Wyzwania gospodarcze dla Ukrainy

Gdyby doszło do zamknięcia ukraińskiego eksportu do Rosji, oznaczałoby to użycie drugiej potężnej „dźwigni" ekonomicznej przez Moskwę przeciwko Ukrainie – pisze ekonomista.

Publikacja: 07.05.2014 13:30

Wyzwania gospodarcze dla Ukrainy

Foto: Fotorzepa, Robert Gardzin?ski Robert Gardzin?ski

Red

Skala wyzwań na Ukrainie jest potężna. Pierwszym i najważniejszym zadaniem władz, które wyłonią się po majowych wyborach, będzie ustabilizowanie gospodarki po szoku, jakim jest znaczna dewaluacja hrywny (która osłabiła się prawie o połowę w ciągu kilku miesięcy), znaczny wzrost inflacji (ok. 14 proc. w tym roku) oraz spadek PKB o co najmniej 10 proc. Z samego tytułu utraty Krymu spadek PKB wyniesie 3,7 proc., gdyż taki był udział tego regionu w PKB całego kraju. Jeśli do tego dodać wyzwanie, jakim będzie dla społeczeństwa podniesienie cen gazu (wymuszone z jednej strony podniesieniem cen przez Rosję, a z drugiej wymogiem MFW, aby Ukraina zaprzestała subsydiowania), oraz konieczność reform ograniczających wydatki państwa (MFW oczekuje obniżki deficytu budżetowego z 8 proc. w 2013 do maksimum 2,5 proc. w 2016 r.), to widać, że skala wyzwań jest wielka.

Kolejny element to konieczność spłaty zapadających w najbliższych latach zobowiązań, szacowanych na blisko 40 mld dol. Program pomocowy MFW przyniesie (po spełnieniu odpowiednich warunków) 17 mld dol., kolejne 10 mld dol. ma pochodzić z UE oraz USA. Sytuację dodatkowo komplikują żądanie Rosji, aby Ukraina zapłaciła 11,4 mld dol. za gaz nieodebrany w roku 2013 (w umowie gazowej obowiązuje zapłata za zakontraktowany gaz, nawet jeśli nie zostanie odebrany), oraz dodatkowe koszty z tytułu podniesienia cen tego paliwa przez Rosję.

Pomoże osłabienie hrywny

Oprócz konieczności ograniczenia deficytu budżetowego władze Ukrainy będą musiały działać w kierunku ograniczenia deficytu w obrotach z zagranicą. Elementem sprzyjającym poprawie eksportu będzie znacznie słabsza własna waluta.

Równocześnie pojawia się jednak bardzo istotne niebezpieczeństwo zamknięcia – a przynajmniej silnego ograniczenia – eksportu na najważniejszy dla tego kraju rynek, jakim jest Rosja. 10 kwietnia prezydent Rosji oficjalnie nakazał przygotować „plany zastąpienia importu z Ukrainy". Jeśli wziąć pod uwagę, że Ukraina kieruje do Rosji prawie 30 proc. swojego eksportu, to zamknięcie tego rynku oznaczałoby kolejne, potężne uderzenie w gospodarkę tego kraju. Pewnym wsparciem będzie otwarcie rynków EU na eksport z Ukrainy (na razie do końca bieżącego roku), ale pod znakiem zapytania pozostaje konkurencyjność ukraińskich towarów przetworzonych na rynkach zachodnich.

Gdyby istotnie doszło do zamknięcia (bądź istotnego ograniczenia) ukraińskiego eksportu do Rosji, oznaczałoby to użycie drugiej potężnej „dźwigni" ekonomicznej przez Rosję przeciwko Ukrainie.

Dźwignia pierwsza to już wprowadzona podwyżka cen gazu. Przez długie lata Rosja sprzedawała go na Ukrainę po cenach dużo niższych niż na Zachód, co z kolei utrwalało potężną nieefektywność energetyczną gospodarki tego kraju. Obecnie PKB Ukrainy w ujęciu nominalnym stanowi ok. 1/3 PKB Polski, liczba ludności jest nieco większa, natomiast nasz sąsiad zużywa rocznie cztery razy (!) więcej gazu niż my, z czego 2/3  to import z Rosji.

Gospodarka Ukrainy jest jedną z najbardziej energetycznie nieefektywnych na świecie

Gospodarka Ukrainy jest jedną z najbardziej energetycznie nieefektywnych na świecie. Zmiana tego stanu rzeczy to kolejne wyzwanie dla tego kraju. Władze podjęły już teraz kroki zmierzające do obniżenia zależności od gazu bezpośrednio importowanego z Rosji, po tym jak ta zażądała ceny 485 dol. za 1000 m sześc., podczas gdy Europa Zachodnia płaci poniżej 400 dol. Porozumienie ze Słowacją pozwoli na sprowadzenie rocznie ok. 10 mld m sześc. gazu, czyli jednej czwartej całego importu.

Dźwignia atomowa

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną „dźwignię z opóźnionym działaniem", którą może się posłużyć Rosja. Cytowany przez Agencję Reutera były ukraiński przedstawiciel prezydenta Ukrainy ds. międzynarodowego bezpieczeństwa energetycznego wskazuje, iż kraj generuje ok. połowy energii elektrycznej w 15 elektrowniach atomowych. Działają one na starej, jeszcze radzieckiej technologii i wymagają paliwa dostarczanego z Rosji.

Jedynie dwie spośród 15 elektrowni po części pracują na paliwie dostarczanym przez firmę ze Szwecji, natomiast pozostałe nie korzystały nigdy z paliwa innego niż rosyjskie. Przestawienie ich zajęłoby co najmniej kilka lat. Teoretyczną możliwość dostarczania paliwa w przyszłości mają tylko dwie firmy na Zachodzie. Gdyby Rosja zaprzestała dostaw do elektrowni atomowych, to najdalej w ciągu roku obecne paliwo zostałoby zużyte, zaś Ukraina stanęłaby w obliczu braku prawie połowy zużywanego prądu...

Przywołany powyżej obraz pokazuje skalę wyzwań gospodarczych stojących przed nowymi władzami naszego wschodniego sąsiada. Jest to jednak także wyzwanie dla Zachodu, czy i na ile będzie w stanie podać rękę Ukrainie. Biorąc pod uwagę skalę integracji gospodarki z Rosją (oraz krajami pozostającymi pod jej silnym wpływem), bez nowego „planu Marshalla" dla Ukrainy oraz bez zaoferowania jasnej perspektywy przeorientowania tego kraju na integrację z Zachodem gospodarka naszego sąsiada zostanie przygnieciona konsekwencjami sankcji rosyjskich.

Równocześnie trzeba pamiętać o znacznym potencjale gospodarczym Ukrainy. Kraj ten dysponuje rozwiniętym przemysłem, także lotniczym i kosmicznym. Na jego terenie znajduje się prawie jedna trzecia najżyźniejszych gleb świata. A pod ziemią znaleźć można ponad 90 rodzajów minerałów, z których 20 ma poważne znaczenie ekonomiczne.

Ukraina dysponuje dużymi zasobami gazu, łącznie z badanymi obecnie zasobami gazu łupkowego. Są więc przesłanki sądzić, że w dłuższej perspektywie kraj ten mógłby zacząć funkcjonować znacznie bardziej efektywnie i stać się ważną gospodarką Unii Europejskiej.

Autor jest głównym ekonomistą Banku Pekao SA. Opinie wyrażone w artykule ?są opiniami własnymi, nie zaś instytucji, ?w której jest zatrudniony

Skala wyzwań na Ukrainie jest potężna. Pierwszym i najważniejszym zadaniem władz, które wyłonią się po majowych wyborach, będzie ustabilizowanie gospodarki po szoku, jakim jest znaczna dewaluacja hrywny (która osłabiła się prawie o połowę w ciągu kilku miesięcy), znaczny wzrost inflacji (ok. 14 proc. w tym roku) oraz spadek PKB o co najmniej 10 proc. Z samego tytułu utraty Krymu spadek PKB wyniesie 3,7 proc., gdyż taki był udział tego regionu w PKB całego kraju. Jeśli do tego dodać wyzwanie, jakim będzie dla społeczeństwa podniesienie cen gazu (wymuszone z jednej strony podniesieniem cen przez Rosję, a z drugiej wymogiem MFW, aby Ukraina zaprzestała subsydiowania), oraz konieczność reform ograniczających wydatki państwa (MFW oczekuje obniżki deficytu budżetowego z 8 proc. w 2013 do maksimum 2,5 proc. w 2016 r.), to widać, że skala wyzwań jest wielka.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację