Maciej Stańczuk: Jak to z aferą SKOK Wołomin było

Zamiast chronić takiego urzędnika, jakim jest Wojciech Kwaśniak, na którego wydano wyrok śmierci za bezkompromisowe decyzje w sprawie SKOK-u Wołomin, państwo polskie go oskarża.

Publikacja: 02.02.2021 21:00

Maciej Stańczuk: Jak to z aferą SKOK Wołomin było

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

Rzadko kiedy jeden temat tak może bulwersować opinię publiczną, jak zarzuty prokuratorskie wobec byłych szefów Komisji Nadzoru Finansowego: przewodniczącego Andrzeja Jakubiaka, a zwłaszcza jego zastępcy Wojciecha Kwaśniaka. Sprawa ciągnie się od wielu lat, a w styczniu 2021 roku prokuratura powiadomiła, że chce postawić zarzuty w związku z szeregiem zaniedbań funkcjonariuszom KNF, którzy rzekomo mieli zaniedbać swoje obowiązki i tolerować kontynuowanie przestępczej działalności SKOK-u w Wołominie.

Czy tak rzeczywiście było, o tym zadecyduje oczywiście sąd. Podstawowy zarzut dotyczy opieszałości urzędników KNF. Przyjrzyjmy się zatem, jak to wyglądało. Nie jest to trudne, gdyż na oficjalnej stronie Komisji Nadzoru Finansowego znajduje się do dzisiaj harmonogram działań KNF w sprawie SKOK-u Wołomin: https://www.knf.gov.pl/knf/pl/komponenty/img/harmonogram_dzialan_KNF_w_sprawie_SKOK_Wolomin_58747.pdf.

Nadzór wetem opóźniony

Ustawa o objęciu SKOK-ów nadzorem KNF została uchwalona już w 2009 roku, ale weszła w życie dopiero pod koniec 2012, gdyż ówczesny prezydent Lech Kaczyński skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Przestępcy z Wołomina zyskali zatem kolejne trzy lata na swoją bezkarną działalność pozbawioną jakiejkolwiek kontroli zewnętrznej, gdyż jedyna kontrola (jak się okazało – skrajnie nieefektywna) miała charakter wewnętrzny i była sprawowana przez Kasę Krajową SKOK (KK). W tym czasie zarówno depozyty, jak i kredyty się potroiły.

KNF wkroczyła do akcji w najszybszym możliwym terminie – na początku 2013 roku i już w marcu owego roku po dokonanej kontroli pojawił się wniosek do prokuratury dotyczący zarządu i pracowników SKOK-u Wołomin. Nie może być zatem mowy o jakiejkolwiek opieszałości w tym zakresie.

Jednocześnie KNF wskazała na szereg zaniedbań wspomnianej już Kasy Krajowej, która nie przekazała Komisji żadnych materiałów kontrolnych, nie przekazała pełnej informacji o sytuacji kasy (po objęciu SKOK-ów nadzorem przez KNF). Chociaż KK miała wiedzę o sytuacji SKOK-u Wołomin od 2008 roku, to nie zawiadomiła prokuratury w związku z oczywistymi nieprawidłościami, nie ustanowiła nawet zarządcy komisarycznego (co było możliwe bez postępowania administracyjnego), a zamiast tego wolała przyznać tytuł „Najlepszego menedżera roku" dla prezesa wołomińskiej „potęgi" finansowej.

System wsparcia pomocy płynnościowej, który miała stanowić Kasa Krajowa dla całego systemu SKOK-ów w przypadku zagrożeń, zadziałał w taki sposób, że pieniądze z niego wyparowały za granicę do Luksemburga, zamiast wesprzeć Wołomin.

Jednocześnie Komisja Nadzoru Finansowego nie mogła stosować żadnej drogi na skróty, gdyż wszystkie decyzje musiały się odbywać w rygorze procedury administracyjnej, czyli z możliwościami odwoławczymi, z których to pełnomocnicy zarządu SKOK-u Wołomin skrzętnie korzystali.

W międzyczasie SKOK Wołomin pokazywał sprawozdanie finansowe, którego audytor nie kwestionował i przyjmował bez zastrzeżeń, a KNF wszczynał kolejne postępowania administracyjne w celu ustanowienia zarządcy komisarycznego, składając doniesienie do prokuratury podejrzenia o naruszenie ustawy o rachunkowości czy wszczynając kontrolę dotyczącą podejrzenia prania przez Kasę brudnych pieniędzy.

