W ostatnim czasie standardem stało się to, że po odebraniu telefonu nie słyszę żywej osoby tylko automat, który informuje mnie, że za chwilę będzie rozmowa. I najczęściej po kilku sekundach ktoś się odzywał. Tym razem było inaczej. Odebrałem telefon i w słuchawce usłyszałem znajomy głos automatu: „proszę czekać będzie rozmowa". Zazwyczaj rozłączam takie rozmowy, ale tym razem postanowiłem poczekać. I dostałem za swoje. Czekałem 30 sekund i nic. Po minucie zacząłem się denerwować. Minęło półtorej minuty i postanowiłem się rozłączyć. Nie zdążyłem. W słuchawce usłyszałem głos: „niestety wszyscy nasi konsultanci są teraz zajęci, proszę zadzwonić później". I bank się ze mną rozłączył. Zgłupiałem. Przez kolejne minuty nie mogłem dojść do siebie. W końcu zacząłem się zastanawiać czy to przypadkiem nie ja wybrałem numer do banku... Ale historia połączeń w telefonie jasno pokazywała. To bank zadzwonił do mnie. Matrix.
Opowiedziałem o tym w pracy. I zostałem zasypany mnóstwem podobnych opowieści. Skrajna mówiła o tym, że telefon stacjonarny w domu potrafi dzwonić nawet kilkanaście razy na dobę. Problem w tym, że zanim ktoś się odezwie po drugiej stronie, do domu dzwoni automat. Po podniesieniu słuchawki automat się rozłącza. Czyżby komputer sprawdzał czy ktoś jest w domu a jeśli tak to, o której godzinie? Dopiero po kilku takich sprawdzających telefonach dzwoni „ktoś żywy". Próbuje sprzedać oczywiście wszystko, od ubezpieczeń po karty kredytowe.
W czerwcu 2011 roku w naszym prawie pojawiło się nowe przestępstwo: tzw. stalking, czyli uporczywe nękanie. Jest ono zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech. Nie sądzę, aby było można pozwać takie call center a potem wygrać. Ale zastanawiam się gdzie są granice zdrowego rozsądku, bo te przyzwoitości i dobrego smaku już dawno zostały przekroczone. Czy ci, którzy decydują o liczbie telefonów wykonanych do klientów nie domyślają się, że im jest ich więcej tym efekt odwrotny od zamierzonego?
I jeszcze jeden przykład na koniec. Z litości nie wymienię nazwy banku. Ale jest to duża międzynarodowa korporacja, która jako jedna z pierwszych zaczęła wprowadzać w Polsce karty kredytowe wiele lat temu. Zadzwonił do mnie jej pracownik proponując pożyczkę gotówkową w ramach limitu karty kredytowej. Grzecznie podziękowałem i poprosiłem o zaznaczenie, że ofertą nie jestem zainteresowany. Trzy dni później dzwoni do mnie inny pracownik tegoż banku z tą samą ofertą. Wytłumaczyłem, bardzo grzecznie, że już raz odmówiłem i prosiłem o odnotowanie tego. Dostałem informację, że „w systemie" nikt tego nie zaznaczył. Specjalnie czy przez przypadek? A może „system" sam zaczął decydować czy zaznaczać czy nie i do kogo ile razy zdzwonić? Matrix. Nie mówiłem?