Aktualizacja: 29.05.2015 07:30 Publikacja: 29.05.2015 07:30
Michał Duszczyk
Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala
W dobie komputerów, smartfonów, tabletów oraz wszechobecnego internetu odbiorniki TV stają się zwyczajnie zbędne. Odczuli to już ich producenci. Według danych Deloitte, w 2011 r. globalna wartość sprzedaży telewizorów sięgała 115 mld dol. W 2014 r. było to już tylko 105 mld dol. Rozwój nieograniczonego dostępu do sieci doprowadził do zmiany wielu zwyczajów konsumenckich, które mocno odczuwają również tradycyjni nadawcy telewizyjni. Wyrasta im konkurencja w postaci takich e-serwisów streamingowych, jak Netflix czy Hulu. To dlatego starają się maksymalnie dostosować do oczekiwań swoich klientów. Stąd więc cieszący się zainteresowaniem pomysł, by widzowie płacili operatorom kablówek tylko za te programy, które chcą oglądać. Nadawcy właściwie wyjścia nie mają, bo rynek TV jest coraz bardziej konkurencyjny. Za sześć lat działać ma na nim aż 15 mld różnego rodzaju urządzeń zdolnych odtwarzać wideo, a liczba subskrybentów internetu mobilnego sięgnie 8 mld. I to właśnie z internetem muszą dziś operatorzy konkurować. Zadanie nie jest proste. Z badań wynika, że 61 proc. Polaków ogląda wideo online co najmniej raz w tygodniu. To nawet więcej niż u takich cyfrowych pionierów, jak Wielka Brytania czy Korea Płd. Coraz więcej czasu poświęcamy na oglądanie filmów, które sami sobie wybierzemy i wyświetlimy w dowolnej porze i miejscu. Zasiadanie na kanapie przed ekranem telewizora z programem w ręku, by sprawdzić godzinę, o której nadany zostanie nasz ulubiony serial, przechodzi do historii. Przyszłością jest VOD. Szacuje się, że w 2020 r. nawet połowa treści TV będzie oglądana przez widzów właśnie w postaci wideo na zamówienie. Wygoda wygodą, ale minus jest taki, że za transmisje tego typu trzeba płacić. Dla firm emitujących płatny kontent nadchodzą więc złote lata. Głównie dzięki emisji takich treści przychody branży TV w ciągu kilku lat mają skoczyć o 40 proc.
GUS opublikował właśnie dane na temat stanu polskiej gospodarki w II kwartale. I nie są to wcale dane bardzo optymistyczne, choć na pierwszy rzut oka mogą się takie wydawać.
Raty kredytów wyższe nawet o połowę? Choć prawdopodobieństwo takiego scenariusza nie jest dziś wysokie, nie jest on jednak niemożliwy.
Homo oeconomicus zaczął być prezentowany jako „bezduszna" i „agresywna" maszyna do kalkulowania kosztów i korzyści, działająca wedle zasady, że ekonomiczny cel, czyli maksymalizacja własnych korzyści, uświęca środki.
Nikt od 20 lat tak bardzo nie nakręcił wzrostu cen w Polsce, jak pandemia pod rękę z lekceważącą inflację Radą Polityki Pieniężnej.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Analiza skutków rządów 50 populistycznych liderów, w różnych okresach i krajach, wykazała, że ich ambitne plany kończą się nieodmiennie trwałym spowolnieniem wzrostu.
Złoty w czwartek notował nieznaczne zmiany wobec euro i dolara. Większy ruch było widać w przypadku franka szwajcarskiego.
Czwartek na rynku walutowym będzie upływał pod znakiem decyzji banków centralnych. Jak zareaguje na nie złoty?
Olefiny Daniela Obajtka, dwie wieże w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej, lotnisko w Radomiu. Wszyscy już wiedzą, że miliardy wydane na te inwestycje to pieniądze wyrzucone w błoto. A kiedy dowiemy się, kto poniesie za to odpowiedzialność?
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas