Widzę jedno, gdy patrzę na sytuację w polskim górnictwie, energetyce i systemie zdrowia. Całkowity brak zdolności do przewidywania i programowania ewentualnych reakcji po stronie urzędników i polityków. Brak gotowości do współpracy i współdziałania ze światem biznesu i nauki w celu wypracowywania elastycznych wariantów rozwiązań, uwzględniających różne scenariusze. Dokładnie tak, jak robi to biznes.
Polskie państwo poprzez swoją taniość i bylejakość coraz częściej nie jest w stanie sprostać podstawowym wyzwaniom, jakie stawia przed nim rzeczywistość. Arogancja w połączeniu z brakiem dostępu do rzeczywistych informacji, zamknięcie się na „tych, którzy mają interes", brak dialogu powoduje, że marnujemy czas, energię i coraz więcej pieniędzy.
Awantura z górnikami rozpoczęta, bo złamano obietnice konsultacji. Wcześniej przez lata płacono za ciszę wokół branży. Przyjęte na chybcika przepisy wprowadzające koncesje na obrót węglem nie powstrzymają importu rosyjskiego surowca, ale mogą spowodować upadek setek firm, które węglem handlowały. Przykłady nieudolności i braku spójności w działaniach rządzących można mnożyć bez końca, jak choćby cyfryzacja administracji czy kolejne próby wyeliminowania ceny jako głównego kryterium decydującego o wyborze wykonawcy.
A jak wytłumaczyć sytuację, w której nikt nie reaguje systemowo na ogromną skalę szarej strefy na rynku hazardu? Aż 90 proc. udziałów w internetowych zakładach bukmacherskich mają operatorzy niezarejestrowani w Polsce. Co to oznacza? Wielomilionowe straty dla budżetu państwa. Jest wreszcie sprawa odmowy refundacji leku na kwotę 10 milionów złotych, „bo nie ma pieniędzy", gdy w tym samym czasie wydaje się ponad 200 milionów złotych na zwolnienia lekarskie, których można by uniknąć dzięki temu lekowi.
Czas najwyższy na dokonanie prawdziwych zmian w organizacji naszego państwa. Czas na przebudowanie instytucji rządowych i stworzenie rządowego centrum, w którym decyzje będą widziane przez pryzmat całej gospodarki, a nie interesów poszczególnych ministerstw. Niezależnie od tego, kto wygra wybory, musi się zmierzyć z tym problemem. Bo dziewiętnastowieczny model rządzenia będzie coraz bardziej ciągnął Polskę w dół.