W obu przypadkach ważne są także zasady fair play, które są niczym mityczny pociąg na 65 kilometrze w Wałbrzychu – na wagę złota. A jak ktoś te zasady łamie, parając się oszustwem, szkodzi nie tylko sobie, ale wszystkim ciężko pracującym na sukces.
Za nami już igrzyska w Rio de Janeiro, które przejdą do historii z różnych względów. Dzięki takim zawodnikom jak Nowozelandka Nikki Hamblin czy Amerykanka Abbey D'Agostino, które wspólnie ucierpiały w trakcie biegu na 5 kilometrów i razem dobiegły do mety na ostatnich miejscach, szlachetny duch sportu jest wciąż żywy!
Są też negatywne przykłady, jak ciężarowcy – bracia Zielińscy. Zdyskwalifikowani za doping wrócili do Polski z podkulonymi ogonami. I słusznie – bo takie nieuczciwe zagrania wpływają negatywnie na wszystkich: piętnują i utrudniają osiągnięcie sukcesu. Pojawia się podejrzliwość i coraz więcej procedur, które mają oddzielić tych uczciwych. Takich „Zielińskich" nie brakuje też w biznesie – wystarczy przypomnieć Amber Gold czy szereg oszustów uchylających się od płacenia podatków.
Czasem jednak nawet uczciwość i ciężka praca nie pozwala na zdobycie podium. Niekiedy na drodze stoi system – niestosowanie się urzędników do ustanowionych przepisów i ich niekompetencja.
Szkoda znów punktować imprezę w Rio de Janeiro, ale to, co zrobili sędziowie walk bokserskich, to skandal, po którym odechciewa się zarywać noce dla transmisji z drugiego końca świata. I co z tego, że federacja bokserska odwołała w końcu kilku arbitrów, skoro wyniki pozostały. Ta afera podważa całą ideę sportowej rywalizacji – bo co z tego, że ktoś jest lepszy, skoro tak naprawdę o zwycięstwie decydują jakieś podejrzane postacie?