Rodzina Hermes wciąż kontroluje 71 proc. akcji spółki uważanej za jedną z najbardziej luksusowych marek świata i istniejącej od 1837 r. Z majątkiem ocenianym na 3 mld euro jest w pierwszej dziesiątce najbogatszych francuskich rodzin. Głową rodu jest 72-letni Jean-Louis Dumas-Hermes. To ostatni wywodzący się z rodziny prezes grupy (w piątym pokoleniu potomek założyciela). Bo choć jego dwoje dzieci wciąż pracuje w spółce, to zamiast zarządzaniem, zajmuje się pracą w dziale artystycznym.
Hermes to jedna z niewielu marek luksusowych, które wyszły obronną ręką z kryzysu na rynku. Spółka poinformowała w piątek, że w ub.r. jej sprzedaż wzrosła o 8,5 proc., do ponad 1,9 mld euro. W czwartym kwartale wzrost wyniósł 18 proc. Sprawozdanie zostanie opublikowane w marcu, ale Hermes obok Louis Vuitton’a uważany jest za najbardziej zyskowną markę świata z marżami przekraczającymi 50 proc.
Sam Jean-Louis został prezesem w 1978 roku po śmierci ojca , który 27 lat wcześniej objął z kolei schedę po swoim ojcu. Na stanowisku szefa firmy również spędził 27 lat, rezygnując z niego w 2005 r.
Od początku było oczywiste, że jego kariera będzie związana z rodzinną firmą, ale doświadczenie zaczął zdobywać gdzie indziej. Skończył historię sztuki oraz politechnikę i zaczął pracę jako handlowiec w znanym nowojorskim domu handlowym Bloomingdale’s.
W latach 70. Hermes wyszedł poza rynki europejskie, m.in. do USA i Japonii. Jednak klientów ubywało – marka używała tylko naturalnych materiałów, wykonanie musiało być ręczne, a konkurencja nawet z najwyższej półki nie podchodziła do tego tak rygorystycznie. Jedną z pierwszych decyzji Jeana-Louisa Dumasa-Hermesa było skoncentrowanie się na produkcji wyrobów z jedwabiu i skóry. Zatrudnił nowych projektantów, którzy mieli podążać za gustami klientów. Do butików trafiły np. kurtki motocyklowe ze skóry pytona. Marka zaczęła się też reklamować, aby dotrzeć do młodszej klienteli.