obaw związanych z wolniejszym tempem rozwoju chińskiej gospodarki oraz sygnałami, że dodruk pieniędzy może się niedługo skończyć.
Nie można jednak zapominać o niezwykle ważnym czynniku, jakim jest wzrost ryzyka politycznego w wielu regionach. Wystarczy przypomnieć demonstracje w Turcji, Brazylii czy obecnie w Egipcie. To ryzyko było po prostu niedoszacowane, co w połączeniu z pozostałymi elementami spowodowało odpływ kapitału, który pociągnął za sobą spadek wartości aktywów.
Polityka odciska swoje piętno również na rynku kapitałowym w Polsce. Na razie nie jest to wiązane z demonstracjami (choć wykluczyć ich nie można), ale z polityką rządu wobec Otwartych Funduszy Emerytalnych. Próba demontażu systemu i likwidacja najbardziej stabilnego inwestora na polskim rynku nie pozostaje bez wpływu na poczynania zagranicznych graczy. Z ich perspektywy, gdyby planowane „reformy" weszły w życie, zwyczajnie nie mieliby w Polsce z kim handlować.
Brak OFE nie pozostanie bez wpływu na rozwój samej giełdy, której sensem jest nie prowadzenie obrotu, ale dostarczanie kapitału emitentom. Skąd firmy będą go czerpać, gdy zabraknie funduszy emerytalnych, a w oczach globalnych graczy staniemy się rynkiem schodzą- cym?