Szybki internet dla każdego Polaka

Jedynym rozwiązaniem zapewniającym efektywny dostęp do sieci jest technologia mobilna – pisze członek rady nadzorczej Polkomtela.

Publikacja: 19.12.2014 07:21

Wojciech Pytel, członek rady nadzorczej Polkomtela

Wojciech Pytel, członek rady nadzorczej Polkomtela

Foto: Fotorzepa/Magda Starowieyska

Dyskusja o cyfryzacji Polski skupiła się w ostatnim czasie przede wszystkim na rozdysponowaniu częstotliwości 800 MHz. Wszyscy uczestnicy rynku – rząd, UKE i UOKiK oraz przedsiębiorstwa telekomunikacyjne – wydają się mieć podobny cel: zapewnić Polakom dostęp do szerokopasmowego internetu jak najszybciej i przede wszystkim skutecznie. Problem w tym, że jest istotna różnica zdań pomiędzy nimi co do sposobu osiągnięcia tego celu.

Cel jest znany: zgodnie z Europejską Agendą Cyfrową (EAC) przyjętą przez Komisję Europejską wszyscy Europejczycy powinni mieć do 2020 r. dostęp do szybkiego internetu o przepustowości przekraczającej 30 Mb/s, a połowa gospodarstw domowych – 100 Mb/s. Dostęp można mieć drogą stacjonarną lub bezprzewodową, w skrócie więc sprowadza się to do tego, czy strony w sieci możemy przeglądać dzięki internetowi kablowemu czy mobilnemu. I o ile mieszkańcy miast mają pełen wybór ofert i dostawców, o tyle ci z terenów mało zurbanizowanych już nie. I nie jest to tylko problem Polski, ale znacznej części UE.

Kabel czy LTE

Rozważając dylemat „internet kablowy czy mobilny", trzeba odpowiedzieć na podstawowe pytanie o realne możliwości objęcia zasięgiem maksymalnej liczby mieszkańców i gospodarstw domowych w Polsce. Wybór jest pomiędzy koncepcją pokrycia kraju siecią mobilną i stacjonarną bądź ich kombinacją. Należy przy tym wspomnieć o tym, że jeśli UE coś wymyśla i zgłasza nowe projekty, to ma też zwykle pomysł, skąd wziąć pieniądze na realizację. Przewidziała więc, że wspomoże finansowo kraje członkowskie w działaniach, które doprowadzą do sukcesu strategię EAC. I tak polski rząd planuje, że na rozwój szybkiego internetu przeznaczy nieco ponad 1 mld euro ze środków unijnych w ramach programu operacyjnego „Polska cyfrowa" (POPC).

Część graczy rynkowych, np. jeden z dużych operatorów telekomunikacyjnych, stara się dowodzić, że tylko internet kablowy jest w stanie zapewnić realizację EAC, a mobilny w technologii LTE wydaje się sprowadzać do roli dodatku do światłowodów. Stawia więc tezę, że łącza kablowe i światłowodowe dotrą do wszystkich mieszkańców i gospodarstw domowych w Polsce (dla ścisłości trzeba zauważyć, że ów operator nie mówi o wszystkich Polakach, ale o „większości"). W Polsce mieszka 38,5 mln ludzi, z tego 15,2 mln poza dużymi miastami. Warto więc odpowiedzieć sobie na pytanie, czy faktycznie w kraju o takim ukształtowaniu powierzchni i gęstości zaludnienia doprowadzenie światłowodu do każdego gospodarstwa domowego jest możliwe. Według mnie odpowiedź jest tylko jedna: nie.

Mamy w Polsce 13,6 mln gospodarstw domowych. Z tego prawie 8 mln leży o mniej niż 1 km od jakiegoś węzła transmisyjnego. Do tej pory zaledwie 0,5 mln gospodarstw ma doprowadzony światłowód do domu (FTTH), choć mniej niż 1/5 go wykorzystuje. Jest zatem w Polsce realna potrzeba budowy sieci światłowodowej. Ale opowiadanie o zapewnieniu światłowodowego dostępu do internetu wszystkim mieszkańcom Polski to mrzonka.

Prawie 3,8 mln gospodarstw domowych leży dalej niż 5 km od węzła transmisyjnego, a z tego ponad połowa (prawie 2 mln) ponad 10 km. Dla tych 2 mln gospodarstw średnia odległość od węzła to ok. 15,2 km. Pomysł, aby doprowadzić kabel lub światłowód do każdego domu, jest nierealny, a próba wdrażania go skończy się być może sukcesem w wydawaniu pieniędzy, ale porażką pod względem efektywności i faktycznej realizacji EAC.

Do podłączenia tylko tych oddalonych od aglomeracji 2 mln gospodarstw potrzeba szacunkowo ponad 5 mld euro i minimum ośmiu lat. A przecież będą one ostatnim priorytetem operatorów kablowych – najpierw zostanie wybudowana sieć dla pozostałych 11 mln gospodarstw, które mają też większą siłę nabywczą. Nie ma możliwości, aby każdy Polak miał w swoim domu łącze kablowe. Oczywiście, jeżeli jakiś operator chce wydać swoje własne pieniądze na tego typu inwestycję, to droga wolna. Nieco inaczej sytuacja wygląda, gdy zwolennicy teorii kablowej usiłują przekonać polskie państwo i UE, że w celu realizacji ich koncepcji należy wydać całość środków unijnych przewidzianych w POPC. Takim pomysłom należy powiedzieć stanowcze nie, gdyż pieniądze, jakie KE przeznaczyła na rozwój internetu w całej Polsce, zostaną zmarnowane.

Internet mobilny – skuteczny i tańszy

Polska jest krajem, w którym ze względu na gęstość zaludnienia i dużą liczbę zamieszkujących w małych miejscowościach jedynym rozwiązaniem zapewniającym efektywny dostęp do internetu jest technologia mobilna. Idealnym narzędziem do pokrycia całej Polski i zapewnienia wszystkim jej mieszkańcom dostępu do szerokopasmowego internetu są częstotliwości 800 MHz. Będą one niedługo rozdysponowane w rozpoczętym procesie aukcyjnym prowadzonym przez Urząd Komunikacji Elektronicznej.

Aukcja wzbudza wielkie emocje m.in. dlatego, że państwo polskie spodziewa się pozyskać dzięki niej kilka miliardów złotych. O częstotliwości te starać się będą operatorzy komórkowi już działający na rynku, gdyż tylko ich stać na tak gigantyczny wydatek. Sytuacja jest analogiczna do tej z początku lat 90. przy telefonizacji kraju. Wtedy okres oczekiwania na telefon stacjonarny wynosił ok. dziesięciu lat. Telefonia komórkowa zapewniła telefon każdemu Polakowi.

Jednym z zobowiązań nakładanych na przyszłych zwycięzców aukcji jest konieczność pokrycia zasięgiem obszarów o niskim lub bardzo niskim zaludnieniu, tzw. białych plam. Obszar białych plam zostanie dokładnie zdefiniowany przez prezesa UKE po zakończeniu aukcji, ale ich maksymalny rozmiar nie może przekroczyć zdefiniowanego w dokumentacji aukcyjnej. W dokumentacji zdefiniowano kryteria techniczne pokrycia białych plam. Zapewniają one pokrycie siecią radiową, ale na tyle rzadką, że nie zrealizuje to celów EAC.

Dochodzimy do sedna sprawy: jaką strategię budowy sieci mogą operatorzy realizować? Zakładam, że zgodnie z dokumentacją aukcyjną powstaną w Polsce dwie sieci mobilne na częstotliwości 800 MHz o szerokości pasma 15 MHz każda bądź jedna sieć współdzielona przez wszystkich operatorów, o szerokości 30 MHz (im szersze pasmo, tym większa prędkość transmisji). Analizuję tylko obszary wiejskie i podmiejskie, gdzie budowa światłowodu jest trudna bądź nierealna. Operatorzy sieci mobilnych będą tam budować swoją sieć na istniejących już dziś wieżach, ale będą musieli również dobudować nowe, aby zrealizować cele EAC, w tym zapewnić średnią przepustowość z sektora na poziomie 30 Mb/s.

I tak dla zapewnienia usługi dostępu do internetu dla wspomnianych 2 mln gospodarstw domowych operatorzy będą musieli wybudować po 2340 nowych stacji bazowych dla każdej z dwóch sieci o szerokości pasma 15 MHz bądź 3480 nowych stacji dla jednej, współdzielonej sieci pracującej na paśmie 30 MHz. To będzie kosztować każdego z dwóch operatorów ok. 220 mln euro dla dwóch sieci 15 MHz (łącznie 440 mln euro) i ok. 330 mln euro dla jednej sieci 30 MHz. To sumy, które POPC jest w stanie zapewnić, pozostawiając ponad połowę dostępnych środków na budowę dostępu światłowodowego.

Realizacja celów agendy

Można zrealizować cele EAC i zapewnić wszystkim Polakom dostęp do szerokopasmowego internetu również poprzez aukcję. Potrzebne jest jednak spełnienie trzech warunków.

Po pierwsze, patronat państwa nad tym, aby powstały maksymalnie dwie sieci mobilne na częstotliwości 800 MHz o szerokości 15 MHz, a najlepiej jedna sieć dla wszystkich operatorów o szerokości 30 MHz. Dystrybucja częstotliwości 800 MHz nie może też doprowadzić do ich marnowania. Przez zmarnowanie pasma rozumiem np. sytuację, gdy Orange i T-Mobile (które dziś budują wspólną sieć) nabędą pasma po 10 MHz (łącznie 20 MHz) i wybudują jedną sieć 15 MHz, a pozostały blok 5 MHz przeznaczą na inne cele (bez jej współdzielenia). Dzisiejsza dokumentacja aukcyjna oraz odpowiedzi regulatora nie wykluczają takiej sytuacji. Jej konsekwencją jest pozostawienie drugiej sieci z zasobami tylko 10 MHz i w konsekwencji monopol na realizację EAC w obszarach wiejskich dla T-Mobile i Orange. Regulator pod patronatem państwa powinien wykorzystać istniejące instrumenty prawne, aby nie dopuścić do nieefektywnego wykorzystywania takiego bloku 800 MHz, przy jednoczesnej niemożności dostarczenia porównywalnego serwisu przez drugą sieć.

Po drugie, obowiązek pokrycia tzw. białych plam należy zastąpić dobrowolną deklaracją wybudowania odpowiedniej sieci przez operatorów. Niemożliwe jest bowiem wykorzystanie środków UE do realizacji zobowiązań. Przypominam, że zobowiązanie budowy sieci w „białych plamach" i tak nie realizuje celów EAC, gdyż sieć będzie zbyt rzadka. Dobrowolnie podjęta inicjatywa budowy odpowiednio gęstej sieci jest jedyną szansą na zapewnienie szerokopasmowego dostępu do internetu w tych obszarach.

Po trzecie, racjonalizacja wydatków środków z POPC, które powinny być przeznaczone  na budowę sieci mobilnych LTE Advanced na terenach, gdzie trudno o inną alternatywę, jak i na budowę sieci światłowodowych głównie w obszarach daleko odległych od istniejących węzłów transmisyjnych, a niepokrytych dostatecznie dobrej jakości siecią LTE Advanced. Wymaga to zaakceptowania przez Polskę technologii LTE Advanced jako pełnoprawnej dla realizacji celów EAC (UE dopuszcza ją, ale Polska nie ujęła jej w swojej dokumentacji) oraz stworzenia warunków do realizacji projektów większych niż 70 mln zł (ograniczenia zawarte w dokumentacji dystrybucji tych środków). Ale przede wszystkim wymaga to profesjonalizmu państwa w rozdziale środków unijnych i zarządzaniu programem POPC, tak by z dużych i małych projektów powstała całość.

Musimy wydawać racjonalnie

Chcąc zrealizować EAC, Polska powinna mieć jedną strategię akceptowaną i realizowaną przez wszystkie instytucje państwowe. Brak jest takiego dokumentu przyjętego przez rząd. Zamiast tego mamy niezrozumiałą grę między urzędami realizującymi bardziej doraźne cele polityczne niż państwowe. To, co opisałem powyżej, to przykład strategii budowania mieszanego rozwiązania sieci mobilnej i światłowodowej – jednej strategii obejmującej i aukcję, i dystrybucję środków z POPC i realizację celów EAC. Możemy dyskutować o każdej innej strategii i spierać się na argumenty techniczne i ekonomiczne. Tylko że tej dyskusji dzisiaj brakuje, a zastępuje ją niepoparta konkretnymi argumentami kłótnia.

Neelie Kroes, poprzednia komisarz ds. agendy cyfrowej, uznała, że pasmo 800 MHz ma zasadnicze znaczenie dla osiągnięcia celów EAC dotyczących internetu szerokopasmowego. Racjonalne zapewnienia wszystkim Polakom dostępu do szybkiego internetu do 2020 r. może dać tylko jedno rozwiązanie: budowę (najlepiej jednej) sieci LTE Advanced, na częstotliwości 800 MHz. Proponuję rozwiązanie mieszane dla obszarów wiejskich i podmiejskich. Światłowody oraz sieć LTE w aglomeracjach miejskich i tak powstaną ze środków własnych operatorów.

Dyskusja o cyfryzacji Polski skupiła się w ostatnim czasie przede wszystkim na rozdysponowaniu częstotliwości 800 MHz. Wszyscy uczestnicy rynku – rząd, UKE i UOKiK oraz przedsiębiorstwa telekomunikacyjne – wydają się mieć podobny cel: zapewnić Polakom dostęp do szerokopasmowego internetu jak najszybciej i przede wszystkim skutecznie. Problem w tym, że jest istotna różnica zdań pomiędzy nimi co do sposobu osiągnięcia tego celu.

Cel jest znany: zgodnie z Europejską Agendą Cyfrową (EAC) przyjętą przez Komisję Europejską wszyscy Europejczycy powinni mieć do 2020 r. dostęp do szybkiego internetu o przepustowości przekraczającej 30 Mb/s, a połowa gospodarstw domowych – 100 Mb/s. Dostęp można mieć drogą stacjonarną lub bezprzewodową, w skrócie więc sprowadza się to do tego, czy strony w sieci możemy przeglądać dzięki internetowi kablowemu czy mobilnemu. I o ile mieszkańcy miast mają pełen wybór ofert i dostawców, o tyle ci z terenów mało zurbanizowanych już nie. I nie jest to tylko problem Polski, ale znacznej części UE.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację