André Helin, prezes BDO: Firmom brakuje relacji z klientami

Pandemia pokazała, jak z dnia na dzień może się zmienić otoczenie gospodarcze – mówi nam André Helin, prezes BDO.

Publikacja: 16.02.2021 21:00

André Helin, prezes BDO.

André Helin, prezes BDO.

Foto: materiały prasowe

Czy w Polsce trudno jest prowadzić firmę oferującą usługi niematerialne? Przyjechał pan do Polski z Danii, kraju, w którym jest zupełnie inna mentalność i znacznie bardziej stabilne otoczenie prawne. Jak z perspektyw 30 lat obecności na polskim rynku ocenia pan ten stosunkowo przecież długi już okres? Jak zmieniał się rynek?

Dr AndrÉ Helin, prezes międzynarodowej firmy audytorsko-Doradczej BDO: Wiele się w Polsce zmieniło w ciągu ostatnich 30 lat, muszę jednak przyznać, że nadal działalność firm konsultingowych i wolnych zawodów w Polsce, takich jak biegli rewidenci, adwokaci czy doradcy podatkowi, jest znacznie słabiej rozwinięta niż w krajach zachodnich, takich jak Anglia, USA, Niemcy czy Skandynawia.

Chcę tu zastrzec, że nie mówię o wiedzy merytorycznej osób wykonujących te zawody, ale przede wszystkim o predyspozycjach i doświadczeniu tych osób jako przedsiębiorców. Chodzi po prostu o prowadzenie biznesu.

Przykładowo uniwersytety kształcą masowo prawników, ale naprawdę niewiele uczelni uczy tych prawników, jak pozyskać i utrzymać klientów, jak zarządzać organizacją, jak pozyskiwać i zarządzać pracownikami – a przecież są to elementarne wymogi w każdej firmie. Również konsultingowej czy kancelarii prawnej.

Kolejny problem, na który wskazuję od lat, to bardzo duże rozproszenie firm konsultingowych. Z różnych rankingów wynika, że gros z nich to firmy kilkuosobowe. To zdecydowanie za mało na profesjonalny rozwój. Mam wielki szacunek i satysfakcję z działania Polskiej Izby Biegłych Rewidentów, zwłaszcza po ostatnich zmianach, ale to mimo wszystko za mało.

Kiedy było trudniej prowadzić firmę? Kiedy pan ją zakładał czy dziś?

Każdy czas miał swoje wyzwania. Tuż po 1989 roku było trudniej ze względu na słabą infrastrukturę. Zarówno komputery, jak i zwykłe stacjonarne telefony były rzadkością. Był natomiast bardziej dynamiczny rynek, dający szybkie możliwości wzrostu, zwłaszcza dla osób przedsiębiorczych. Dzisiaj rynek jest bardziej nasycony pod każdym względem, więc znacznie trudniej uzyskać dynamiczny i systematyczny wzrost.

Patrząc na ostatnie 30 lat, które wydarzenia w gospodarczej historii Polski uznałby pan za najważniejsze? Jaki miały one wpływ na działalność BDO?

Zdecydowanie lata 1990–1998. Był to okres bardzo trudny, ale dominowały zapał, energia i wiara, że zmiany są możliwe. Główne cele reform społecznych i gospodarczych były jasne dla wszystkich.

W kolejnych latach było już trudniej, co jest w pewnym sensie sukcesem lat poprzednich.

Te pierwsze osiem, dziesięć lat działalności BDO w Polsce to także intensywny rozwój firmy. Wystartowaliśmy w 1991 r., zatrudniając na początek kilkanaście osób, głównie biegłych rewidentów. Zanim rozpoczęliśmy współpracę z biznesem, skupialiśmy się na projektach dla polskiego rządu, co zaowocowało wieloma pionierskimi pracami. Wymieniając tylko kilka z nich, mogę wskazać, że współtworzyliśmy i uczestniczyliśmy w procesie prywatyzacji polskich przedsiębiorstw. Opracowaliśmy system prywatyzacji sektorowych. Braliśmy udział w tworzeniu rynku kapitałowego, m.in. wprowadzając pierwsze firmy na parkiet. Uczestniczyliśmy w tworzeniu ustawy

o rachunkowości czy wprowadzaniu międzynarodowych standardów na rynek polski.

Dziś jesteśmy organizacją blisko 400-osobową. Niewątpliwie droga zawodowa, którą przeszedłem, i organizacja, którą stworzyłem, dają mi powody do dumy i zadowolenia.

Co się zmieniło się w ciągu minionych lat?

Szybkość i zakres zmieniających się przepisów. Standardy rachunkowości i rewizji finansowej, przepisy podatkowe to dzisiaj kilka tysięcy stron. Nie inaczej jest w innych obszarach działalności gospodarczej, np. prawie pracy, ochronie środowiska, RODO czy bezpieczeństwie informatycznym.

Zmieniło się też pokolenie. Młodzi ludzie mają dzisiaj większe oczekiwania wobec swojego pracodawcy.

Czasy pandemii są chyba wyjątkowym okresem w historii działania państwa, ale nie tylko państwa, firmy. Jak pandemia przełożyła się na rynek usług audytorskich i szeroko rozumianych usług konsultingowych, bo przecież BDO to nie tylko znany na rynku audytor, ale też firma o dość szerokim wachlarzu usług dla biznesu?

W pandemii liczy się praca zdalna, której podstawą są nowoczesne i bezpieczne systemy informatyczne, a te z kolei wymagają znacznych nakładów finansowych. Ekonomika skali ma tutaj decydujące znaczenie.

My te nakłady poczyniliśmy i nowoczesne systemy wdrożyliśmy w firmie kilka lat temu. Dzięki temu wprowadzenie – praktycznie z dnia na dzień – ograniczeń w związku z pandemią pozwoliło nam bez większych problemów przejść na tryb zdalny i prowadzić firmę bez zakłóceń. W efekcie wszyscy mogliśmy się przekonać, że wiele prac można wykonać zdalnie, bez żadnego uszczerbku na jakości.

Co więcej, wiele prac, np. przekazywanie dokumentacji w sposób wirtualny w ramach prac audytorskich, za pośrednictwem bezpiecznych narzędzi, znacznie przyspiesza i skraca prowadzone czynności. Korzyści widoczne są zarówno po naszej stronie, jak i po stronie klienta. Wiele z tych elementów zostanie już z nami na stałe. Oczywiście są elementy, których nam brakuje, jak chociażby relacje z klientami. Liczę, że te w końcu wrócą na tradycyjne tory, bo wirtualnego kontaktu chyba wszyscy mamy już dość.

Pandemia ma istotny wpływ na to, jak będą wyglądały sprawozdania finansowe za 2020 rok. Wyraźnie wskazują na to m.in. rekomendacje Komitetu Standardów Rachunkowości. Wynika z nich, że kluczowym zadaniem dla zarządów, ale i audytorów, będzie właściwa ocena kontynuacji działalności. Na co jeszcze będą musiały zwrócić szczególną uwagę zarządy przy sporządzaniu sprawozdań?

Nowoczesna rachunkowość w coraz większym zakresie opiera się na zasadach rachunkowości, które próbują kwantyfikować przyszłe zdarzenia. Pandemia pokazała, jak nagle – z dnia na dzień – może zmienić się otoczenie gospodarcze i tym samym ocena przyszłych zdarzeń gospodarczych.

Dziś, po roku pandemii, nadal mamy bardzo wiele niepewności, zarówno w aspekcie zdrowia (czy szczepionka jest skuteczna, jaka jest jej dostępność, kiedy uda się zaszczepić możliwie największą grupę społeczeństwa), jak i gospodarczych: jak długo potrwa kryzys, jak długo stać nas będzie na tarcze pomocowe i kto za nie później będzie płacił. Niepewność jest z nami cały czas i prawdopodobnie w następnych sześciu miesiącach nadal będzie bardzo znaczna, choć minione osiem miesięcy wskazało, że może nie będą one tak dramatyczne dla wszystkich jednostek. Aczkolwiek wiele działalności, takich jak hotele, biura podróży, linie lotnicze, nie potrafi sobie wyobrazić, że może być jeszcze gorzej.

A dlaczego tak kluczowe stało się właściwe udokumentowanie kwestii zakładanej w sprawozdaniu kontynuacji działalności?

To dlatego, że kontynuacja działalności jest fundamentalną zasadą rachunkowości, która ma decydujące znaczenie dla wyniku finansowego firmy. Ona ma też bardzo ważny aspekt psychologiczny. Brak kontynuacji działalności to upadłość. A ryzyko upadłości to brak możliwości kontynuacji działalności gospodarczej na normalnych zasadach. Kolokwialnie mówiąc, nikt bankrutowi pieniędzy nie pożyczy.

Czy z perspektywy wyzwań, jakie stoją przez audytorami w związku z badaniem sprawozdań za 2020 r., zakłada pan, że dla BDO i rynku audytorskiego będzie to rok szczególnie trudny i pracowity, czy też – poza oczywistymi zmianami w organizacji pracy – niczego nowego okres ten nie wnosi do praktyki pracy audytorskiej?

