Yeti na sprzedaż

Nie jest wcale pewne, że nie dojdzie do podziału Telekomunikacji Polskiej – mówi prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej w rozmowie z Urszulą Zielińską

Publikacja: 18.01.2010 00:38

ANNA STREŻYŃSKA

ANNA STREŻYŃSKA

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

[b]UKE chce koordynować inwestycje w infrastrukturę internetową realizowane ze środków unijnych. Ma wystartować w konkursie. Kiedy złoży stosowny projekt i co będzie on zawierać?[/b]

[b]Anna Streżyńska:[/b] Główny problem i wada inwestycji ze środków unijnych w internet szerokopasmowy to do tej pory brak centrum, w którym zracjonalizowano by decyzje co do harmonogramu, standardów wykonania i doradztwa dla wszystkich inwestorów, którzy w znacznej części pochodzą z sektora samorządowego. Są to zatem podmioty, które na co dzień nie budują sieci telekomunikacyjnych, ale np. drogi czy kanalizacje. Teraz mają budować sieci i to sieci, które musi cechować spojrzenie w przyszłość. To nie jest kwestia położenia kilometra asfaltu, tylko zaplanowania, co w okresie 15-20 lat będzie potrzebne abonentowi, żeby wybudowana sieć nie zużyła się „moralnie” w krótkim czasie i nie zaczęła być nieadekwatna do potrzeb usługowych.

Wydaliśmy już drugi podręcznik dla inwestorów samorządowych. Prowadzimy „Forum Szerokopasmowe” w internecie na zasadach wikipedii, zamawiamy i udostępniamy opinie, współpracujemy w konkretnych projektach z samorządowcami i to wszystko jest ciągle mało. Inwestorzy muszą mieć dostęp do ludzi, którzy będą gotowi na bieżąco i non stop służyć im radą, czasem brać na siebie rozmowy z Komisją Europejską, a zatem również prowadzić wstępne procedury prenotyfikacyjne. Każdy z projektów inwestycyjnych samorządów będzie notyfikowany w KE, a Komisja powiedziała wprost, że muszą one wcześniej uzyskać pozytywną opinię UKE.

[b]Czy projekt UKE zawiera założenia ekonomiczno-rynkowe?[/b]

Nie. Nie mamy w tej dziedzinie nic do zrobienia. To kompetencja władz lokalnych, które przygotowują swoje projekty. Mamy tylko zapewnić, aby inwestor miał wsparcie władz państwowych w pokonywaniu problemów, na które się natknie.

[b]Czy UKE czekają w związku z tym wydatki? Np. w system informatyczny?[/b]

Inwestycji w IT, a dokładnie w mapy cyfrowe, wymagać będzie od nas tzw. megaustawa. Sam projekt, który złożymy – nie.

[b]Co ułatwią mapy?[/b]

Mapy służące inwentaryzacji obecnych i dobudowywanych zasobów sieci telekomunikacyjnych. Dziś władze lokalne mają takie dane głownie w Excelu. Tymczasem na bazie map cyfrowych w przyszłości będą podejmowane decyzje inwestycyjne.

Skoordynowaliśmy budowę map z powstającą mapą Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii. Na nasze potrzeby mapa ta musi zostać wzbogacona o dodatkowe dane: przepustowość łącza, czy technologię, w której zostało położone.

[b]Kiedy spodziewa się pani pierwszych inwestycji ze środków unijnych?[/b]

Spodziewam się, że w tym roku ruszą pierwsze prace w Małopolsce, Wielkopolsce, może na Śląsku. Ale większość województw jest ciągle w tyle. Cała Polska Wschodnia jest nadal na etapie przygotowywania studium wykonalności. Do tego dochodzą bardzo skomplikowane procesury unijne. Tymczasem czas się kończy. Dlatego muszą powstać mechanizmy skracające procedury. Temu służy megaustawa. Musi zostać zapewnione doradztwo – temu służy nasz projekt koordynacyjny. Potem przyjdzie odpowiedź na pytanie: kto fizycznie ma budować sieci.

[b]Kiedy mógłby nastąpić szczyt inwestycyjny?[/b]

Inwestycje niestety się skomasują w latach 2012-2014: zarówno te dotyczące sieci szkieletowych, jak i dostępowych, szczególnie te, które realizuje TP na mocy porozumienia. Sama budowa trwa wiele miesięcy, a - jak obliczono – 14 miesięcy trwa proces formalno-prawny tych inwestycji. Jest regulacja w megaustawie, częściowo przyspieszająca te procedury.

[b]Czy dziś, widząc pierwsze efekty działań TP po porozumieniu może Pani powiedzieć, że podziału na pewno nie będzie?[/b]

Absolutnie nie. Nie mam dziś 100-procentowej pewności. Cały czas prowadzimy prace nad podziałem, zgodnie z ustaleniami potrwają one do końca 2010 roku. O tym, czy porozumienie zaowocowało pozytywnie, w części dotyczącej niedyskryminacji operatorów alternatywnych będziemy wiedzieli po pierwszym stycznia 2011 roku.

[b]Czy jest szansa na podjęcie decyzji w tym roku?.[/b]

Pod koniec roku będziemy mieli wstępną decyzję. Ale oficjalne postanowienie o zawieszeniu postępowania w sprawie podziału to pierwsze dni po Nowym Roku. Drugi element naszego porozumienia to inwestycje. Wprawdzie są rozciągnięte w czasie, ale spora ich część przypada na 2010 rok i już po roku będzie widać czy TP inwestuje. 31 stycznia mamy dostać pierwszy raport inwestycyjny TP, a kilka dni temu dostalismy plan inwestycyjny. Już przed świętami mieliśmy dwa spotkania na ten temat. Przedmiotem porozumienia są linie. Tymczasem TP planuje rozbudowę kart w centralach.

TP mówi: nie będziemy budować linii do gniazdka, bo klient może ich nie kupić. Ja mówię: budujcie linie, które klient kupi. Po to TP ma służby sprzedażowe i analityczne, aby wiedzieć, gdzie jest popyt na usługę. W najbliższym czasie będą kolejne spotkania w tej sprawie, bo trzeba znaleźć takie rozwiązanie, które zagwarantuje nam powstanie 1200 tys. nowych linii, jednocześnie opierając się na właściwie ukierunkowanej sprzedaży. TP sama podjęła decyzję, że 86 proc. nwestycji idzie na wieś, że 150 tys. linii powstanie w całkowitych białych plamach.

[b]Czy TP wzięła pod uwagę te wskazówki?[/b]

Z danych, które otrzymaliśmy to nie wynika. Lokalizacje, które nam udostępniono są bardzo ogólnikowo przedstawione. Oczekujemy innego raportowania.

[b]Może TP też czeka na efekt koordynacji inwestycji unijnych?[/b]

Oczywiście. TP czeka na moment, gdy wyjaśni się, w których województwach będzie współpracowała z marszałkami, gdzie powstaną sieci szkieletowe, które pozwolą jej na budowę maksymalnie krótkich linii dostępowych. Ale niestety nie jesteśmy w stanie spowodować tego, aby marszałkowie się w tej sprawie wypowiedzieli. Na razie jedyny pewnik, jakim dysponuje TP to pozytywne nastawienie marszałka Małopolski. My popieramy te wspólne inwestycje, pod warunkiem otwarcia na innych operatorów i zapewnienia wszystkim operatorom dostępu do sieci. Warunkiem będzie także zgoda KE.

Problem w tym, że marszałkowie nie są zobligowani do uzgadniania projektów między sobą. Może gdybyśmy w 2007 roku wiedzieli tyle, co wiemy dziś, to wpadlibyśmy na pomysł, aby występować, a potem zarządzać środkami unijnymi w sposób bardziej skoordynowany, systemowy a byc moze z uwagi na ubiegajacy czas - bardziej scentralizowany. Niestety nie ma wspólnych zasad wydawania tych pieniędzy. Jest w tym grzech pierworodny i ja też nie jestem tu bez winy, bo od początku byłam przy pracach nad pozyskaniem środków unijnych.

[b]W 2009 roku UKE przyniosło budżetowi ponad 0,5 mld zł. Ile to będzie w tym roku, biorąc pod uwagę wpływy ze sprzedaży częstotliwości 2,6 GHz?[/b]

Trudno dziś powiedzieć. Problem w tym, że LTE, czyli technologia, która miałaby zostać zastosowana do wykorzystania tych częstotliwości jest jak Yeti: nikt go nie widział, a wszyscy o nim mówią.

[b]Czy w związku z tym UKE zaczeka z przetargiem?[/b]

Nie. Jesteśmy od tego, aby wydawać częstotliwości operatorom, gdy tego potrzebują. A mamy głosy, że tak jest. Zainteresowanie pasmem 2,6 GHz jest bardzo duże. Mamy w UKE wizyty poważnych biznesmenów z Japonii, czy innych krajów. Trudno jednak powiedzieć, na ile to zainteresowanie przełoży się potem na udział w przetargu. Moim zdaniem znajdzie się miejsca dla maksimum 4 graczy, którzy będą mogli z nich skorzystać.

[b]Z punktu widzenia finansów dużych operatorów, istotną kwestią jest dopłata do tzw. usługi powszechnej. Jaki jest los rozstrzygnięć w tej sprawie?[/b]

Sądzę, że w tym roku zostanie ona rozwiązana. Tym bardziej, że na rozpatrzenie czekają już dwa wnioski TP w tej sprawie, a w tym roku dojdzie trzeci. Na nowo rozpisujemy przetarg na audytora, który ma zbadać zasadność wyliczeń TP z wniosków o dopłatę. Nie udało się go wyłonić skutecznie w ubiegłym roku z powodów formalnych, i musieliśmy zwrócić przeznaczone na ten cel pieniądze do budżetu. Sama instytucja usługi powszechnej wymaga ponownego przemyślenia – jest już nieadekwatna do potrzeb rynkowych. Podczas gdy na internet w Polsce czekają miliony ludzi, na zwykły telefon najwyżej kilkadziesiąt tysięcy.

[b]Jak Pani zdaniem zachowają się w tym roku ceny usług telekomunikacyjnych w Polsce?[/b]

Moim zdaniem będą spadać, choć wolniej niż w poprzednich latach. Gdy TP zacznie walczyć o klientów na wysokich przepływnościach, kablówki na pewno także staną do rywalizacji. Tanieje też mobilny dostęp do internetu. Dlatego zastanawiamy się nad tym, czy w niektórych miastach nie zdjąć z TP przynajmniej niektórych obowiązków operatora dominującego, co pozwoliłoby jej mocniej konkurować. Jednym z takich miast jest Kraków, gdzie udział TP w rynku szerokopasmowego dostępu do internetu to ok. 12 proc.

[b]A jakich spadków cen Pani się spodziewa w porównaniu z 2009 rokiem?[/b]

Raport na temat ubiegłorocznych cen opublikujemy w marcu. Wtedy też będzie można odpowiedzieć na to pytanie bardziej precyzyjnie niż powtarzając, to, co TP nam już powiedziała: że może obniżyć ceny dostępu do internetu o kilkanaście procent, co oczywiście spowoduje ruchy cenowe innych operatorów.

[b]Projekt koordynacyjny, wdrażanie porozumienia, przetargi na częstotliwości - co jeszcze szykuje UKE w tym roku?[/b]

Ponadto, w części typowo regulacyjnej, w związku z tym, że o rok szybciej niż planowaliśmy została zrealizowana strategia rozpisana do 2010 roku, to przygotowujemy nową. Będzie gotowa pod koniec lutego.

[b]To będzie 2-letnia strategia, czy dłuższa?[/b]

Dwuletnia, bo za 1,5 roku kończy się moja kadencja.

[b]Czego z poprzedniej strategii nie udało się zrealizować?[/b]

Nie powiódł się do końca plan dotyczący kontroli i poprawy jakości usług telekomunikacyjnych. W międzyczasie zbieramy dane dotyczące jakości usług komórkowych, analizując stan w kolejnych miastach. Chcielibyśmy jednak, aby powstał całościowy program badania jakości usług telekomunikacyjnych i ich jawnego dla wszystkich klientów, obowiązkowego publikowania i porównywania.

[b]Czy pozwoli on UKE karać operatorów za jakość usługi?[/b]

Nie mamy takich uprawnień, nie licząc jakości usługi powszechnej, którą świadczy TP. Będziemy jednak piętnować złe praktyki dzięki publikowaniu porównań, gdy tylko zakończymy wraz z resortem infrastruktury prace nad rozporządzeniem w sprawie jakości.

[i]Rozmawiała Urszula Zielińska[/i]

[b]UKE chce koordynować inwestycje w infrastrukturę internetową realizowane ze środków unijnych. Ma wystartować w konkursie. Kiedy złoży stosowny projekt i co będzie on zawierać?[/b]

[b]Anna Streżyńska:[/b] Główny problem i wada inwestycji ze środków unijnych w internet szerokopasmowy to do tej pory brak centrum, w którym zracjonalizowano by decyzje co do harmonogramu, standardów wykonania i doradztwa dla wszystkich inwestorów, którzy w znacznej części pochodzą z sektora samorządowego. Są to zatem podmioty, które na co dzień nie budują sieci telekomunikacyjnych, ale np. drogi czy kanalizacje. Teraz mają budować sieci i to sieci, które musi cechować spojrzenie w przyszłość. To nie jest kwestia położenia kilometra asfaltu, tylko zaplanowania, co w okresie 15-20 lat będzie potrzebne abonentowi, żeby wybudowana sieć nie zużyła się „moralnie” w krótkim czasie i nie zaczęła być nieadekwatna do potrzeb usługowych.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację