Polskie banki: szykujcie się na gorsze czasy

- Musimy być zawodowymi pesymistami. Zawsze powinniśmy z góry zakładać, że może być jeszcze gorzej, i szybko wypracowywać sposób przeciwdziałania - mówi Andrzej Stopczyński, dyrektor zarządzający pionem nadzoru bankowego w Komisji Nadzoru Finansowego

Publikacja: 22.10.2008 05:00

Polskie banki: szykujcie się na gorsze czasy

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]Rz: W ostatni piątek wystartował „Pakiet zaufania” NBP, który ma zwiększyć płynność na rynku bankowym. Ma on wielu zwolenników i tyle samo przeciwników. Czy pana zdaniem pakiet faktycznie poprawi sytuację na rynku?[/b]

[b]Andrzej Stopczyński:[/b] To dobry krok, choć operacje przeprowadzane przez NBP nie zastąpią w pełni normalnego rynku międzybankowego. Jeśli ten rynek się nie ustabilizuje, to będą konieczne dodatkowe działania ze strony NBP i ministra finansów. Już toczą się na ten temat rozmowy.

[b]Czy chodzi o wprowadzenie gwarancji dla transakcji zawieranych między bankami?[/b]

Mogą to być gwarancje, ale też zwiększenie roli NBP jako uczestnika rynku międzybankowego oraz stworzenie systemu zachęt dla banków. W zamian za aktywność na rynku międzybankowym mogłyby one na przykład liczyć na ułatwienia w dostępie do pewnych transakcji.

[b]Kiedy mogą zapaść decyzje o wprowadzeniu dodatkowych działań?[/b]

W ciągu tego tygodnia powinniśmy znać odpowiedź na pytanie, czy pakiet NBP jest wystarczający i czy rynek międzybankowy wraca do normy. Jeśli tak nie będzie, to nie wykluczam konieczności dodatkowych działań.

[b]Czy problem braku płynności na rynku międzybankowym jest dziś najbardziej poważną kwestią, którą zajmuje się KNF? [/b]

To najbardziej widoczny symptom kryzysu w polskim sektorze bankowym. Sektor został poddany szczegółowej obserwacji w obszarze płynności. Dodatkowo niektóre banki zostały zobowiązane do codziennego raportowania o swojej sytuacji płynnościowej, w tym o wszystkich wpływach i wypływach.

[b]Czy nadal KNF dostaje raporty od banków?[/b]

Otrzymujemy szczegółowe dane o ich sytuacji. Na tej podstawie możemy dziś potwierdzić, że żaden bank działający w Polsce nie jest zagrożony. W polskim sektorze bankowym nie ma problemu wypłacalności ani problemu tzw. złych aktywów. Natomiast naszą rolą jest dmuchać na zimne. Dlatego dokładnie sprawdzamy kondycję banków. Wszystko po to, żeby móc być pewnym, że sektor jest bezpieczny.

Oczywiście im szybciej rynek międzybankowy wróci do normy, tym lepiej dla branży, a w konsekwencji dla kredytobiorców, chociaż wydaje się, że szybkiego powrotu do tanich kredytów nie będzie.

[b]W ubiegłym tygodniu komisja wysłała list do banków z prośbą o przegląd zasad polityki kredytowej. Co chcecie tym listem osiągnąć? Nie uważa pan, że działania KNF jeszcze bardziej ograniczą dostęp do kredytów?[/b]

Cieszy nas, że banki same zaczęły ograniczać ekspansję kredytową. W liście zwróciliśmy uwagę na to, co już powtarzaliśmy: zdolność kredytowa jest przeszacowywana przez banki, a zabezpieczenia kredytów nie są wystarczające. Gdyby banki wcześniej uczyniły akcję kredytową mniej ekspansywną, to dzisiejsza zmiana polityki kredytowej przebiegałaby łagodniej i byłaby mniej zaskakująca. Spodziewamy się, że nasze działania doprowadzą do zdecydowanego zmniejszenia udziału kredytów w walutach obcych w zadłużeniu ogółem. Liczymy też na to, że banki zweryfikują procedury zarządzania płynnością i zaczną budować bilans na gorsze czasy.

[wyimek]W ciągu tego tygodnia powinniśmy znać odpowiedź na pytanie, czy pakiet NBP jest wystarczający. Jeśli tak się nie stanie, to nie wykluczam, że konieczne będzie podjęcie dodatkowych działań[/wyimek]

[b]Czy list do banków to początek działań? Czy trwają pracę nad rekomendacją dotyczącą oceny wiarygodności kredytowej?[/b]

Takie prace trwają. Przygotowywana rekomendacja będzie odnosić się głównie do oceny zdolności kredytowej. Będzie to zbiór dobrych praktyk dla banków. Sporo uwag poświęconych ma być metodom uwzględniania dochodu klienta, jego wydatków i obciążeń kredytowych, które dziś w wielu bankach są niedoszacowywane. Chcemy zakończyć prace nad rekomendacją do końca roku. Nie chcielibyśmy jej wydawać pod presją bieżącej sytuacji, ma to być regulacja uniwersalna, a nie tylko na obecny okres.

[b]Czy informacje o dofinansowaniu ING przez holenderski rząd, o spadkach cen akcji włoskiego UniCredit i o problemach zagranicznych instytucji, które są właścicielami banków działających w Polsce, niepokoją pana?[/b]

To informacje niepokojące, ale nie są aż tak dużym zaskoczeniem. Można się było spodziewać, że niektóre aktywa europejskich i amerykańskich banków ulegną przecenie, np. w wyniku obniżenia ratingu papierów wartościowych. Obawiam się, że nie jest to koniec takich przykrych niespodzianek. Na polskie banki nie ma to bezpośredniego przełożenia, choć może zwiększyć nieufność na rynku międzybankowym.

[b]A przykład grupy Fortis? Polski Fortis będzie miał nowego właściciela?[/b]

W tym przypadku wpływ problemów macierzystego banku w Polsce był znaczący. Inaczej jest z ING czy KBC (główny inwestor Kredyt Banku – red.). Mam zapewnienie nadzorów belgijskiego i holenderskiego, że oba banki są dobrze zarządzane i nie dojdzie do zmian właścicielskich. Wracając do Fortisa – jeżeli zmiana właściciela będzie korzystna z punktu widzenia stabilności polskiego rynku, to KNF ją poprze.

[b]Czy KNF jest przygotowana na jeszcze większe bankowe niespodzianki?[/b]

My musimy być zawodowymi pesymistami. Zawsze powinniśmy z góry zakładać, że może być jeszcze gorzej, i szybko wypracowywać sposób przeciwdziałania. Wyniki naszych prac przedstawiamy Komitetowi Stabilności Finansowej. Dodatkowo mamy już także zatwierdzony plan awaryjnego działania KNF w razie kryzysu na rynku finansowym. Wkrótce ponownie rozważymy również zapisy uchwały płynnościowej. Być może jeszcze ją uszczegółowimy. Polski nadzór od dawna stał na stanowisku, że minimalny współczynnik wypłacalności na poziomie 8 proc. jest stanowczo za niski. Banki mające współczynnik niższy niż 10 proc. traktujemy z zasady jako niedokapitalizowane. Mamy sygnały z innych nadzorów, że również one rozważają podniesienie minimalnego wymogu kapitałowego.

[ramka][b]CV[/b]

Andrzej Stopczyński kieruje pionem bankowym w Komisji Nadzoru Finansowego. Jest doktorem nauk fizycznych UW. Wcześniej pracował jako dyrektor Departamentu Zarządzania Ryzykiem w Banku Ochrony Środowiska. Przed BOŚ, przez dziesięć lat, sprawował tę samą funkcję, ale w Kredyt Banku. Pracował również jako kierownik sekcji kontroli ryzyka w Polskim Banku Rozwoju.

Jest też adiunktem w Katedrze Finansów Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego. [/ramka]

[b]Rz: W ostatni piątek wystartował „Pakiet zaufania” NBP, który ma zwiększyć płynność na rynku bankowym. Ma on wielu zwolenników i tyle samo przeciwników. Czy pana zdaniem pakiet faktycznie poprawi sytuację na rynku?[/b]

[b]Andrzej Stopczyński:[/b] To dobry krok, choć operacje przeprowadzane przez NBP nie zastąpią w pełni normalnego rynku międzybankowego. Jeśli ten rynek się nie ustabilizuje, to będą konieczne dodatkowe działania ze strony NBP i ministra finansów. Już toczą się na ten temat rozmowy.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację