Skala wyzwań na Ukrainie jest potężna. Pierwszym i najważniejszym zadaniem władz, które wyłonią się po majowych wyborach, będzie ustabilizowanie gospodarki po szoku, jakim jest znaczna dewaluacja hrywny (która osłabiła się prawie o połowę w ciągu kilku miesięcy), znaczny wzrost inflacji (ok. 14 proc. w tym roku) oraz spadek PKB o co najmniej 10 proc. Z samego tytułu utraty Krymu spadek PKB wyniesie 3,7 proc., gdyż taki był udział tego regionu w PKB całego kraju. Jeśli do tego dodać wyzwanie, jakim będzie dla społeczeństwa podniesienie cen gazu (wymuszone z jednej strony podniesieniem cen przez Rosję, a z drugiej wymogiem MFW, aby Ukraina zaprzestała subsydiowania), oraz konieczność reform ograniczających wydatki państwa (MFW oczekuje obniżki deficytu budżetowego z 8 proc. w 2013 do maksimum 2,5 proc. w 2016 r.), to widać, że skala wyzwań jest wielka.
Kolejny element to konieczność spłaty zapadających w najbliższych latach zobowiązań, szacowanych na blisko 40 mld dol. Program pomocowy MFW przyniesie (po spełnieniu odpowiednich warunków) 17 mld dol., kolejne 10 mld dol. ma pochodzić z UE oraz USA. Sytuację dodatkowo komplikują żądanie Rosji, aby Ukraina zapłaciła 11,4 mld dol. za gaz nieodebrany w roku 2013 (w umowie gazowej obowiązuje zapłata za zakontraktowany gaz, nawet jeśli nie zostanie odebrany), oraz dodatkowe koszty z tytułu podniesienia cen tego paliwa przez Rosję.
Pomoże osłabienie hrywny
Oprócz konieczności ograniczenia deficytu budżetowego władze Ukrainy będą musiały działać w kierunku ograniczenia deficytu w obrotach z zagranicą. Elementem sprzyjającym poprawie eksportu będzie znacznie słabsza własna waluta.
Równocześnie pojawia się jednak bardzo istotne niebezpieczeństwo zamknięcia – a przynajmniej silnego ograniczenia – eksportu na najważniejszy dla tego kraju rynek, jakim jest Rosja. 10 kwietnia prezydent Rosji oficjalnie nakazał przygotować „plany zastąpienia importu z Ukrainy". Jeśli wziąć pod uwagę, że Ukraina kieruje do Rosji prawie 30 proc. swojego eksportu, to zamknięcie tego rynku oznaczałoby kolejne, potężne uderzenie w gospodarkę tego kraju. Pewnym wsparciem będzie otwarcie rynków EU na eksport z Ukrainy (na razie do końca bieżącego roku), ale pod znakiem zapytania pozostaje konkurencyjność ukraińskich towarów przetworzonych na rynkach zachodnich.
Gdyby istotnie doszło do zamknięcia (bądź istotnego ograniczenia) ukraińskiego eksportu do Rosji, oznaczałoby to użycie drugiej potężnej „dźwigni" ekonomicznej przez Rosję przeciwko Ukrainie.