Sierpniowe dane o bezrobociu, które okazało się nawet nieco niższe niż w lipcu, to dobra wiadomość dla pracowników i pozytywny sygnał dla polskiej gospodarki. Część ekspertów studzi jednak optymizm, zwracając uwagę na pogarszające się nastroje przedsiębiorców i konsumentów.
Ekonomiści przypominają, że rynek pracy reaguje z opóźnieniem na zmiany koniunktury. Właściciele firm nie spieszą się ze zwiększaniem zatrudnienia, gdy zamówień przybywa, ani nie zwalniają pracowników od razu, gdy sytuacja się pogarsza. Bo jedno i drugie oznacza dodatkowe koszty i kłopot. Przedsiębiorcy mogli się o tym przekonać w 2021 r., gdy po odwołaniu lockdownu w wielu branżach nastąpiło silne odbicie i gwałtowny wzrost zapotrzebowania na pracowników. Firmy, które wcześniej ograniczały zatrudnienie, płaciły potem słono za jego odbudowę. Tę lekcję z pandemii biznesmeni na pewno pamiętają.