Na potrzeby raportu „Jak producenci samochodów mogą przetrwać w epoce autonomicznych pojazdów?" eksperci firmy przeprowadzili rozmowy z ponad 150 kluczowymi menedżerami z branży motoryzacyjnej z całego świata. Na ich podstawie prognozują, że rozwinięty system jazdy autonomicznej pozwoli o 70 proc. zredukować liczbę wypadków drogowych i uratować życie tysiącom osób rocznie.
Koszty eksploatacji aut autonomicznych będą niższe o 35 proc. w porównaniu z tradycyjnymi, a konsumpcja energii – o 30 proc., m.in. z uwagi na fakt, że samochody będą komunikować się ze sobą i jeździć ekonomicznie (tzw. jazda konwojowa). Istotna będzie oszczędność czasu kierowców: globalne społeczeństwo będzie miało rocznie do dyspozycji 32 mld godzin wolnego czasu więcej.
A.T. Kearney prognozuje, że w 2035 r. 47 proc. wartości rynku motoryzacji autonomicznej stanowić będą auta, natomiast pozostałe 53 proc. – powiązane kategorie produktowe, np. aplikacje mobilne i specjalistyczne urządzenia cyfrowe zwiększające poziom automatyzacji i bezpieczeństwa lub dostarczające rozrywki. Zwłaszcza ta 53-proc. część rynku będzie budzić zainteresowanie firm, które nie były kojarzone z branżą motoryzacyjną. Tu tradycyjni producenci aut stoczą najostrzejszą walkę z nowymi konkurentami. Dla klienta bowiem ważne będzie nie tylko niezawodne auto, ale także cyfrowe dodatki i urządzenia. To one w znacznej mierze będą determinować, na jaki model i jaki pakiet usług dodatkowych się zdecyduje. Tradycyjne koncerny motoryzacyjne, takie jak BMW czy VW, będą więc walczyć o klientów i przychody z takimi markami, jak Google, Microsoft, Apple, a nawet Facebook lub Twitter.
Do tej pory sektor motoryzacyjny przypominał piramidę: na dole byli dostawcy podzespołów i materiałów, wyżej – dostawcy kompletnych systemów i technologii, a na samej górze – firma motoryzacyjna składająca te elementy w całość i sprzedająca gotowy pojazd. W 2035 r. struktura rynku mogłaby być opisana jako okrąg, w którego środku będzie produkt bazowy, czyli autonomiczny pojazd, a wokół dostawcy systemów IT, aplikacji mobilnych, urządzeń cyfrowych czy firmy telekomunikacyjne zapewniające dostęp do mobilnego internetu. Model ten, zwany schematem „osi i szprych", zakłada duży stopień współpracy pomiędzy uczestnikami w celu dostarczenia konsumentowi zintegrowanego produktu i usługi. Firma konstruująca auto będzie jednym z wielu uczestników ekosystemu i w wyścigu o przychody niekoniecznie stanie na „pole position". Kluczowe będą umiejętności zawarcia strategicznych aliansów z partnerami i wypracowanie atrakcyjnej oferty.
Obecnie największą barierą dla rozwoju koncepcji autonomicznej jazdy są uwarunkowania prawne i kwestia odpowiedzialności za wypadki. A.T. Kearney ocenia, że prognozowane korzyści społeczne i ekonomiczne będą pobudzały twórców rozwiązań legislacyjnych do stworzenia nowego porządku prawnego, który w optymalny sposób ureguluje kwestie autonomicznej jazdy.