Z punktu widzenia Czytelników lepsze (tj. bardziej poczytne) są te drugie. Stąd … chcę zwrócić uwagę, a jednocześnie zaalarmować do rządzących, polityków: nie zmieniajmy masowo co 12 miesięcy zarządów spółek, w których państwo ma udziały. Nie piszę o koniecznych, ale sporadycznych zmianach osób, które po prostu się nie sprawdzają w biznesie. Takie znaczące roszady kadrowe to wielka strata nie tylko dla tych spółek (w praktyce oznacza to wstrzymanie prac nad strategią lub już jej realizacją), gospodarki (bo najczęściej zmiany dotykają największych krajowych firm z ważnych, strategicznych branż), ale również całej masy oszczędzających (nie tylko inwestorów giełdowych, ale klientów TFI, OFE, ubezpieczycieli…), którzy pośrednio lub bezpośrednio są akcjonariuszami tych firm na giełdzie.
Niestety, równo rok po objęciu władzy przez premier Beatę Szydło, jesteśmy właśnie świadkami poważnych roszad kadrowych: KGHM, Lotos, Tauron, … A wszystko zaczęło się jeszcze wcześniej w PZU, choć tutaj akurat prezes zachował posadę. Teraz nowi prezesi, zanim złożą swoje podpisy pod inwestycjami, strategią, … będą zapewne ją analizować na nowo, oceniać, zmieniać, … I często będzie to poi prostu rok stracony.
Skutki takich częstych roszad dobrze pokazuje przykład Giełdy Papierów Wartościowych. W 2006 roku fotel prezesa GPW, po 16 latach opuścił Wiesław Rozłucki. To uruchomiło karuzelę, którą z roku na rok przyspieszała. Następca Ludwik Sobolewski rządził giełdą o połowę krócej. Adam Maciejewski był prezesem już tyko dwa lata, podobnie jak Paweł Tamborski. O realizacji ich strategii, choćby w połowie, oczywiście nie było mowy (brak czasu). Obecna prezes Małgorzata Zaleska rządzi parkietem dopiero od stycznia.
Wniosek? Na wymagającym rynku kapitałowym im krótszy „czas życia” prezesa, tym oczywiście gorzej. Nie mówiąc już o braku czasu na przygotowanie dobrej strategii, a później jej realizacji.
Co by nie powiedzieć złego o rządach PO, które trwały osiem lat, pozytywną stroną była stabilność. Stabilność we władzach najważniejszych spółek z udziałem skarbu państwa. Zarządy, prezesi mieli czas i spokój, aby przygotować i wdrożyć strategie rozwoju. I tak też się działo. Przykład to rozwój i duże procesy inwestycyjne PZU, KGHM, Lotosu … Inna sprawa, że można znaleźć spółki, których strategie pozostawały wiele do życzenia.