Wąż w mojej kieszeni głośno zasyczał – ba, nawet zawył – gdy przeczytałem w dokumentach dotyczących Krajowego Programu Odbudowy (KPO), że planowane jest wprowadzenie podatku od samochodów z silnikami spalinowymi, a także ma się pojawić opłata od zarejestrowania takich aut (domyślam się, że chodzi o pierwszą rejestrację w Polsce). Jeśli dodać do tego i tak już ostro rosnące z powodu braków komponentów i droższych surowców ceny samochodów – zarówno nowych, jak i używanych – nowe podatki oznaczają, że dla wielu Polaków perspektywa zakupu i posiadania auta odjedzie w siną dal.
Mój rodzinny focus dobiega właśnie dwudziestki i żrąca go rdza bezlitośnie przypomina, że najwyższy czas pomyśleć o zmianie. Chętnie przesiadłbym się na bardziej ekologicznego elektryka, ale to perspektywa cenowa wciąż daleko poza zasięgiem moim i przeważającej większości polskich rodzin. Nie mówiąc już o obawach przed podróżowaniem e-autem z powodu rachitycznej sieci stacji „tankowania”. Wpisanie do polskiego KPO dodatkowych obciążeń dla kierowców pojazdów spalinowych rozumiem jako domyślne zobowiązanie, że przynajmniej w tej ostatniej sprawie państwo polskie coś poprawi.
Czytaj więcej
Złe wieści dla posiadaczy samochodów spalinowych. W Krajowym Planie Odbudowy znalazły się zapowiedzi wprowadzania nowego podatku od posiadania takich aut i podwyższenia opłat za ich zarejestrowanie.
Na razie jednak członkowie rządzącego ugrupowania prowadzą blame game, zwalając całą winę za nowy podatek spalinowy na Brukselę. Dokładnie tak samo jak robili to ich poprzednicy przez minione dwie dekady. Ilekroć polski fiskus ochoczo podnosił akcyzę na paliwa, wódkę czy papierosy zasilając większymi dochodami polski budżet, wskazywali palcem na Unię jako winną drenowania kieszeni Polaków. Owszem, w Europie są ustalone minimalne poziomy opodatkowania tych towarów akcyzowych, by nie wędrowały one przez granice w celach spekulacyjnych, ale mówienie, że rząd zwiększa dochody własnego budżetu pod przymusem, to przecież czysta hipokryzja.
Tak samo jest w przypadku KPO. Nie wpisano tu niczego, czego nie zaproponowałby albo na co nie zgodziłby się polski rząd. Podatki – ich ustanawianie i zmiana – są przecież co do zasady prerogatywą władz krajowych. Na poziomie Unii można ustalać tu tylko to, na co zgodzą się państwa członkowskie. Nie inaczej jest z podatkiem i opłatą rejestracyjną od aut spalinowych.