Natomiast wartość kredytów inwestycyjnych udzielonych firmom przez banki rosła w tym samym czasie wolniej, bo o 13 proc., do 114,5 mld zł. Prawdopodobnie różnica w tempie wzrostu wynika z faktu, że głównymi klientami leasingodawców są mikro- i małe firmy, a nie średnie i duże, które w największym stopniu wstrzymywały się z inwestycjami i których kredyty najwięcej ważą w portfelu banków.
Ale nie wszystkie banki martwią się tym, że leasing rośnie. Niektóre wręcz się z tego cieszą, bo mają we własnych grupach kapitałowych firmy leasingowe. Patrząc na zestawienie liderów nowej sprzedaży wśród firm leasingowych (wchodzących w skład Związku Polskiego Leasingu) w ubiegłym roku, widać, że w pierwszej dziesiątce aż osiem firm leasingowych należy do dużych grup bankowych (wyjątek stanowią wicelider sprzedaży w ubiegłym roku, czyli Europejski Fundusz Leasingowy oraz Volkswagen Leasing). Z naszych szacunków wynika, że łącznie nieco ponad dwie trzecie nowej sprzedaży wypracowały w ubiegłym roku firmy leasingowe wchodzące w skład bankowych grup (po wyłączeniu EFL, który jest wyjątkiem ze względu na swoją skalę, wskaźnik ten rośnie aż do 75 proc.).
Jednak najbardziej pewnie radują się ci leasingodawcy, którzy mogą finansować się nie poprzez bank w Polsce (co oznacza, że ich leasing de facto podlega podatkowi od aktywów), ale poprzez finansowanie portfela leasingowego ze źródeł zagranicznych, przez co nieobciążonych na żadnym etapie podatkiem bankowym (ten dotyczy tylko aktywów banków). Ta druga konstrukcja, uwzględniając brak kosztownego podatku bankowego, daje korzyść w cenie wobec konkurencji w wysokości 0,55 pkt proc.