Agrawal, który swoje stanowisko sprawował od marca upublicznił w ciągu weekendu kilka swoich wpisów, które okazały się nie do przyjęcia dla kierownictwa spółki. PayPal poinformował o tym – jakżeby inaczej – także za pośrednictwem Twittera. "Żadnych tłumaczeń. Spółka stosuje zasadę zera tolerancji [w tej sprawie]" – można przeczytać we wpisie, który informuje także o rozstaniu dyrektora z firmą. Nie wiadomo jednak, czy dyrektor został zwolniony dyscyplinarnie, czy też został zmuszony do rezygnacji. Sam Agrawal twierdzi, że już wcześniej złożył dwutygodniowe wymówienie i przeprosi za niestosowne wpisy.
Według Agrawala wpisy miały charakter prywatny i miały być wysłane tylko do jednej konkretnej osoby. "Lekcja dla samego siebie: nie testuj nowego telefonu, kiedy jesteś niewyspany po 20-godzinnej harówce podczas własnych wakacji" – tłumaczył się Agrawal.
Dyrektor nie pozostawił we wpisach suchej nitki na swoich współpracownikach. Między innymi określił wiceprezes PayPala ds. komunikacji globalnej Christinę Smedley mianem "bezużytecznego, przeciętnego menedżera", czemu towarzyszyły niecenzuralne inwektywy. Wszystkie wpisy zostały wymazane, ale zanim do tego doszło dziennikarze "Business Insider" zdążyli kilka z nich skopiować i opublikować.
Agrawal nie jest jedyną osobą, która żegna się ze stanowiskiem po niestosownych wpisach na portalach społecznościowych. W ostatnich miesiącach podobny los spotkał między innymi członków wyższego menedżmentu w firmach SendGrid oraz IAC.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku