Reklama

Robert Gwiazdowski: Dobrych kawalerzystów PiS już nie znajdzie

„Koniec żartów, panowie. Zaczynają się schody” – miał powiedzieć nasz słynny generał Wieniawa-Długoszowski.

Publikacja: 23.11.2022 21:00

Robert Gwiazdowski: Dobrych kawalerzystów PiS już nie znajdzie

Foto: Bloomberg

Mawiał też tak ponoć napoleoński generał Lasalle. Interpretacje są dwie. Jedna taka, że po schodach to już tylko najlepsi ułani na koniu wjadą. Druga taka, że w pewnym momencie nic już po kawalerzystach – potrzebna jest piechota.

W naszej gospodarce zaczęły się schody. A tu ani kawalerzystów z fantazją i umiejętnościami, ani porządnej piechoty. Tak to już jest, jak się przez lata dowódca otacza jedynie miernymi adiutantami. Co prawda Wieniawa też był adiutantem Piłsudskiego, ale mu przynajmniej mówił to, co myśli, a nie to, co myślał, że Piłsudski myśli. Kaczyńskiemu nikt niestety nie powiedział, co to są cykle koniunkturalne, że w latach tłustych trzeba oszczędzać na chude (choć o tym to sam w Biblii powinien przeczytać) i że bogactwo bierze się z pracy, a nie z rozdawnictwa.

Dobrych kawalerzystów na ochotnika to PiS już nie znajdzie. Najemnicy zaczynają dezerterować – jak samorządowi działacze na Śląsku. Na ochotnika mogą zgłosić się jeszcze piechurzy. Ale bierni i mierni (choć nie wiadomo, czy wierni). A polskich obligacji w złotych nikt nie chce kupować. Choć taki ponoć silny ten nasz złoty był. Ano był, ale NBP kilkakrotnie interweniował wówczas na rynku, żeby go osłabić. Żeby eksport był bardziej opłacalny! Ciekawe, którzy to adiutanci tak podpowiedzieli?

Trzeba więc było zorganizować konsorcjum zagranicznych banków, żeby nasze obligacje sprzedały na rynku amerykańskim. W dolarach oczywiście. Bo przecież nikt nie będzie sprzedawał dziś dolarów, żeby kupić złote i zapłacić nimi za obligacje, które polski rząd za dziesięć lat wykupi, drukując na ten cel te polskie złote. Będzie więc musiał zapłacić dolarami, których nie wydrukuje. Wyjdzie na tym jak frankowicze na kredytach hipotecznych. Tylko żaden sąd nie da się nabrać na jakieś abuzywne postanowienia umowne. No, ale to będzie za lat dziesięć, więc martwić się będziemy za dziesięć lat. Nie wiadomo zresztą, czy to my się będziemy musieli martwić, czy już „oni”. A teraz mamy wybory za rok i musimy mieć czym przekupić wyborców za rok.

Do tego stopnia potrzebujemy pieniędzy, których niedawno ponoć mieliśmy jak węgla – co niemiara – że nawet jesteśmy gotowi z zawłaszczania sądów na jakiś czas zrezygnować. Wrócimy do tematu, gdyby udało się teraz jeszcze raz wyborców przekupić – jak w 2019 r. przy pomocy 500+ na pierwsze dziecko i 13. emerytury. I wtedy to już tak porządnie te sądy zawłaszczymy.

Reklama
Reklama

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI

Mawiał też tak ponoć napoleoński generał Lasalle. Interpretacje są dwie. Jedna taka, że po schodach to już tylko najlepsi ułani na koniu wjadą. Druga taka, że w pewnym momencie nic już po kawalerzystach – potrzebna jest piechota.

W naszej gospodarce zaczęły się schody. A tu ani kawalerzystów z fantazją i umiejętnościami, ani porządnej piechoty. Tak to już jest, jak się przez lata dowódca otacza jedynie miernymi adiutantami. Co prawda Wieniawa też był adiutantem Piłsudskiego, ale mu przynajmniej mówił to, co myśli, a nie to, co myślał, że Piłsudski myśli. Kaczyńskiemu nikt niestety nie powiedział, co to są cykle koniunkturalne, że w latach tłustych trzeba oszczędzać na chude (choć o tym to sam w Biblii powinien przeczytać) i że bogactwo bierze się z pracy, a nie z rozdawnictwa.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Jak obejść podatkowe liberum veto Karola Nawrockiego?
Opinie Ekonomiczne
Dr Arak: Polityka monetarna staje się coraz bardziej polityczna
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Osładzanie życia bez opłat
Opinie Ekonomiczne
Cezary Kocik, mBank, o podwyżce CIT dla banków: Szkodliwa, dyskryminująca i krótkowzroczna
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Powrót do szkoły?
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama