Czy na pewno stał za nim wyłącznie minister finansów, tego nie zgadniemy, ale z całą pewnością koncept musiał być ogłoszonym przy (cichej) aprobacie premiera. Rząd rękami Jacka Rostowskiego wypuścił kolejny balon, by sprawdzić, co się będzie działo. Podniósł się krzyk, więc premier mógł powiedzieć, że przewrócenie do góry nogami systemu emerytalnego to nie pomysł namaszczony przez rząd, ale kolejna inicjatywa oddolna.

Być może to przypadek, ale sekwencja zdarzeń wygląda raczej na znakomicie opracowany plan stress testów społecznych. Do wypuszczania balonów najczęściej oddelegowany jest minister finansów (m.in. pomysł podniesienia podatków dla ratowania budżetu, plan powrotu do wcześniejszej składki rentowej, zabranie środków OFE) oraz resortu skarbu (prywatyzacja KHGM). Wszystko przepadło. Za żadnym z tych pomysłów oficjalnie nie stał rząd, a premier za każdym razem mógł powiedzieć, że nic takiego się w najbliższym czasie nie zdarzy.

Niestety, metoda próbnych balonów, poza wsparciem popularności, prowadzi donikąd. Nikt zresztą nie twierdzi, że testowane pomysły były dobre. Jednak ich odrzucenie mogło sprawić, że rząd, w trosce o dobro społeczeństwa i swoją w nim popularność nie podjął prób bardziej poważnych reform. A te są w Polsce niezbędne, ale nie będą się podobały wyborcom. Teraz jeszcze można zasłaniać się nieprzychylnym prezydentem. A za rok?