Zamach na wiceszefa KNF

W kwietniu 2014 roku doszło do ciężkiego pobicia Wojciecha Kwaśniaka, najprawdopodobniej na zlecenie członka RN Kasy wołomińskiej. Jakimś niesamowitym zbiegiem okoliczności przewodniczącemu Kwaśniakowi udało się uniknąć śmierci, potrzebował jednak wielomiesięcznej rehabilitacji, by być w stanie powrócić do normalnej działalności mimo pęknięcia czaszki i wielu złamań spowodowanych wielokrotnym uderzeniem łomem.

Był to chyba pierwszy przypadek w historii III RP zlecenia zabójstwa bardzo wysokiego urzędnika publicznego, w dodatku znakomitego fachowcy i człowieka poważanego i niezwykle cenionego powszechnie w polskiej bankowości. Wojciech Kwaśniak dysponował wszystkimi cechami charakteru, którymi powinien charakteryzować się dobry nadzorca, jak stanowczość, ale zawsze w połączeniu z przewidywalnością.

Jako wiceszef KNF nie był to partner łatwy, ale zawsze bardzo merytoryczny, do bólu transparentny i świetnie przygotowany. Nadzorowane banki zawsze wiedziały, czego mogły się spodziewać ze strony nadzorcy, chociaż często współpraca nie była prosta. Ale inaczej być nie może, skoro nadzorca stoi na straży bezpieczeństwa naszych depozytów złożonych w bankach.

Państwo polskie zamiast chronić takich urzędników jak Kwaśniak, zachowuje się jak w opowiadaniach Kafki: oskarża urzędnika, na którego wydano wyrok śmierci za bezkompromisowe decyzje, które podejmował w sprawie SKOK-u Wołomin, o czerpanie osobistych korzyści z opóźniania sprawy. Przecież to kompletne odwrócenie sytuacji. Człowiek niemalże zakatowany na śmierć przez płatnych zbirów zostaje oskarżony o zaniedbania i nie dość szybkie działania w stosunku do nadzorowanego podmiotu.

Przecież KNF działa w oparciu o ustawę i nie może podejmować woluntarystycznych decyzji. Jak wspomniałem wcześniej, może działać wyłącznie w ramach procedury administracyjnej. To tak, jakby KNF, będąc strażakiem, w obliczu pożaru musiała pytać się o wyrażenie zgody na jego gaszenie. Ale niestety, tak sformatowana została ustawa. Jeśli ustawodawca chce sprawniejszego i szybciej reagującego nadzoru bankowego, to powinien dokonać zmiany ustawy o nadzorze. To jest jednak zupełnie inna dyskusja.

Szybkie działania Komisji

W przypadku SKOK-u Wołomin nadzór wykazywał się wyjątkową determinacją działań i szybkością podejmowanych decyzji. Był też nad wyraz skuteczny oraz przejrzysty w swoich działaniach. Doprowadziły one do aresztowania kierownictwa SKOK-u Wołomin (prezesa i wiceprezesa, w październiku 2014 roku) oraz – mimo obstrukcji władz tej Kasy – do ustanowienia zarządu komisarycznego ze względu na rażące naruszanie przepisów prawa.

Następnie jeszcze KNF zwróciła się do Kasy Krajowej o zapewnienie stabilności finansowej wołomińskiej Kasy wobec zagrożeń płynnościowych (spadek rezerw płynnych niemalże do zera), jednak nadzór otrzymał odpowiedź negatywną. Zarząd Kasy Krajowej po prostu odmówił udzielenia kredytu płynnościowego na kwotę 195 milionów złotych na 30 dni, stwierdzając, że „na tym etapie Kasa Krajowa nie znalazła formuły, na podstawie której mogłaby przekazać środki dla SKOK Wołomin". Znaleziono natomiast formułę na wytransferowanie 141 milionów złotych z systemu SKOK do Luksemburga (spółki holdingowej SKOK Sarl, która stopniowo zastępowała w strukturze właścicielskiej jako podmiot dominujący grupy Kasę Krajową) do 2013 roku oraz kolejne 70 milionów złotych w 2014 roku. Dodajmy, że cały ten patologiczny mechanizm został szczegółowo opisany w raporcie KNF, który można przeczytać na stronie internetowej Komisji: https://www.knf.gov.pl/knf/pl/komponenty/img/Inf_dodatkowe_skok_powiazania_60592.pdf.

Prokuratura jednak w sprawie wyprowadzania środków ze SKOK-ów umorzyła śledztwo, nie dopatrując się w tym działaniu naruszenia prawa. W świetle tych wydarzeń KNF podjęła już w grudniu 2014 roku decyzję o zawieszeniu działalności SKOK-u Wołomin.

Z pisma prokuratora, który pod koniec 2015 roku wniósł akt oskarżenia przeciwko tym, którzy dokonali zamachu na Wojciecha Kwaśniaka oraz jako jedyny dokonał zatrzymań członków władz SKOK-u Wołomin wynika, że przestępcza działalność była prowadzona w Kasie od 2007 roku, a KNF rozpoczął nadzór nad skokami dopiero na początku 2013. Dodatkowo, bardzo szybko opublikowano harmonogram własnych działań nadzorczych już na wiosnę 2015.

Jeśli mowa jest o przejrzystości działań w tej bulwersującej sprawie, to należy żądać od organów dedykowanych do zwalczania przestępczości w Polsce publikacji ich działań, podobnie jak od Kasy Krajowej SKOK. Niestety, nic takiego nie miało jak dotąd miejsca.

Ciekawa jest też historia osób, które zleciły zabójstwo Wojciecha Kwaśniaka. Za wyjątkiem jednego, który siedzi w areszcie w Niemczech (za przestępstwa tam popełnione), wszyscy są na wolności, łącznie ze zlecającym (byłym oficerem WSI), jak i osobą bezpośrednio dokonującą ataku.

Najbardziej porusza to, że były oficer WSI i były członek RN SKOK Wołomin został wypuszczony z aresztu po decyzji sądu i wpłaceniu 2 milionów złotych kaucji przez nie wiadomo kogo (on sam nie posiada oficjalnie żadnego majątku). Stało się to właśnie teraz – w styczniu 2021 roku, w tym samym tygodniu, w którym prokuratura upubliczniła komunikat o przesłaniu aktu oskarżenia w sprawie byłych szefów KNF do sądu. Ponadto, osoba ta nie była w areszcie w związku z zamachem na Kwaśniaka, ale w związku z inną sprawą.

Kompromitacja państwa

Pomimo przeszło dziesięciu lat prowadzenia przez prokuraturę sprawy SKOK-u Wołomin (co najmniej od 2011 roku) nikt zarówno z osób kierujących tym skokiem, jak i z członków zorganizowanej grupy przestępczej nie został osądzony, podobnie zresztą jak nie zostali osądzeni sprawcy próby zabójstwa wiceprzewodniczącego KNF.

Aktów oskarżenia doczekali się natomiast urzędnicy publiczni wykonujący w sposób profesjonalny i transparentny swoje obowiązki oraz ofiara ciężkiego pobicia.

Od zatrzymywania przestępców są inne służby, z prokuraturą na czele, a nie KNF, która w tym przypadku swoje obowiązki wykonała, a jej urzędnicy działali bardzo sprawnie. Czas przeszły dokonany jest w tym przypadku jak najbardziej adekwatny.

Środowisko bankowe w naszym kraju, Związek Banków Polskich oraz wszyscy porządni ludzie powinni domagać się od organów państwa polskiego natychmiastowego wyjaśnienia tej niezwykle bulwersującej i kompromitującej nas wszystkich i całe państwo sprawy. Wszystkie szczegóły i dowody są od wielu lat publicznie dostępne. To nie tylko kwestia praworządności, ale też zwykłej ludzkiej przyzwoitości.

Maciej Stańczuk jest doradcą ekonomicznym Konfederacji Lewiatan i członkiem TEP, w przeszłości był prezesem banków komercyjnych

Rzadko kiedy jeden temat tak może bulwersować opinię publiczną, jak zarzuty prokuratorskie wobec byłych szefów Komisji Nadzoru Finansowego: przewodniczącego Andrzeja Jakubiaka, a zwłaszcza jego zastępcy Wojciecha Kwaśniaka. Sprawa ciągnie się od wielu lat, a w styczniu 2021 roku prokuratura powiadomiła, że chce postawić zarzuty w związku z szeregiem zaniedbań funkcjonariuszom KNF, którzy rzekomo mieli zaniedbać swoje obowiązki i tolerować kontynuowanie przestępczej działalności SKOK-u w Wołominie.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację