W Turcji mówią o niej pani G., albo Królowa Opon, bo od oponiarskiego biznesu zaczęła. Ale jej kariera nie ma nic z baśni z tysiąca i jednej nocy. Musiała się uczyć, kiedy koleżanki chodziły na pokazy mody, a potem zatrudnić w jednej z firm rodzinnych i zacząć od najmniej spektakularnego zajęcia – księgowości. Wbrew bowiem muzułmańskim obyczajom dziadek wybrał ją na swoją następczynię.
Jak Guler Sabanci, prezes największej grupy finansowo-przemysłowej Turcji, funkcjonuje w męskim świecie biznesu? – Było trudno przez pierwszych pięć lat. Ale kiedy przełamała psychiczną barierę, nie było siły, która mogłaby ją zatrzymać. Przyznaje, że w patriarchalnym społeczeństwie Turcji nadal jest ewenementem. – Turcja nie jest wyjątkiem. Pamiętam, jak w latach 80. w Londynie nie wpuszczano kobiet do klubów w City. A przecież w biznesie powinien się liczyć przede wszystkim efekt działalności, a nie to, czy został osiągnięty przez mężczyznę, czy kobietę. Holding, którym dziś zarządza, stworzył jej dziadek Haci Omera w latach 40. Zbudował imperium dzięki wsparciu władz i ulgom podatkowym. Guler, absolwentka Bosphorus University, pracę w rodzinnym konglomeracie podjęła w 1978 roku.
– Zaczęłam od uciążliwej papierkowej roboty, ale dzięki niej zrozumiałam przepływ finansów w firmie – wspomina. Najbardziej lubiła wypełnianie dokumentów w dziale zakupów. Potem awansowała na stanowisko dyrektora generalnego w Kord Kordbezi – należącej do rodziny firmie produkującej w Izmirze komponenty do opon. Dzisiaj Kord jest największym na świecie producentem nylonowej siatki służącej do wzmacniania opon. Ma osiem fabryk w Azji, w Europie i w Ameryce Łacińskiej.