W Rosji niski wzrost gospodarczy, wysoka inflacja

Truizmem jest twierdzenie, że w dłuższej perspektywie o potędze kraju świadczy jego sytuacja gospodarcza.

Publikacja: 07.08.2014 04:03

Michał ?Zieliński

Michał ?Zieliński

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

Czasem jednak potrzeba sporo czasu, aby najbardziej oczywiste prawdy dotarły do wszystkich. Chiny potrzebowały na to 36 lat i dwóch wojen. Ale w końcu zmieniły pojmowanie mocarstwowości, wkraczając na drogę najszybszego wzrostu gospodarczego w historii świata.

25 lat temu, po przegranej gorącej wojnie w Afganistanie i zimnej wojnie gwiezdnej, wydawało się, że podobnie postąpi Rosja. Tak się jednak nie stało. Skutki powrotu do polityki pobrzękiwania szabelką możemy właśnie oglądać. Także z perspektywy krótkookresowej, jaką jest bieżące tempo wzrostu gospodarczego.

Chiny w drugim kwartale odnotowały 7,5-proc dynamikę PKB. To cieszy. Przy obecnym udziale Chin w gospodarce światowej 1 pkt proc. wzrostu gospodarczego w tym kraju przekłada się na 0,15 pkt proc. wzrostu produktu na świecie, w podobnej proporcji, poprzez import, napędzając koniunkturę w innych krajach. Cieszy mnie także 4-proc. wzrost w Stanach Zjednoczonych. To sukces dwóch kontrowersyjnych instrumentów polityki ekonomicznej: pobudzania produkcji poprzez drukowanie pieniędzy oraz jej nieosłabiania przy rezygnacji z ilościowego dostosowania.

Martwi mnie natomiast tylko 1,2-proc. dynamika w Rosji, tym bardziej że, jak się wydaje, władze tego kraju w ogóle się tym nie przejmują. Według prognoz MFW tempo wzrostu Rosji w całym 2014 r. spadnie do 0,2 proc. Oznacza to, że w końcówce roku gospodarka kraju znajdzie się w stanie recesji. W mniejszym stopniu będzie to efektem nałożonych sankcji, bo ich konsekwencje są długookresowe. W większym stopniu będzie to wynik archaicznej struktury gospodarki i samobójczej polityki kontrsankcji.

Inflacja w Rosji galopuje. Od początku roku wzrosła o 1,7 pkt proc., w lipcu wyniosła już 7,8 proc. Niewykluczone, że jest to wartość zaniżona, skoro najbardziej strategiczny towar konsumpcyjny, czyli  wódka, podrożał do początku roku o 30 proc. W następstwie zakazu wwozu towarów żywnościowych podrożeją nie tylko jabłka, ale wszystkie owoce i warzywa, a w konsekwencji cała żywność. W zanadrzu Putin trzyma dalsze „ograniczenia sanitarne", z których najbardziej groteskowo brzmi zakaz importu kurczaków z USA. Niewątpliwie osłabi to nieco ekonomikę amerykańską. Natomiast w Rosji wzrośnie popyt na rodzimy smakołyk w postaci słoniny. Można się śmiać z takiej polityki, ale – po zastanowieniu – będzie to śmiech przez łzy. Jeżeli będziemy ekstrapolować jej skutki, okaże się, że konsekwencją może być trwała stagnacja, dalsza autarkizacja i postępujące odchodzenie od gospodarki rynkowej.

Suma tych wniosków prowadzi do konkluzji, że rozwój gospodarczy i standard życia obywateli przestają być celem władz Rosji. Z doświadczenia historycznego wynika, że takie wartości się nie liczą tylko w gospodarce militarnej. Potwierdza to jeden, ale bardzo ważny wskaźnik – udział wydatków zbrojeniowych w PKB; w Rosji przekroczył właśnie 5 proc. Wielkość ta ma znaczenie symboliczne. W typologii stosowanej w ekonomice wojennej kraj, który przekracza taką granicę wydatków, znajduje się w stanie mobilizacji.

I to martwi mnie najbardziej. Naprawdę wołałbym, aby gospodarka Rosji kwitła, a jej kontakty ze światem były jak najrozleglejsze. Już mniejsza o to, że Rosjanie nie chcą kupować naszych jabłek zarażonych owocówką wschodnią, paskudnym owadem, który w Polsce w ogóle nie występuje.

Czasem jednak potrzeba sporo czasu, aby najbardziej oczywiste prawdy dotarły do wszystkich. Chiny potrzebowały na to 36 lat i dwóch wojen. Ale w końcu zmieniły pojmowanie mocarstwowości, wkraczając na drogę najszybszego wzrostu gospodarczego w historii świata.

25 lat temu, po przegranej gorącej wojnie w Afganistanie i zimnej wojnie gwiezdnej, wydawało się, że podobnie postąpi Rosja. Tak się jednak nie stało. Skutki powrotu do polityki pobrzękiwania szabelką możemy właśnie oglądać. Także z perspektywy krótkookresowej, jaką jest bieżące tempo wzrostu gospodarczego.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację