Wskaźnik ceny akcji do wartości księgowej przekracza w nim 2, czyli PZU zapłaciło dwa razy więcej niż bank jest wart księgowo. Minister Skarbu jest zachwycony. „Przyszedł czas na repolonizację sektora finansowego, czyli wykorzystanie polskiego kapitału w jego konsolidacji i budowaniu wartości. Obecnie w Polsce działa silna grupa kapitałowa skupiona wokół PKO BP - największego banku w Polsce. Jesienią planujemy debiut giełdowy Banku Pocztowego i wokół Poczty Polskiej budujemy silną grupę pocztowo-logistyczno-finansową. Trzecim centrum integrującym ten rynek staje się PZU. Mam nadzieję, że jest to dopiero początek do dalszej konsolidacji sektora wokół tego banku".
Mój pogląd jest ciut inny. Mamy do czynienia ze stopniową i powolną tylko z braku środków nacjonalizacją systemu bankowego w Polsce. PZU zapowiada jeszcze dwie transakcje w tym roku i chce, by jego bank był w pierwszej piątce w Polsce. Co oznacza, że musi przejąć co najmniej jeden bank wielkości Banku Millenium lub Raiffeisen Polbanku i spłukać się do czysta z posiadanych jeszcze ponad 4 mld złotych na inwestycje kapitałowe. Zapewne będzie się też musiał zadłużyć. Bank Millenium wyceniany jest na giełdzie na prawie 9 mld złotych.
Nacjonalizację wielkich firm, w tym banków, Francja ćwiczyła za rządów socjalisty Mitteranda w latach 80, ale już po kilku latach kolejne rządy - zarówno prawicowe jak i lewicowe - wycofywały się z niej rakiem. Polsce wycofanie się z nacjonalizacji nie grozi. I socjaliści demokratyczni z Platformy, i socjaliści narodowi z PiS uważają, że jak banki będą państwowe, to się nam dobrobyt poprawi. Wprawdzie Słowenia do dziś nie może się otrząsnąć z kryzysu państwowego systemu bankowego, ale co tam Słowenia. Wprawdzie rząd brytyjski, który zdecydował się znacjonalizować w czasie kryzysu kilka banków, teraz z nich wyskakuje, ale co tam, my wskakujemy.
W efekcie państwowy trzon banków w Polsce, z którego tak dumny jest minister Karpiński, będzie stanowiło słabo oceniane na giełdzie PKO BP (PKO BP jest wyceniany dziś niżej niż 5 temu i 2 lata temu, kiedy odtrąbiono jego sukces w postaci zakupu banku Nordea). Obok niego - wspierana przez państwo w tępieniu prywatnej konkurencji Poczta Polska z Bankiem Pocztowym (ciekawe, że poczta niemiecka zakończyła w 2012 roku kilkuletni proces sprzedaży Postbanku). No i teraz PZU, dotychczas jak się wydaje całkiem zdrowa firma.
Po ewentualnej zmianie rządu na jesieni nic się nie zmieni, bo poglądy na temat sektora państwowego i t.zw. polonizacji banków, główne partie mają podobne. Podobnie też opowiadają się za reindustrializacją Polski, co by to nie miało znaczyć. Na razie przejawy reindustrializacji polegają na forsowaniu z pieniędzy podatników inwestycji w państwowej energetyce, przemyśle chemicznym i zbrojeniowym. Kojarzy mi się to z powojennym komunistycznym planem sześcioletnim.