Kryzys do Polski już dochodzi

- Trudno oczekiwać, że pogarszająca się sytuacja na globalnych rynkach nie będzie miała wpływu na sytuację w Polsce - mówi w rozmowie z "Rz" Krystyna Gawlikowska-Hueckel, dyrektor wykonawczy w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju

Publikacja: 28.01.2009 04:44

Krystyna Gawlikowska-Hueckel, dyrektor wykonawczy w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju

Krystyna Gawlikowska-Hueckel, dyrektor wykonawczy w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju

Foto: Reporter, Łukasz Ostalski Łukasz Ostalski

[b]Rz: Prognozy dotyczące tegorocznej dynamiki wzrostu gospodarczego dla Polski, zarówno EBOR, jak i polskiego rządu, nie są zbyt optymistyczne. Czy jest aż tak źle?[/b]

Krystyna Gawlikowska-Hueckel: Kanały przenoszenia się kryzysu są w Polsce szeroko otwarte, choćby przez handel zagraniczny czy przepływy kapitałowe. Trudno więc oczekiwać, że pogarszająca się sytuacja na globalnych rynkach nie będzie miała wpływu na sytuację w Polsce.

Zespół analityków EBOR wziął m.in. pod uwagę, że w Niemczech będących naszym głównym partnerem handlowym siada popyt, co będzie miało negatywny wpływ na eksport. W krajach, w których pracuje najwięcej Polaków, rośnie bezrobocie. Nie ma wyjścia, pozbawieni pracy imigranci wrócą do kraju i nie znajdą szybko zatrudnienia. Wzrośnie więc stopa bezrobocia. Takich łańcuchów przyczynowo-skutkowych można wymieniać jeszcze kilkanaście.Ale warto zauważyć, że w badaniach EBOR Polska wciąż jest wskazywana jako przykład kraju, który relatywnie dobrze zniesie kryzys. Większość państw już weszła lub wejdzie w recesję, a dynamika polskiego PKB może się utrzymać na plusie.

[b]Kiedy gospodarka może zacząć budzić się z letargu? [/b]

Według naszego optymistycznego scenariusza pierwsze symptomy ożywienia powinny być widoczne w IV kw. 2009 r. Ale wydaje się, że te założenia już się raczej nie sprawdzą. Według kolejnego początek ożywienia może przyjść w 2010 r., a według pesymistycznego – jeszcze rok później.

[b]Czy można się spodziewać dalszych korekt prognoz wzrostu gospodarczego, czy doszliśmy już do najniższego możliwego poziomu? [/b]

Niestety, sytuacja wciąż jest bardzo niepewna. Nie doszliśmy jeszcze do etapu, gdy już wiemy wszystko o skutkach kryzysu. Ciągle ujawniane są negatywne zjawiska zachodzące w gospodarce realnej. Nie wiemy też, jakie będą efekty pakietów pomocowych uruchamianych na całym świecie. Na stabilizację sytuacji, kiedy będziemy mogli z całą odpowiedzialnością przewidzieć, w jakim kierunku podąża gospodarka, trzeba jeszcze poczekać.

[b]Polska wypada na tle innych państw dobrze nie tylko w badaniach EBOR, ale też innych instytucji, np. Komisji Europejskiej. A mimo to inwestorzy finansowi nie chcą kupować złotego czy naszych akcji.[/b]

Po pierwsze nikt nie może zagwarantować, że nasze prognozy są w 100 proc. pewne. Po drugie ogólne nastroje na rynkach są złe, panuje awersja do ryzyka, inwestorzy dbają głównie o swoje interesy. Stąd odpływ inwestycji finansowych, także z Polski.

Opinie Ekonomiczne
Jak zaprząc oszczędności do pracy na rzecz konkurencyjnej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Blackout, czyli co naprawdę się stało w Hiszpanii?
Opinie Ekonomiczne
Czy leci z nami pilot? Apel do premiera
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Pytam kandydatów na prezydenta: które ustawy podpiszecie? Czas na konkrety
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku