Chcemy tu wydać pieniądze

Już czas, aby do naszej grupy przyłączyła się Polska – mówi Guillaume Faury, prezes Airbus Helicopters.

Publikacja: 17.02.2014 13:47

Chcemy tu wydać pieniądze

Foto: materiały prasowe

Rz: Czy zwykle jeździ pan z ministrami na międzynarodowe konferencje gospodarcze?

Guillaume Faury:

Zdecydowanie nie na wszystkie. Ale gospodarcze forum Trójkąta Weimarskiego to konferencja, na której Airbus Helicopters powinien być obecny, a ze strony Niemiec, Polski i Francji jest silna wola, żeby ze sobą współpracować. To szczególnie cenne, zwłaszcza w dzisiejszej trudnej sytuacji europejskiego przemysłu. I nie mam wątpliwości, że nasza trójka może sporo razem wywalczyć. Ze swojej strony widzę w takiej strategii dużą rolę dla przemysłu lotniczego. Bo przecież Airbus, a wcześniej EADS pokazały, że jest miejsce na świecie dla europejskiego przemysłu. Najwyższy więc czas, aby do naszej grupy przyłączyła się Polska. W Airbusie wierzymy, że zyskałyby na tym obie strony, bo Polska jest coraz silniejszym graczem w Europie, a dla waszego przemysłu zbrojeniowego widzę ogromne możliwości. My ze swojej strony mamy już niezbędny „ekosystem" ?i ogromne możliwości eksportowe. To dlatego właśnie Trójkąt Weimarski ?i możliwości współpracy przemysłu w jego ramach mogą dać potężne przyspieszenie dla naszych planów.

Czy byłby pan teraz w Polsce, gdyby nasz rząd nie ogłosił wielkiego przetargu na uzbrojenie polskiej armii, w tym na zakup śmigłowców?

Ten przetarg rzeczywiście może przyspieszyć integrację polskiego przemysłu z Grupą Airbusa. Tak samo było z Hiszpanią 15 lat temu, gdy doszło do szybkiej integracji przemysłowej, kiedy ten kraj ogłosił plany wielkich zakupów. Właśnie zaglądałem do danych dotyczących Hiszpanii. Ten kraj wszedł do ówczesnego EADS, dziś Grupy Airbusa, na początku 2000 r. Wtedy jego produkcja lotnicza miała wartość 300 mln euro. Dzisiaj jest to 2,4 mld euro, właśnie dzięki zamówieniom uzyskiwanym za pośrednictwem Grupy Airbusa. I będzie to 4 mld euro pod koniec tej dekady. Tak duże przyspieszenie było możliwe tylko dlatego, że Hiszpanie działali w dużej grupie, a nie byli sami. Tak samo i w Polsce odnowa wyposażenia wojska mogłaby odegrać rolę takiego „przyspieszacza". I oczywiście chcemy skorzystać z możliwości, jaką daje przetarg. Takiej okazji przepuścić nie można.

Widział pan już polskie fabryki, które ewentualnie mogłyby współpracować z Airbusem. Czy ich poziom zaawansowania technologicznego odpowiada waszym wymogom?

Nie odpowiem na to pytanie wprost. Przez całe lata byłem związany z motoryzacją i wiem, że to, jak efektywna jest fabryka, nie zależy od tego, w jakim jest kraju, ale do kogo należy. Dla mnie w motoryzacji punktem odniesienia jest Toyota. ?Nie Japonia, właśnie Toyota. W Polsce zaś widzę najwyższy poziom efektywności w przemyśle. Nie tylko w samej produkcji, również w dziale badań i rozwoju: doskonale wykształceni ludzie, wyższe uczelnie na wysokim poziomie. To właśnie tworzy bazę dla rozwoju produkcji. A dodatkowo liczy się jeszcze sieć małych i średnich firm, akurat w Polsce również na wysokim poziomie. Nie mówiąc o tym, że są one dobrze przygotowane do partnerskiej współpracy z wielkimi firmami. Jestem więc przekonany, że w Polsce powtórzyłaby się historia Hiszpanii, jeśli chodzi o przemysł lotniczy oczywiście.

Załóżmy, że to Airbus Helicopters wygrywa przetarg na maszyny dla wojska. Jak pana zdaniem dalej rozwinie się sytuacja? Kupicie fabrykę? Wybudujecie nową?

Gdyby chodziło nam jedynie o wygranie przetargu, zrobilibyśmy tak jak zawsze w takich przypadkach: sprzedajemy najlepszy śmigłowiec, jaki mamy, i słuchamy oczekiwań offsetowych. W Polsce nie chodzi tylko o przetarg. Tu chodzi o długoletnią współpracę i wejście polskiego przemysłu do Grupy Airbusa. Jesteśmy właśnie na etapie planowania naszej przyszłej działalności w waszym kraju i kiedy tylko otrzymamy sygnał, szybko ruszymy do przodu. „Ekosystem" to nie jest jeden przetarg, jakby nie był duży. Tworzą go również wola polityczna i szeroka współpraca gospodarcza. Gdybyśmy jednak ten przetarg wygrali, zaczniemy produkować w Polsce wirniki i przekładnie, tak jak to robimy dzisiaj we Francji. W tym przypadku wchodzi w grę budowa fabryki od zera. Wszystkie śmigłowce, jakie kupiłoby polskie wojsko od Airbus Helicopters, pochodziłyby zaś z tutejszych fabryk. Musielibyśmy przyjąć nowych pracowników, wyszkolić ich. Na początku będzie to przynajmniej 300 osób, na które z zasady przypada dwa razy tyle u kooperantów z małych i średnich firm. Byliśmy już w Polsce z francuskimi poddostawcami, by przygotować grunt do przyszłej współpracy.  Te 300 nowo zatrudnionych osób szybko zwiększyłoby się do 500. Kiedy zaś mówimy o całej aktywności Grupy Airbusa w Polsce, w grę wchodzi 2,6 tys. nowych miejsc pracy w krótkim czasie i dwa razy tyle w okresie średnim.

Czy może pan mówić o jakichś konkretnych kwotach inwestycji?

Nie jesteśmy gotowi do podawania wysokości inwestycji. Ale mówimy ?o dziesiątkach milionów euro. ?I to tylko na początku. Naprawdę chcemy w Polsce wydać pieniądze. Dlatego teraz czekamy na jakiś sygnał ze strony polskiej. Grupa Airbusa już zatrudnia 140 tys. pracowników w Europie. Sprzedaż, głównie poza Europą, sięga 60 mld euro. Nie ukrywam, że zintegrowanie Polski z Airbusem będzie wymagało wysiłku. Ale warto.

Nie obawia się pan reakcji waszych związków zawodowych? Przecież planujecie przeniesienie części produkcji z Francji do Polski.

Związkowcy wiedzą, co jest dobre, i rozumieją, że inwestycje za granicą są niezbędne.  Mamy 52 proc. rynku cywilnych helikopterów w USA i mamy tam linię montażową. Podobnie jest w Brazylii z  EC725 Caracal, jesteśmy bardzo aktywni w Hiszpanii. To wszystko pozwala nam rosnąć.

CV

Guillaume Faury jest z  wykształcenia inżynierem, absolwentem Ecole Nationale Superieure de l'Aeronautique et de l'Espace (SUPAERO) w Tuluzie. Był m.in. pilotem testowym. Od 1998 do 2009 r. pracował w Eurocopterze (dzisiaj Airbus Helicopters), potem na dwa lata przeszedł do PSA Citroën Peugeot, gdzie doszedł do stanowiska wiceprezesa. Od 2014 r. jest prezesem Airbus Helicopters.

Rz: Czy zwykle jeździ pan z ministrami na międzynarodowe konferencje gospodarcze?

Guillaume Faury:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację