Krótka wizyta w minionym tygodniu Londynie uświadomiła mi, że jak żywy jest wciąż dziś determinizm gospodarczy, czyli pogląd o tym, że to czynniki ekonomiczne wpływają na ludzkie zachowania i postawy. I że Karol Marks i jego „byt kształtuje świadomość” wciąż najtrafniej oddaje taką postawę.
Z lotniska Heathrow wiózł mnie do hotelu w centrum Londynu starszy, czarnolicy kierowca. Przedstawił się, jako Eldi a jego koślawy angielski nie brzmiał tutejszo. Choć godzina była dobra na płynny ruch (ok.10.30) posuwaliśmy się w żółwim tempie. Z nudów zapytałam Eldiego skąd jest. Okazało się, że 26 lat temu dotarł na Wyspy z należącej wtedy do Etiopii - Erytrei uciekając przed wojną domową, która niszczyła jego afrykańskie życie. Od wielu lat ma obywatelstwo brytyjskie; w Erytrei bywa, co kilka lat, ostatnio pół roku temu.
Zaciekawiło mnie jak (i czy w ogóle) Eldi głosował w referendum o pozostaniu (lub wyjściu) z Unii.
- Jak to jak? - zdziwił się - Głosowałem za Brexitem. A dlaczego? - brnęłam dalej. Odpowiedź Eldiego i jej uzasadnienie, mocniej wbiły mnie w fotel. Otóż zdaniem Eldiego: „Anglia ma być dla Anglików”.
- Cały Londyn jest opanowany przez Polaków, zabierają nam miejsca pracy i chleb. Moje dzieci są wykształcone, mają obywatelstwo brytyjskie, a nie mogą znaleźć zatrudnienia - denerwował się kierowca.