Już teraz widzimy, że wiosna tego roku – a jest to przecież szczyt prac audytorskich – będzie trudniejsza niż ubiegłoroczna. Z wielu przyczyn. Najważniejsza jest taka, że wszyscy mają świadomość, że rządy wspierające gospodarki nie są w stanie tworzyć tarcz pomocowych w nieskończoność. Jest też znaczący aspekt społeczny. Codzienna i przedłużająca się izolacja, brak relacji biznesowych mają fatalny wpływ na koniunkturę gospodarczą, organizację przedsiębiorstw, w tym także na działalność biegłych rewidentów. Świetnie obrazującym to przykładem jest ostatnia frustracja i protesty polskich przedsiębiorców. To dowodzi, że coraz trudniej utrzymać tę sytuację w ryzach.

Jak z perspektywy 30 lat obecności na polskim rynku oceniłby pan stabilność naszego prawa?

We wszystkich krajach, nie tylko w Polsce, liczba przepisów prawnych gwałtownie rośnie, a równocześnie spada jakość tworzenia prawa. Wygląda na to, że we współczesnym świecie na wszystko musimy mieć przepisy, tak jakbyśmy w swojej naiwności wierzyli, że przepisami możemy uregulować wszystkie mankamenty, z jakimi się borykamy. Osobiście ubolewam, że szczegółowość przepisów prawnych, która i tak nigdy nie będzie kompletna, czasami pozbawia nas możliwości korzystania z prostego, zdrowego rozsądku.

Ostatnio wiele firm, głównie prawniczych, ale, jak sądzę, również audytorskich, zaskoczyło wprowadzone w dość szybkim tempie opodatkowania spółek komandytowych i niektórych spółek jawnych CIT. Czy pana zdaniem miało to duży wpływ na działalność firm audytorskich w Polsce?

Wprowadzenie tak dużych zmian w przepisach podatkowych w tak krótkim czasie dla tak wielu przedsiębiorców musiało mieć duży wpływ na działalność. Potwierdzeniem tego może być fakt, że dzisiaj padają pytania i tworzone są odpowiedzi, które powinny paść w trakcie formułowania tych przepisów. Wydaje się też, że koszty związane z całą tą zmianą, które musi ponieść biznes – zwłaszcza w okresie pandemii – znacznie przerosną korzyści budżetowe, jakich oczekuje ustawodawca.

Pomijam już chaos, który przy zmianach na ostatnią chwilę legislator wprowadza do firm.

Czy po tych 30 latach obecności na polskim rynku jest coś, czego pan żałuje, co można było zrobić lepiej?

Nie. Jakbym miał ponownie wybrać ścieżkę zawodową, ludzi, których poznałem, to podjąłbym te same decyzje. A jakbym jeszcze wtedy miał tę wiedzę, co dziś – np. jakich błędów mógłbym uniknąć – to jeszcze szybciej zdecydowałbym się na tę samą drogę.

A jakie wyzwania stoją, pana zdaniem, przed BDO oraz firmami, dla których świadczycie państwo swoje usługi, w perspektywie najbliższego roku oraz kolejnych dwóch, trzech lat?

Na pewno dużym wyzwaniem będzie normalizacja gospodarki, bo jej odbudowa po pandemii potrwa wiele lat. Dodatkowym dużym wyzwaniem już stricte dla zawodu biegłego rewidenta będzie dopływ młodej kadry, zwłaszcza jeżeli zawód biegłego rewidenta będzie wyłącznie utożsamiany z funkcją kontrolera, a w znacznie mniejszym zakresie z rolą eksperta i doradcy gospodarczego.

Wywiad powstał w ramach patronatu „Rzeczpospolitej" nad 30-leciem BDO w Polsce

Czy w Polsce trudno jest prowadzić firmę oferującą usługi niematerialne? Przyjechał pan do Polski z Danii, kraju, w którym jest zupełnie inna mentalność i znacznie bardziej stabilne otoczenie prawne. Jak z perspektyw 30 lat obecności na polskim rynku ocenia pan ten stosunkowo przecież długi już okres? Jak zmieniał się rynek?

Dr AndrÉ Helin, prezes międzynarodowej firmy audytorsko-Doradczej BDO: Wiele się w Polsce zmieniło w ciągu ostatnich 30 lat, muszę jednak przyznać, że nadal działalność firm konsultingowych i wolnych zawodów w Polsce, takich jak biegli rewidenci, adwokaci czy doradcy podatkowi, jest znacznie słabiej rozwinięta niż w krajach zachodnich, takich jak Anglia, USA, Niemcy czy Skandynawia.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację