Minister finansów Jacek Rostowski niechętnie współpracuje nie tylko z wiązanym z opozycją prezesem banku centralnego Sławomirem Skrzypkiem, ale także ze swoimi kolegami z rządu.
Plan konsolidacji i stabilizacji finansów publicznych, który miał być tworzony wspólnie przez resort finansów i doradców ekonomicznych premiera, od miesiąca przygotowuje wyłącznie ekipa ministra Michała Boniego. Powód? Konflikt na linii Rostowski – Boni. – Minister finansów się obraził, bo premier nie poparł jego rozwiązań dotyczących OFE – powiedział „Rz” jeden z wysokich urzędników państwowych. – Nie rozumiem, jak minister może unosić się honorem, ale jak widać, może.
Plan naprawy finansów publicznych, który miał pokazywać, jak w ciągu dwóch lat obniżyć deficyt finansów publicznych z obecnych 6,3 proc. do 3 proc. PKB, miał zostać upubliczniony w listopadzie. Tak się nie stało i ostatecznie ma zostać podany do publicznej wiadomości pod koniec stycznia. Wcześniej minister finansów zdradził, że chce w nim umieścić zapis o obniżeniu trafiającej obecnie do OFE składki emerytalno-rentowej potrącanej z wynagrodzenia każdego pracownika z 7,3 proc. do 3 proc. Rostowski chciał, aby pozostałe 4,3 proc. przekazywane było do ZUS. Dzięki temu deficyt sektora zmniejszyłby się na papierze o 13 mld zł. Niemal natychmiast pomysł ten negatywnie ocenił Michał Boni, mówiąc publicznie, że to tylko robocza propozycja. Efekt? Minister finansów już planu nie przygotowuje, choć przyjdzie mu go realizować.
Pracuje za to nad innym dokumentem, który powinien być nierozerwalnie z planem naprawy finansów związany – aktualizacją programu konwergencji. Program ma przedstawiać obecną sytuację polskiej gospodarki i zawierać najpilniejsze działania, jakie zamierza podjąć rząd, by spełnić kryteria z Maastricht. W tej chwili z pięciu najważniejszych warunków koniecznych do przyjęcia unijnej waluty spełniamy tylko dwa – stóp procentowych i poziomu długu w relacji do PKB. Bank centralny, który obok resortu finansów odgrywa najważniejszą rolę w przygotowaniu naszego kraju do zamiany złotego na euro, dotąd opiniował dokument, przed przesłaniem go do Brukseli. Jacek Rostowski zerwał z tą tradycją. – W ubiegłym roku minister nie przedstawił nam aktualizacji programu konwergencji, no i nastąpiła kompromitacja – mówi prezes NBP Sławomir Skrzypek. – Okazało się, że resort finansów wyliczył poziom deficytu na 2,7 proc. PKB, podczas gdy w rzeczywistości szacowano go wówczas na 3,9 proc. Ostatecznie okazało się, że deficyt wyniósł 3,6 proc. Nasze wyliczenia wskazywały na 3,5 proc. PKB. Gdyby minister finansów skonsultował z nami te dane, można było uniknąć niezręcznego pytania komisarza Joaquina Almunii: „Jacek, co się dzieje?”.
Skrzypek wyjaśnia, że dokument trafił do niego już po przedstawieniu go w KE. W tym roku historia się powtarza. Ministerstwo Finansów przyznaje, że dokument do banku centralnego jeszcze nie trafił. – Program ma być przesłany do KE do końca stycznia – mówi Magdalena Kobos, rzecznik resortu.