Nie ma precyzyjnej definicji funduszu hedgingowego. Najczęściej tym mianem jest określany fundusz charakteryzujący się wysokim ryzykiem inwestycji związanym z inwestowaniem przy dużej dźwigni finansowej – głównie w instrumenty pochodne. Jednym z pierwszych tego typu podmiotów był utworzony w 1949 r. przez Alfreda Winslowa Jonesa fundusz, który posługiwał się krótką sprzedażą i dźwignią finansową do zabezpieczenia się przed wahaniami na rynku akcji. Fundusz, podobnie jak osoba prawna, może działać jako zwykła spółka prawa handlowego bądź też jako byt definiowany przez ustawę o funduszach inwestycyjnych z 27 maja 2004 r. W pierwszym przypadku działalność takiego funduszu nie jest ograniczona dosyć rygorystycznymi przepisami ustawy (m.in. limitami inwestycyjnymi), jednak inwestorzy będący właścicielami spółki nie są w stanie uzyskiwać korzyści podatkowych polegających na odroczenia płatności podatku od zysków kapitałowych w czasie. Osoba prawna po zrealizowaniu w danym roku zysku na operacjach finansowych musi odprowadzić odpowiednio 19-proc. CIT za tenże rok, a jej właściciel będący osobą fizyczną z tytułu otrzymanych dywidend kolejny 19-proc. podatek od zysków kapitałowych. W przypadku funduszu działającego na podstawie ustawy – stosowny podatek płacony jest dopiero w chwili wykupu certyfikatów inwestycyjnych bądź umarzania jednostek uczestnictwa, co może zdarzyć się dopiero za kilka czy nawet kilkanaście lat. Zatem zrealizowany zysk może być w tym przypadku reinwestowany bez konieczności ponoszenia w danym roku obciążeń fiskalnych.
Na polskim rynku finansowym brakuje funduszy hedgingowych działających w gorsecie ustawy, inwestujących głównie w instrumenty pochodne. Zajmują się tym co prawda niektóre domy maklerskie w ramach usługi zarządzania portfelem instrumentów finansowych na rachunkach swoich klientów (tzw. usługa Asset Management), lecz skala tego zjawiska jest na razie znikoma. Można się zastanawiać, z czego wynika taki stan – na wielu bowiem zagranicznych rynkach tego typu podmioty są często spotykane bądź w podobnej jak u nas formie, bądź też w formie spółek akcyjnych ze zmiennym kapitałem podlegających również stosownemu nadzorowi. Czy problemem jest brak wiedzy, brak świadomości szerszego grona inwestorów i popytu na tego typu produkty, ograniczony dostęp do rynku instrumentów pochodnych, słabo rozwinięty rynek instrumentów pochodnych na akcje polskich spółek, czy może prawo niesprzyjające tego typu inwestycjom. A problem wydaje się być interesujący, ponieważ przynajmniej w teorii fundusze hedgingowe powinny dawać możliwości zarobienia zarówno na zwyżkach, jak i na spadkach aktywów bazowych.
Problem braku wiedzy może istniał na początku lat 90., jednak obecnie instrumenty pochodne to chleb powszedni zarówno dla instytucji finansowych, jak i przedsiębiorstw niefinansowych posługujących się nimi sprawnie nie tylko w celu zabezpieczania przed ryzykiem, ale i również w celach spekulacyjnych. Z kolei dostęp do wielu instrumentów pochodnych umożliwiają różnorakie platformy tradingowe. Pewnym ograniczeniem może być niska płynność kontraktów terminowych oraz opcji na indeksy giełdowe czy akcje notowane na GPW, a takźe ograniczenia występujące w krótkiej sprzedaży. Pozostaje jednak bardzo duża klasa znacznie bardziej płynnych instrumentów finansowych, w które można inwestować – zarówno poprzez giełdy zagraniczne, jak i poza wystandaryzowanymi rynkami regulowanymi (tzw. OTC). Istotnym ograniczeniem w rozwoju może być brak większego popytu na tego typu produkty związany z małą świadomością szerszego grona inwestorów i ich przyzwyczajeniem do klasycznych funduszy inwestycyjnych. Poważnym problemem pozostają również ograniczenia natury prawnej.
Fundusz hedgingowy charakteryzuje się wysokim ryzykiem związanym z inwestowaniem przy dużej dźwigni finansowej – główniew instrumenty pochodne
Ze względu na to, że zamykanie pozycji w pewnych specyficznych klasach instrumentów pochodnych może nie być łatwe i szybkie, najlepszą konstrukcją dla przeprowadzania tego typu transakcji wydaje się fundusz inwestycyjny zamknięty. Ustawa wymusza jednak na wszystkich działających funduszach inwestycyjnych, zarówno tych otwartych, jak i zamkniętych konieczność dywersyfikacji aktywów. Dzieje się to za sprawą ustawowych limitów, z których jednym w przypadku funduszy inwestycyjnych zamkniętych jest 20-proc. limit całkowitego zaangażowania wobec jednego podmiotu (art. 145 ust. 3). Obejmuje on papiery wartościowe lub instrumenty rynku pieniężnego wyemitowane przez jeden podmiot, wierzytelności i udziały w jednym podmiocie, a także instrumenty pochodne na instrumenty bazowe (np. akcje, obligacje) wyemitowane przez dany podmiot. Podobny 20-proc. limit odnosi się do walut obcych (art. 145 ust. 7). Jednocześnie art. 154 tejże ustawy stanowi, iż przy zastosowaniu powyższych limitów fundusz inwestycyjny zamknięty jest obowiązany uwzględniać wartość papierów wartościowych lub instrumentów rynku pieniężnego, lub walut stanowiących bazę instrumentów pochodnych. Wyjątek stanowią tutaj instrumenty pochodne, których bazę stanowią tzw. uznane indeksy.