W 11 lipca 2022 w „Rzeczpospolitej” ukazała się wypowiedź prezesa mBanku Cezarego Stypułkowskiego („Zrozumieć istotę tabeli kursowej”). Autor zarzuca w niej „prawnikom i sądom” brak zrozumienia mechanizmu ustalania kursów walut, co ma prowadzić – jego zdaniem – do niesłusznego unieważniania umów „kredytów w walucie” i zagraża innym transakcjom rozliczanym w oparciu o tabele kursowe banków. Wypowiedź zakwalifikowano jako „opinię ekonomiczną”. Większość podnoszonych w niej argumentów ma jednakże charakter prawny. Jednocześnie autor, zarzucając innym niezrozumienie materii, sam ewidentnie nie rozumie mechanizmów kontroli abuzywności, wprowadzonych dyrektywą 93/13, egzekwowanych wyrokami TSUE.

Wbrew przekonaniu p. Stypułkowskiego, tabele kursowe walut stanowią część klauzul przeliczeniowych („ryzyka wymiany”). Postanowienia te zostały przez TSUE uznane za podlegające wyłączeniu na tle art. 4(2) dyrektywy 93/13 (np. wyrok TSUE C-260/18 Dziubak, pkt 44). Zatem – na tle prawa polskiego – podlegają one kontroli jedynie wtedy, gdy przedsiębiorca nie spełnił obciążających go obowiązków informacyjnych.

Uznanie klauzuli za niedozwoloną i usunięcie jej z umowy w prawie polskim jest więc możliwe jedynie, jeżeli bank nie poinformuje konsumenta prawidłowo (m.in.) o ryzykach związanych z zawarciem umowy. Nie chodzi tu jednak o przyszłą wysokość kursu, lecz o wynikające z danych historycznych, jego potencjalne wahania. I to ma być podane tak, by przeciętny konsument był w stanie zrozumieć konsekwencje ekonomiczne zawieranej przez siebie umowy.

Argumentacja przedstawiona przez p. Stypułkowskiego jest więc nie tylko błędna, lecz również niekorzystna dla banków, które informując prawidłowo konsumenta, wyeliminowałyby ryzyko prawne kontroli tego typu klauzuli. Innymi słowy – na tle prawa polskiego nie zachodzi ryzyko wyeliminowania tabeli kursowych z praktyki banku w związku z ich abuzywnością. Banki muszą jedynie prawidłowo realizować obciążające je obowiązki informacyjne, czego – jak wynika z orzecznictwa sądowego – nie robiły.

Najbardziej zaskakujące w wypowiedzi p. Stypułkowskiego jest jednak to, że powołuje się na oceny prawne dotyczące abuzywności, dokonywane przez prezesa NBP oraz KNF, mimo że leży to poza zakresem kompetencji (ostatnio nie tylko instytucjonalnych) tych organów. Jednocześnie jednak zarzuca organom państwa, że prowadzona przez nie polityka monetarna i finansowa doprowadziły do głębokiej deprecjacji złotego. Wynikałoby z tego, że organy państwa, które nie są w stanie działać prawidłowo w zakresie swojej kompetencji, działają w sposób wzorcowy poza jej zakresem.