Rosjanie coraz mocniej rozpychają się w zachodnim świecie. Najnowszy przykład to Gleb Fietisow – rosyjski biznesmen nr 42 na liście najbogatszych czasopisma „Forbes Russia” (jego majątek magazyn wycenia na 1,6 mld dol.) – który chce mieć swoją gazetę. Zapewne zainspirowany przykładem innego miliardera Aleksandra Lebiediewa, który kupił już dwie brytyjskie gazety, Fietisow złożył ofertę Francuzom z „Le Monde”. Zapowiedział, że jeśli mu się uda, będzie inwestował w rozwój pisma. – Nie ma mowy o spekulacjach i ewentualnej odsprzedaży – zapewniał w rozmowie z rosyjską gazetą „Kommiersant”.
Fietisow liczył, że – podobnie jak Lebiediewowi – uda mu się kupić gazetę za symboliczną kwotę w zamian za obietnicę spłaty kilkudziesięciu milionów euro długów dziennika. Kilka dni temu agencja Bloomberg uzyskała jednak od „Le Monde” informację, że oferty Rosjanina do przetargu nie włączono, ponieważ była spóźniona. I chociaż Fietisow przekonuje, że wysłał propozycję w ogłoszonym terminie, wszystko wskazuje na to, że to nie on będzie nowym właścicielem legendarnego tytułu.
[srodtytul]Oligarcha niekoniecznie zły [/srodtytul]
Informacja o zamiarach Fietisowa wywołała w świecie zachodnich mediów niejaki popłoch. Także wcześniej zakusy rosyjskich bogaczy na europejskie media budziły poważne obawy – ze względu na reputację rosyjskiego wielkiego biznesu, zbyt silnie powiązanego z Kremlem, i niespecjalnie dobre notowania wolności słowa w samej Rosji, co mogło grozić przeniesieniem rosyjskich zwyczajów na europejską glebę.
Aleksandrowi Lebiediewowi, gdy stawał w szranki o brytyjski „The Evening Standard”, wypominano przede wszystkim przeszłość w KGB, mniej uwagi zwracając na to, że jest – wraz z Michaiłem Gorbaczowem – współwłaścicielem „Nowej Gaziety”, jedynej znaczącej opozycyjnej gazety w Rosji. Gdzieniegdzie przypominano klapę innego jego projektu, moskiewskiego dziennika, „porządnego” tabloidu „Moskowskij Korrespondient”, który zamknięto tuż po opublikowaniu artykułu o rzekomym romansie Władimira Putina z gimnastyczką Aliną Kabajewą. Oczywiście oficjalnie powodem zamknięcia były problemy finansowe.