Czy Samsung jest w punkcie zwrotnym swojej historii

Ostatnie dwa kwartały nie były najlepsze dla koreańskiego koncernu, światowego lidera na rynku produkcji telefonów komórkowych i smartfonów.

Publikacja: 14.04.2014 08:59

Czy Samsung jest w punkcie zwrotnym swojej historii

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Ci, którzy interesują się historią dostawców komórek, nie wykluczają, że Samsung znalazł się w punkcie zwrotnym swojej historii, tak jak Nokia w 2009 roku, kanadyjskie BlackBerry w 2010 roku i tajwańskie HTC w 2011 roku.

Przez ostatnie kilka lat liczba sprzedawanych przez południowokoreański koncern telefonów komórkowych i smartfonów systematycznie rosła. Dzięki smartfonom z Androidem Samsung w I kwartale 2012 roku wysforował się na lidera tego najbardziej lukratywnego segmentu komórkowego rynku. Także wtedy odebrał Nokii pozycję lidera na globalnym rynku komórek.

Kilka miesięcy temu z Seulu zaczęły płynąć sygnały, że coś w produkcyjno-sprzedażowej machinie koreańskiego koncernu zaczyna zgrzytać. Szef koncernu dwukrotnie – najpierw pod koniec ubiegłego roku, a potem w tym roku – mówił załodze, że firma musi być innowacyjna. Jak niedawno ujawniono, w ostatnich dniach 2013 roku szefowie firmy w Szanghaju dyskutowali o tym, jak koncern ma poradzić sobie z narastającą presją ze strony chińskich producentów oferujących tanie urządzenia.

Zgrzytanie dostrzegali także analitycy. Zwracali uwagę, że Samsung ociąga się z podawaniem informacji o sprzedaży czołowych modeli smartfonów, co odebrano jako wiadomość, że popyt jest słabszy od rynkowych prognoz.

Analitycy dostrzegli też, że koreański producent przyspieszył cykl wprowadzania na rynek flagowego smartfona, czyli Galaxy S. To był dodatkowy sygnał, że poprzedni model mimo silnej kampanii reklamowej nie jest aż tak wielkim sukcesem, jak spodziewał się rynek.

I od razu pojawiły się skojarzenia z innymi producentami smartfonów – HTC, BlackBerry czy Nokia – którzy wędrując w górę ze sprzedażą, pogubili się w biznesie i najpierw przestali rosnąć tak szybko jak rynek, a potem popadli w kłopoty i znikali z listy pięciu największych dostawców komórek. Żaden z nich – przynajmniej na razie – definitywnie nie rozwiązał problemów związanych ze spadkiem sprzedaży.

Falowanie kursu akcji Samsunga w ostatnich miesiącach z jednej strony odzwierciedla odbiór informacji i przecieków płynących z firmy, a z drugiej pokazuje rozterki inwestorów, którzy to tracą, to odzyskują nadzieję, że koncern, tak jak przez kilkanaście ostatnich lat, będzie parł do przodu.

I zarząd, i inwestorzy wiedzą, że bycie liderem w komórkowej branży to nie jest łatwy kawałek chleba. Wielu przekonało się, że na szczyt idzie się powoli, a spada się z niego bardzo szybko.

Autor jest publicystą ekonomicznym

Ci, którzy interesują się historią dostawców komórek, nie wykluczają, że Samsung znalazł się w punkcie zwrotnym swojej historii, tak jak Nokia w 2009 roku, kanadyjskie BlackBerry w 2010 roku i tajwańskie HTC w 2011 roku.

Przez ostatnie kilka lat liczba sprzedawanych przez południowokoreański koncern telefonów komórkowych i smartfonów systematycznie rosła. Dzięki smartfonom z Androidem Samsung w I kwartale 2012 roku wysforował się na lidera tego najbardziej lukratywnego segmentu komórkowego rynku. Także wtedy odebrał Nokii pozycję lidera na globalnym rynku komórek.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację