Reklama
Rozwiń
Reklama

Odłożone koszty wyłączania rynku

W polityce ekonomicznej nie ma niczego ważniejszego niż utrzymywanie gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu – pisze dyrektor Instytutu Ekonomicznego NBP, były członek RPP. I radzi, jak uniknąć błędów Brazylii.

Publikacja: 12.11.2015 20:00

Andrzej Sławiński

Andrzej Sławiński

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Inflacja to dzisiaj rzadkość. Niełatwo ją spotkać. Są jednak kraje, w których ma się jeszcze całkiem dobrze i to nawet w czasie recesji. Jednym z nich jest Brazylia. I jest to smutne, ponieważ rzecz dotyczy kraju, który zrobił w ciągu ostatnich kilkunastu lat wiele dobrego w polityce społecznej.

Po części recesja w Brazylii jest wynikiem spadku cen surowców, które stanowią połowę jej eksportu. W dużej jednak mierze jest odłożonym w czasie efektem dążenia władz Brazylii do przyspieszania wzrostu gospodarczego na drodze częściowego wyłączania mechanizmów rynkowych. Brazylijczycy wykorzystywali na zbyt dużą skalę instytucje i firmy państwowe do stymulowania gospodarki. Przesadzili. Nadmierna skala zastępowania mechanizmów rynkowych sprawiła, że gospodarka spowolniła i zeszła ze ścieżki zrównoważonego wzrostu.

Przyczyna pułapki średniego dochodu

Jaka była główna przyczyna tego, że w Brazylii zagościła stagflacja? By to wyjaśnić, posłużmy się tak modnym dzisiaj pojęciem pułapki średniego dochodu. Chodzi tu o sytuację, gdy kraj, który wcześniej osiągnął sukces w postaci względnie długiego okresu solidnego wzrostu, staje w obliczu jego trwałego spowolnienia, ponieważ wraz ze zwiększającym się poziomem zamożności rosną płace i pogarsza się ogólna konkurencyjność gospodarki. O pułapce średniego dochodu mówi się dlatego, że gdy władze takiego kraju starają się podtrzymać wzrost gospodarczy, to efekty ich działań okazują się często rozczarowujące.

Zasadniczy tego powód opisał kilka lat temu Michael Spence (laureat Nagrody Nobla w 2001 r.) w książce „Następna fala konwergencji". Jego zdaniem przyczyną pułapki średniego dochodu jest sytuacja, gdy władze starają się pomóc tym branżom, które wcześniej przyniosły sukces (np. sektorowi eksportowemu), ułatwiając im między innymi dostęp do obfitego i taniego finansowania.

I tu leży sedno sprawy. W długim bowiem okresie wzrost gospodarczy jest pochodną ciągłych zmian strukturalnych w gospodarce i ciągłego przemieszczania się zasobów do nowych branż, które dopiero powstają. Uprzywilejowywanie istniejących branż i firm petryfikuje istniejącą strukturę gospodarki, zmniejszając jej szanse na długofalowy rozwój. Brazylia – kraj o tak wspaniałym potencjale – jest, niestety, tego żywym przykładem.

Reklama
Reklama

Wyłączanie polityki pieniężnej

Nie można powiedzieć, że Brazylijczycy nie starali się robić rzeczy właściwych. Stworzyli instytucje wspomagające innowacje. Generalnie jednak starali się stymulować wzrost gospodarczy w sposób, przed którym przestrzega Michael Spence, a więc na drodze ułatwiania życia branżom i firmom już istniejącym.

Spektakularnym tego przykładem jest rola, jaką odgrywają w gospodarce Brazylii trzy duże państwowe banki, w tym największy z nich BNDES (odpowiednik naszego BGK), które udzielają tanich, a więc subsydiowanych kredytów. Skala ich udziału w finansowaniu gospodarki jest zaskakująco wręcz duża – to ponad połowa kredytów dla firm. I jest symptomatyczne, że większość subsydiowanych kredytów trafia do dużych podmiotów, często spółek giełdowych, które i tak nie mają problemów z dostępem do kapitału. Nie bez znaczenia jest to, że są to często firmy państwowe. Wprawdzie Brazylijczycy, na ile się dało, przekształcili firmy państwowe w spółki giełdowe, ale – jak widać – było to za mało, by nierynkowe kryteria udzielania kredytów przestały działać. Na szczęście Brazylijczycy mają zamiar wycofać się przynajmniej z praktykowania tego, że ich rząd zaciągał pożyczki na rynku i udostępniał te środki bankom państwowym, by mogły oferować tanie kredyty.

Konsekwencją dużego udziału subsydiowanych kredytów w finansowaniu brazylijskich firm jest to, że duża część akcji kredytowej jest wyłączona spod działania polityki pieniężnej. Stopy procentowe Banco de Brasil nie wpływają na oprocentowanie kredytów BNDES. Znaczna ich część trafia wskutek tego do miejsc, gdzie nie są dostatecznie efektywnie wykorzystywane. W dużej mierze właśnie to rodzi stagflację.

A jeśli bank centralny ma ograniczony wpływ na tempo wzrostu akcji kredytowej, to nie ma on innego wyjścia, jak utrzymywać swoje stopy procentowe (co robi Banco de Brazil) na relatywnie wysokim poziomie, by jakoś jednak hamować inflację. Ostatecznie zatem koszty subsydiowania pożyczek dla firm ponoszą gospodarstwa domowe, które płacą wysokie oprocentowanie od zaciąganych kredytów.

Najważniejsza jest równowaga

Władze Brazylii starały się przeciwdziałać recesji, podejmując także ekspansję fiskalną. Rzecz jednak w tym, że jest to racjonalne w krajach wysoko rozwiniętych, ponieważ w ich gospodarkach gromadzi się często nadmiar oszczędności. Ekspansja fiskalna nie rodzi dzięki temu inflacji i konieczności podnoszenia stóp procentowych.

Brazylia jednak jest krajem wciąż na dorobku. Nie dysponuje nadmiarem oszczędności. Dlatego ekspansja fiskalna i monetarna (ta druga w formie subsydiowania kredytów) przyczyniły się do znaczącego nasilenia się inflacji oraz narastania nierównowagi w finansach publicznych i bilansie płatniczym. Zwłaszcza w ostatnich latach szybko rósł dług publiczny i koszty jego obsługi. Wszystko to doprowadziło ostatecznie do znacznego obniżenia się ratingu Brazylii i wzrostu długoterminowych stóp procentowych do rzadko dziś spotykanego dwucyfrowego poziomu. Trudno jest dzisiaj podać przykład kraju, w którym realna wysokość stóp procentowych byłaby wyższa.

Reklama
Reklama

Koszty odzyskiwania równowagi budżetowej będą teraz stosunkowo długo ograniczać wzrost gospodarczy Brazylii, co opóźni jej wychodzenie z recesji. Sytuacja w gospodarce Brazylii jest kolejnym przykładem tego, że próby zwiększania tempa wzrostu za cenę kumulowania się nierównowagi w gospodarce są w długim okresie kosztowne. Dlatego w polityce ekonomicznej nie ma niczego ważniejszego niż utrzymywanie gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Postanowienia noworoczne. Ściąga dla premiera Tuska
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Wojtyna: Rada Fiskalna – trzeba nadrobić stracony czas
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: List do Św. Mikołaja, który wierzy w wolny rynek
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: Rolnicy zwalczają Mercosur i narażają europejskie bezpieczeństwo
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Pieniądze dla Ukrainy: zwyciężył strach i lobby rosyjskie
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama