Reklama
Rozwiń

Witold M. Orłowski: Szwejk byłby optymistą

Wszystkie historyczne fakty powtarzają się dwukrotnie, za pierwszym razem jako tragedia, za drugim jako farsa – zauważył kiedyś pewien błyskotliwy, choć dziś mało popularny, filozof.

Aktualizacja: 08.09.2021 20:33 Publikacja: 08.09.2021 19:52

Protest przeciwko stanowi wyjątkowemu

Protest przeciwko stanowi wyjątkowemu

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Trudno się z nim do końca nie zgodzić, kiedy czytamy, tak jak niemal 40 lat temu, informacje o wprowadzeniu w Polsce stanu wyjątkowego. Z jednej strony wszystkim, którzy pamiętają 13 grudnia, trochę ciarki przebiegają po krzyżu. Ale z drugiej gołym okiem widać, jak bardzo zmieniły się czasy. I to bez wątpienia na korzyść.

No bo tak: nie mamy stanu wojennego, tylko wyjątkowy, w dodatku jedynie na niedużym kawałku kraju. To bez wątpienia postęp, zwłaszcza że nikogo się dziś nie internuje, lecz jedynie zabrania posłom, dziennikarzom i innym elementom wywrotowym niepoważnych biegów w pobliżu granicy oraz niszczenia mienia społecznego (tzn. zasieków). Niewątpliwie grozi nam inwazja zza wschodniej granicy, ale ponieważ chodzi jedynie o najazd grupy 32 uchodźców, a nie tysięcy czołgów Armii Czerwonej jak wtedy, Straż Graniczna pewnie sobie jakoś z tym zagrożeniem poradzi. Mamy wprawdzie znów ćwiczące tuż za wschodnią granicą rosyjskie wojska, ale ponieważ należymy teraz z Rosją do innych sojuszy, nie obawiamy się sojuszniczej pomocy w zakończeniu kryzysu politycznego w naszym kraju, związanego z walkami frakcyjnymi w rządzącej partii. Przez Polskę przemieszczają się też nasze czołgi, ale nie wjeżdżają do miast, żeby uświetniać pokaz „Czasu apokalipsy", tylko kierują się na ćwiczenia nad wschodnią granicę. Władze USA wyrażają wprawdzie niezadowolenie z suwerennych decyzji naszego Sejmu w sprawach dotyczących wewnętrznych spraw kraju, ale nie wprowadzają z tego powodu sankcji gospodarczych i póki co nie mordują polskich kur (o co oskarżano wtedy na plakatach Ronalda Reagana). Zachodnia Europa wprawdzie tak jak wtedy grozi sankcjami finansowymi, używając jako pretekstu troski o stan praworządności, ale póki co jest raczej gotowa do negocjacji, a nie do walki. A telewizja publiczna używa wprawdzie bojowego tonu, ale gdzie nam do czasów spikerów w mundurach i Adama Zwierza śpiewającego „Gdy Polska da nam rozkaz...". Słowem, farsa w miejsce tragedii.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Wielki zakład Europy o Indie
Opinie Ekonomiczne
Unia Europejska a Chiny: pomiędzy współpracą, konkurencją i rywalizacją
Opinie Ekonomiczne
Eksperci: hutnictwo stali jest wyjątkiem od piastowskiej doktryny premiera Tuska
Opinie Ekonomiczne
Joanna Pandera: „Jezioro damy tu”, czyli energetyka w rekonstrukcji
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Big tech ma narodowość i twarz Donalda Trumpa