Otóż trzeba: przekazać darowiznę na szczytne cele, którą potem odliczymy od dochodu w rocznym zeznaniu PIT, wykorzystać przysługujące dni wolne od pracy, jako to urlop na żądanie i na opiekę nad dzieckiem (najlepiej przed Sylwestrem), wpisać się na specjalną listę, jeśli przysługuje nam prawo do emerytury pomostowej, wpłacić pieniądze na Indywidualne Konto Emerytalne (maksymalnie 9579 zł), by nie zapłacić podatku Belki, sprzedać przynoszące stratę akcje i odkupić je na początku przyszłego roku (na przykład), by zmniejszyć podatek od zysków z inwestycji kapitałowych, oraz pozbyć się starej lodówki. Bo od nowego roku, jeśli się taka zepsuje, a serwis odkryje w niej czynnik chłodniczy HCFC-22, ukrywający się też czasem pod nazwą R-22, to nas odprawi z kwitkiem. Koniec.
Substancjom zubażającym warstwę ozonową Unia Europejska mówi stanowcze nie. Może więc czas (a w tym przypadku jest go jeszcze mniej, o czym już poradniki nie wspominają) ruszyć po prezenty? Nowa lodówka z kokardą na pewno będzie się dobrze prezentować pod świątecznym drzewkiem.
Gorzej z telewizorami, których pod choinką możemy nie zobaczyć. „W sklepach brakuje sprzętu" – ostrzega wszystkich chętnych, którzy przed końcem roku (a najlepiej oczywiście przed świętami) chcą załatwić wymianę odbiornika „Forsal", ekonomiczny dodatek „Dziennika Gazety Prawnej". Sprzedaż rośnie jak na drożdżach, „handlowcy mówią o wzroście o około 40 proc. w stosunku do poprzednich miesięcy. Wzrost popytu jest tak duży, że niektórych marek po prostu brakuje".
Do końca roku nie zaopatrzymy się także w broń i raczej nie możemy liczyć, że taki prezent dostaniemy od Mikołaja. „Tusk: nie ułatwiać dostępu do broni" – cytuje premiera „Gazeta Wyborcza". „Nic nie wskazuje na to, aby ludzie byli bardziej bezpieczni dlatego, że jest większy dostęp do broni – mówi premier". Nie bierze jednak pod uwagę faktu, że wciąż bardzo trudno o dobry prezent dla mężczyzny. Ostatnio jedna z gazet radziła, by panie swojemu ukochanemu kupiły pod choinkę wiertarkę albo komplet kluczy nasadowych zamiast dotychczasowych skarpetek i krawata. Zmiana w ustawie, proponowana przez komisję „Przyjazne państwo" Janusza Palikota, zdecydowanie pomogłaby Mikołajowi w rozszerzeniu katalogu męskich prezentów. Co ciekawe, w tej samej „Gazecie Wyborczej" ten sam premier Tusk grzmi: „To nie są nawet kibole, tylko przestępcy, potencjalni mordercy". I jak tu się czuć bezpiecznie, gdy sam premier tak straszy?
Z całą jednak pewnością do końca roku zdążą swoje zarobić niektóre gwiazdy. „Doda wyskoczy z trumny za 100 tys. zł, a Maryla zaśpiewa za 70 tys." – zapowiada „SuperExpress". Nie wszyscy to zobaczą. Wszak na rynku brakuje telewizorów.