Krzysztof Adam Kowalczyk: Polska fabryką Europy

Lansowana przez wielu polityków teza o deindustrializacji kraju w ostatnich 30 latach to bujda na resorach. Publikowane dzisiaj przez „Rzeczpospolitą” dane pokazują, że jest wręcz przeciwnie – staliśmy się przemysłowym centrum kontynentu.

Publikacja: 23.02.2022 22:23

Krzysztof Adam Kowalczyk: Polska fabryką Europy

Foto: Adobe Stock

W jednej z komedii Stanisława Barei „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” zagrała kolejka przed sklepem Emilia w Warszawie, czatująca przez wiele dni na dostawę meblościanek. Reżyser nie musiał sceny „podkręcać”, bo w drugiej połowie epoki Gierka, gdy powstał film, była to istotna część PRL-owskiej rzeczywistości. Dziesiąta potęga gospodarcza świata, jak propagandziści wówczas nazywali Polskę, nie była w stanie wyprodukować tyle mebli, by zaspokoić krajowy popyt.

Czytaj więcej

Polska pokonała Niemcy w produkcji sprzętu AGD. Jesteśmy numerem 1 w Europie

Dzisiaj jesteśmy trzecim ich producentem w Europie (pod względem wartości) i szóstym na świecie. A pod względem eksportu mebli w skali globalnej wyprzedzają nas tylko Chiny. Nie dość, że polskie fabryki bez problemu zaspokajają popyt krajowych konsumentów, to jeszcze meblują domy i mieszkania naszych sąsiadów jak Europa długa i szeroka. Mimo to od lat szerzy się u nas mit o upadku polskiego przemysłu po 1989 r., bezwzględnie eksploatowany przez część polityków, którzy co wybory wzywają do ponownej industrializacji kraju.

Tymczasem meble to tylko jedna z wielu branż przemysłowych, w których jesteśmy silni. Pamiętam, jak na przełomie lat 70. i 80. pralkę automatyczną kupowało się u nas na zapisy. Moja mama musiała za nią zapłacić z góry i odczekać kilka miesięcy na odbiór sprzętu, bo dziesiąta potęga gospodarcza świata może i potrafiła produkować kałasznikowy dla Układu Warszawskiego, ale wystarczającej liczby pralek – już nie. Dzisiaj jesteśmy największym w Europie producentem dużego sprzętu AGD (m.in. pralki, lodówki, suszarki do ubrań czy kuchenki), bo pod względem wartości produkcji właśnie przeskoczyliśmy Niemcy. Jesteśmy też największym na kontynencie producentem telewizorów. I choć rej tu wodzą głównie wielcy światowi producenci, to np. w branży AGD niezłą pozycję mają też firmy rodzime.

Współczesne fabryki w Polsce to nie są montownie, jak narzekają malkontenci. Wraz z rozwojem zakładów, które – nie ukrywajmy – początkowo przyciągał głównie atrakcyjny poziom płac, rozwinęli się lokalni dostawcy komponentów przyciągający kolejnych producentów sprzętu. Potem przyszła pora na rozwój ośrodków badawczo-rozwojowych i centrów usług dla branży AGD. Podobnie jest w branży motoryzacyjnej, gdzie jesteśmy silni w produkcji komponentów, ale i samochodów dostawczych.

Wiele zagranicznych firm z różnych branż jest obecnych w Polsce i reinwestuje wypracowane tu zyski. Znajomy ekonomista powiada, że zostaliśmy swego rodzaju „Chinami Europy”, przemysłowym centrum kontynentu. Polska zdecydowanie nie wymaga reindustrializacji. A gdy ktoś twierdzi, że jest inaczej, warto przypomnieć sobie, dlaczego u Barei w filmie stała kolejka po meblościanki.

AGD

W jednej z komedii Stanisława Barei „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” zagrała kolejka przed sklepem Emilia w Warszawie, czatująca przez wiele dni na dostawę meblościanek. Reżyser nie musiał sceny „podkręcać”, bo w drugiej połowie epoki Gierka, gdy powstał film, była to istotna część PRL-owskiej rzeczywistości. Dziesiąta potęga gospodarcza świata, jak propagandziści wówczas nazywali Polskę, nie była w stanie wyprodukować tyle mebli, by zaspokoić krajowy popyt.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody