Po trzech kwartałach 2013 roku wartość eksportu rolno-spożywczego z Polski do Państwa Środka – głównie za sprawą wieprzowiny – wyniosła 112 mln euro. Była aż trzykrotnie wyższa niż przed rokiem.
Kwota ta jest jednak zaledwie ułamkiem całego eksportu żywności i towarów rolnych z naszego kraju. Ale dowodzi, że potrafimy zaistnieć na rynkach poza Unią Europejską. Ich zdobywanie jest nieuniknione, jeżeli chcemy bić kolejne rekordy w eksporcie rolno-spożywczym. UE, której udziały w sprzedaży zagranicznej naszej żywności sięgają 80 proc., takich możliwości będzie dawać bowiem z każdym rokiem coraz mniej.
O tym, że mamy szanse wyjść poza Europę, świadczy duże zainteresowanie RPA polskim drobiem. Kraj ten chce jak najszybciej otworzyć granice dla naszego mięsa, bo wie, że jesteśmy w stanie dostarczyć go dużo i tanio. Taki przyczółek w rozwijającej się Afryce jest tym cenniejszy, że nasze przewagi konkurencyjne będą się stopniowo kurczyć. Ponadto lista chętnych, którzy chcą tam zaistnieć, jest długa.
W to, aby z żywności uczynić naszą zagraniczną wizytówkę, powinien z pewnością bardziej zaangażować się rząd. Politycy nie zrobią jednak wszystkiego za branżę spożywczą. Aby zdobywanie światowego rynku przez nasze produkty nie przypominało polowania na nadarzające się okazje, musi ona stworzyć wreszcie strategię rozwoju. Niestety, mijają kolejne miesiące, a dokumentu nie ma. I z pewnością nie powstanie, dopóki liczne organizacje branżowe nie przestaną skupiać się tylko na własnych, często doraźnych, interesach.